Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 12 stycznia 2019

Zaspa z Malamuta

Zaspy śnieżne sięgające kolan, odgarnięte z chodników i ulic na pobocze. Z zasp wystaje głowa kilkumiesięcznego Malamuta. Reszta zwierza znajduje się pod śniegiem. Psi bałwanek wydaje się być w swoim naturalnym środowisku i widać, że pasuje mu taka sytuacja. Łebek szczeniora obraca się i obserwuje, majtając wywieszonym jęzorem.
Właściciel woła psiaka, jednak ten patrzy na niego z politowaniem i wyrazem pyska świadczącym o tym, że tu mu dobrze i raczej podziękuje.
- Aron, wyłaź stamtąd! - wypluwa płuca młody człowiek ze smyczą.
Aron patrzy na swego człowieka i próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie "Should I Stay or Should I go". Mózg podpowiada, że lepiej będzie opuścić wygodną zaspę, jednak nieposłuszne łapki ani myślą się ruszyć. Ewidentnie przymarzły do podłoża, nie ma innego wytłumaczenia.
Po czwartym Aronie, pies zaczyna szczekać i przywoływać człowieka do siebie. Może jeśli "panu" wejdzie na chwile do zaspy, zobaczy jakie to fajne i razem sobie posiedzą? Właściciel pozostaje jednak nieugięty i dalej nawołuje Malamuta, więc ten z pomrukami niezadowolenia wypełza ze śniegu. Wygląda to jak narodziny małej, śniegowej zaspy. Najpierw główka, potem przednie łapki, tylne i ogonek. Gratulacje, to chłopiec. Kiedy cała foka znajduje się już na zewnątrz, ogląda się za siebie i przytłoczona faktem opuszczenia takiej dobrej miejscówy opada na pychol. Pies zmierza do właściciela ruchem gąsienicowym, z napędem tylko na dwie tylne łapy, gdyż przednie wyłączone są z obiegu i ciągną się tylko za pługiem stworzonym z głowy. Część śniegu jest odgarniana, część zjadana, a szczenięca facjata szoruje noskiem po białym puchu, jak narkoman po kokainie.
Malamut okrężną drogą, ale jednak dociera do właściciela i obdarowuje go spojrzeniem, mówiącym "Zadowolony jesteś?". Psiak ląduje na smyczy, jednak odmawia marszu i kładzie się na śniegu. Napęd na dwie łapki przestał działać, brak paliwa. Szczeniak przewraca się na plecy i patrzy na właściciela wyzywająco. "Możesz mnie za sobą ciągnąć, albo nieść, ale ja się nigdzie nie wybieram".
Ostatecznie psie dziecko ląduje na rękach i z uśmiechem obgryza ucho swego pana, w drodze do domu.
Mały cwaniaczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz