Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 25 stycznia 2019

Spotkanie z piratem o 2 w nocy

Alarm o 2 w nocy. Psia łapa bezlitośnie uderza w dzwonek. Morfina wita moje zaspane, krzywe oblicze uśmiechem i drepcze przy dzwonku, gotowa użyć go ponownie.
- Ani mi się waż. Wstałam - odpowiadam, powstrzymując perkusistkę przed dalszym koncertem.
Dresy, dwa swetry, szalik, czapka, kurtka, rękawiczki, buty, szybkie zerknięcie na termometr... -10 stopni.
- Morfina za zimno, akcja odwołana - mówię do psa, którego postawa przekazuje mi wyraźnie: "Nie da rady matka i radzę Ci wrzucić piąty bieg, bo będziesz miała zaraz gustowne wzorki na panelach".
Nie ma rady, czas nie zna litości, więc zapinam psa na smycz i wychodzimy na zewnątrz, gdzie nokautuje mnie wiatr i zacinający śnieg. Pies w tym czasie krąży w poszukiwaniu trawy skrytej pod białym puchem.
Gdzieś w oddali wiatr niesie czyjś głos. To chyba piosenka i brzmi jak szanty. Męski głos zbliża się i po chwili widać już człowieka w całej okazałości. Pirat trzyma butelkę tajemniczej substancji i walczy ze sztormem, który dla niego jest jeszcze mniej łaskawy przez pływającą w żyłach rzekę alkoholu.
- Hej ha kolejkę nalej, hej ha, kielichy wznieśmy! - podśpiewuje pirat, jednak przerywa mu atak choroby morskiej, który zrzuca go na bok łajby i zmusza do haftu przy ławce. Morfina w tym czasie strzela modelinę 6/10, więc podchodzę, zbieram i czekam, czy nastąpi kolejny zrzut, czy to już koniec ładunku. 
Pirat w tym czasie odzyskuje siły i dostrzega w śniegu psa. Mnie nie zauważa, widocznie złote futro odbija się na śniegu bardziej niż czarna kurtka. Temu panu odbija się wszystko i nietypowe widzenie zapewne nastąpiło za sprawą tego soczku co to go dzierży w ręce.
- Przyjacielu! - zwraca się do Morfiny, której ogon zaczyna tańczyć lambadę.
- Przyjacielu - powtarza pirat, lądując na czterech, by mieć kontakt wzrokowy z psem - Nigdy nie popijaj śledzi wodą. Rybka nie lubi pływać, nie wierz w to, nie wierz! -
Morfina słucha uważnie, ale pomija uwagę, gdyż ona zawsze popija śledzie wodą i nie ma efektów wzburzonego morza. Pociesza jednak człowieka jak może i z piskiem przyjaźni podsuwa łeb pod jego rękę.
- Przyjacielu, ja wiem. Życie nie oszczędza, ale bądź silny. Musisz być silny -
- To jest ona - rzucam z góry i mężczyzna unosi głowę, by odnaleźć głos stwórcy, który go poprawił. Przez zacinający śnieg widzi część mojej twarzy, której nie zakrywa szalik i mówi:
- Dobry wieczór. To pani przyjaciel... ciółka? -
- Tak, to by tłumaczyło, dlaczego znajduję się na drugim końcu jej smyczy -
Pirat zauważa linkę i przygląda jej się badawczo. chyba wcześniej jej tu nie było.
- Pani ją dba o nią, bo to bardzo dobry przyjacielu jest. Bardzo dobry. Dobry i mięciutki, to są dobre cechy. Powiedzieć coś pani? Jak pani szuka przyjaciela, ale takiego który pani nie zostawi, to musi być dobry i mięciutki. I nie pić. Picie jest złe, nie pij przyjacielu. Picie upokarza - rzecze mężczyzna i próbuje wstać nie puszczając ani na chwilę butelki.
Kiedy mu się udaje, podejmuje dalszy marsz i walkę ze wzburzonym morzem i krzyczy z oddali jak bardzo mnie szanuje. Nas obie.
Zostaje mi wrócić do domu i przeanalizować wszystkich moich przyjaciół, gdyż nie każdy z nich jest mięciutki, a to wymaganie narzucone z góry przez człowieka morza... no i pamiętać, żeby nie zapijać śledzi wodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz