Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 6 stycznia 2019

Antyszczepionkowcy w weterynarii

Jako, że Morfina postanowiła przemienić się w ostatnich dniach w magiczną, dwustronną fontannę postanowiłam udać się do apteki w celu uzupełnienia zapasu trzech wojowników, którzy zawsze sobie z tym problemem radzą: Nifuroksazydu, Smecty i Węgla aktywowanego.
Princessa odstawia co jakiś czas takie akcje, jako że wrażliwy żołądek nie toleruje jej masowego pochłaniania śniegu, czy trawy w ilościach, które wykarmiłyby małego cielaka.
Farmaceutka zna mnie i mojego psa od dawna, więc kiedy spytałam o powyższe leki, uśmiechnęła się i spytała:
- Co, psisko znowu choruje? -
- Śnieg spadł, żal się nie najeść -
- Wytrzymała chyba miesiąc, to nieźle jak na nią -
- Ostatnim razem to była wirusówka, ale faktycznie -
- Zawsze jej po tym przechodzi? -
- Tak, takie akcje trwają jeden, góra dwa dni. Zachowuje się przy tym normalnie, biega, bawi się i je, więc nie ma potrzeby interwencji lekarza, który powie mi to samo za czterdziestym razem co za pierwszym. Przegłodzić jeden dzień, na drugi dać lekkie papu, naładować tabletkami -
- A co ona je wtedy, karmę dalej? -
- Nie. Robię jej kleik z kurczakiem, albo zupę z marchewką i indykiem, żeby było lekkostrawnie. Brzuch zazwyczaj trzeciego dnia wcina już normalnie i jest dobrze -
Wtem nieoczekiwanie za moimi plecami odezwał się głos starszej kobiety, która do tej pory oglądała wystawę szamponów leczniczych za gablotką:
- To nic dziwnego, że pies choruje -
Nie połączyłam wątku z jej wypowiedzią, więc spytałam otwarcie, czy mogłaby rozwinąć swoją myśl.
- No pani jej wyrobiła skojarzenie. Jeśli będzie chorować, dostanie lepsze jedzenie niż normalnie. Smaczniejsze. Więc choruje, żeby je dostać -
- Chwila, twierdzi pani, że mój pies specjalnie haftuje i biegunkuje? Dobrze rozumiem, uważa pani że ona to wywołuje? -
- Dokładnie. Mój kot tak robił. Dlatego też dawałam mu normalnie jeść jak był chory, albo wcale -
- Przepraszam, że to mówię, ale pani teoria nie ma najmniejszego sensu. To jakby powiedzieć, że dziecko dostało różyczki specjalnie, żeby nie iść do szkoły. To tak nie działa -
- Mam więcej lat niż pani, wiem co mówię -
Mój ulubiony tekst. Musiał paść, właściwie to na niego czekałam. Postanowiłam nie kłócić się z kobietą i pozwolić jej żyć we własnych przekonaniach, jako że i tak nic bym tutaj nie zmieniła. Porozmawiałam jeszcze chwilę z farmaceutką, jako że oprócz mnie i kobiety w dziale z szamponami, w aptece nie było nikogo. Stwierdziłam, że muszę wyleczyć Morfi i pilnować, żeby znowu nie zaczęła imprezy przed szczepieniem, bo znowu przesuną nam się terminy.
Wtedy to ponownie usłyszałam głos kobiety "mam zawsze rację".
- Szczepi pani? -
- Szczepię. Według prawa to nawet muszę -
- To dlatego ten pies tak choruje -
O nie. Antyszczepionkowiec. Ewakuacja, szybko. Nie chciałam wdawać się w dyskusję. Robiłam to już wcześniej z takimi ludźmi i wiem, że nie przynosi to rezultatów, a tylko odbiera wiarę w ludzkość. Uświadamianie ich to ciężka walka, którą zazwyczaj się przegrywa, ponieważ nie dociera do nich żadna argumentacja. Kobieta jednak mówiła dalej:
- Nie tylko dzieciom wszczepiają nie wiadomo co, jeszcze zwierzętom. Ja nie będę szczepić. Nie po tym, co się dowiedziałam o tych szczepionkach. To jest wszystko spisek koncernów -
Nie. Jeszcze do tego fanka teorii spiskowych. Gdzie są drzwi, dlaczego zawsze ja.
- To wcale nie pomaga i tak można zachorować - kontynuowała.
- Nawet jeśli się zachoruje, to przechodzi się tę chorobę dużo lżej niż bez szczepień. Wiele z nich zostało niemal całkowicie wyeliminowanych. Słyszała pani ostatnio o jakiś przypadkach wścieklizny? Nie tak dawno było to jeszcze dość popularne zjawisko -
No i nie wytrzymałam. Mogłam milczeć. Mogłam milczeć, ale naiwnie postanowiłam się odezwać. Dlaczego ja to sobie robię?
- To jest nienaturalne. Natura się zaopiekuje ludźmi, nie potrzeba nam więcej chemii -
- Tak, natura się zajmie ludźmi. Z tym, że natury nic ludzie nie obchodzą. Przyrodzie jest wszystko jedno, czy będziemy żyć czy nie. Nie człowiek wymyślił dżumę, wściekliznę, czy ospę, a natura właśnie -
- Bóg nas ma w opiece, to wystarczy -
Pas. Pas, nic nie mów, po prostu wyjdź. Jeśli ta kobieta myśli, że głównym zajęciem Boga jest pilnowanie ludzi, którzy wybierają życie w zgodzie z naturą i narażają tym samym ludzi, którzy jednak decydują się na akceptację postępu farmakologii to niech tak będzie. Wirusy mutują, choroby wracają, ale ta dyskusja tego nie zmieni. Ludzie wierzą, że Ziemia jest płaska, po prostu się wycofaj.
- Dzięki takim ludziom, jak pani apteki mają co robić - odezwała się nagle farmaceutka - Bardzo się cieszymy, że wspiera pani koncerny, które uważa pani za zło. Przyczynia się to także do ograniczenia ludzkiej populacji, która jak wiemy przepełnia planetę. Wspiera się także rozwój chorób, które zostały stłumione i nie miałyby szans powrócić. Trzeba dawać szansę tym najmniejszym, prawda? Choroby to też dzieło Boga dla nas. Nieładnie tak odrzucać prezent -
Wcięło mnie, ale kiedy spojrzałam na starszą kobietę okazało się, że ją wcięło bardziej. Farmaceutka była bordowa, zaczynałam się jej bać.
- Przez takie myślenie jak pani straciłam siostrzenicę, bo jej matka też dała się wciągnąć do tego kultu. Do tej sekty. Zmądrzała, ale kosztowało ją to życie jej dziecka i nie sądzę, że było to tego warte -
Starsza kobieta zaczęła się bronić, więc wzięłam co moje i mówiąc "Dziękuję, do widzenia" ewakuowałam się z pola bitwy. Zrobiło się zbyt prywatnie, nie sądzę, że byłam potrzebna przy tej rozmowie.
To było przykre. Zadziwiająco szybko ten ruch dotarł już nawet do weterynarii. Pracując dorywczo w gabinecie widzę często jak lekarze załamują ręce i próbują walczyć, ale ich słowa odbijają się echem w pomieszczeniu, jakby nikogo tam nie było. Wiem, że ludzie się boją, że są przeciwwskazania i skutki uboczne, że czasem zdarzają się wypadki, że typowy człowiek nie zna składu tych leków. Wiem też, że znajdą się osoby, które myślą tak ja ta starsza kobieta i zaczną atakować i bronić się "wolnością własnego wyboru".
Nie obchodzi mnie to, zazwyczaj nie mieszam się w takie sytuacje, ale to zaczyna robić się niebezpieczne. Ludzie czerpią swoją wiedzę z portali społecznościowych, wspierani przez wielu innych ludzi, którzy myślą podobnie, ale nie mają żadnego medycznego wykształcenia i pojęcia o czym mówią.
To nie jest wiarygodne źródło informacji. Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie stanie się prawdą.
Większość ludzi nigdy nie widziała na żywo nikogo chorego na wściekliznę. To nie jest zabawa, jeśli ten wirus powróci będziemy wszyscy w niemałych tarapatach, niezależnie od tego jaki podjęliśmy wybór. 
Proszę jedynie o rozwagę i obejrzenie tego:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz