Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 31 stycznia 2019

Morfina, Maja i badacz płci

Spotykam na spacerze znajomego z jego mieszanką Pinczera - Mają. Maja jest psem po przejściach. 70% słodkości, 10% bojaźliwości, 15% lęków i 5% nieufności, razem 3 kg czystej nienawiści do obcych, w opakowaniu małego gremlina. Obce psy są w porządku, to ludzie wywołują u suczki dyskomfort. 
Morfina wita się z kumpelą i psice zajmują się swoimi sprawami, podczas gdy ja wdaję się w pogawędkę z właścicielem małego krokodyla. Maja pokazuje Świnkowi jaką fajną znalazła szyszkę i księżniczka podziwia znalezisko, merdając ogonem i obwąchując je z każdej strony. Najwyraźniej jest mocno pod wrażeniem.
- Jakie ładne psy - słyszę za plecami męski głos.
- Tak, tylko proszę nie podchodzić do mniejszego - odpowiada właściciel Mai, jednak człowiek już go nie słucha. Mężczyzna zbliża się do opróżniającej pęcherz Morfiny.
- A czemu ten pies tak dziwnie sika, co on tak kuca? -
- Bo to suka jest - odpowiadam, obserwując jak gość opada na kolana i schyla głowę, by wczołgać się pod psa, który dopiero skończył puszczać strumyczek i obejrzeć sobie jego podwozie.
- Niemożliwe - rzecze mężczyzna z gustowną blond peruką z psiego futra brzusznego. Gdyby Morfina była agresywna, człowieka spotkałaby szybka dekapitacja. Zamiast tego Świnek merda ogonem i spogląda badawczo na ludzką głowę, z wyrazem pyska mówiącym "Hejka, co szukasz, pomóc Ci?".
- Faktycznie dziewczynka - odpowiada znawca, wracając do wyprostowanej pozycji. Na myśl przychodzi mi szpitalna położna. Gratuluję ma pani córeczkę.
Zaskoczenie odbiera mi zdolność mowy i zanim decyduję się podjąć temat bezpieczeństwa, gość już trzyma w ręku Maję i ocenia jej płeć, podnosząc psa jak Rafiki Simbę w "Królu Lwie". Mai się to nie podoba, Maja wydaje z siebie pomruki wściekłej kosiarki, podczas kiedy jej właściciel usiłuje namówić mężczyznę do odstawienia psa na ziemię. Suka cierpi na przewlekłe biegunki, więc kwestią czasu jest strumień mleka czekoladowego na twarzy poszukiwacza genitaliów.
- Ale to jest suka - mówi zaskoczony człowiek, zniżając lot małej kosiarki.
- Niezaprzeczalnie, a teraz niech ją pan na litość Boską odstawi, bo nie lubi być podnoszona -
Narastające wibracje Mai tylko potwierdzają diagnozę.
- Dwie suki - odpowiada mężczyzna, odkładając psa. Dedukcja Sherlocka. 
- Wy jesteście nieodpowiedzialni - kontynuuje - Tylko patrzeć aż coś się stanie. Ta - wskazuje na Morfinę - zaraz tą mniejszą zagryzie -
Świnek nie wie o co chodzi, ale wyczuwając że o niej się rozmawia podchodzi bliżej w nadziei na głaski albo jakieś ciastko.
- One powinny być na smyczy i daleko od siebie -
- O czym pan mówi? -
- No przecież jasne że dwie suki się nie dogadają. Lada chwila się poleje krew, jak tak można? To jest niepoważne -
- Pan dopiero co obmacał dwa obce psy, w tym jednego wielkości małego cielaka i mówi mi pan o byciu poważnym? To jest dopiero niepoważne, co jakby któryś pana ugryzł. Nie zna ich pan - odpowiada właściciel Mai, która dalej obwarkuje obcego natręta, chowając się za nogami opiekuna.
- Mnie psy lubią, bo ja lubię psy. Nie zrobiłyby mi krzywdy, ale to co Wy robicie to przechodzi ludzkie pojęcie. Ta mniejsza się ewidentnie boi -
- Ona się pana boi, bo nie lubi jak ją obcy ludzie podnoszą. W ogóle nie lubi być podnoszona -
- Paranoja! - odpowiada mężczyzna i postanawia odejść, mamrocząc pod nosem o rzezi i rozlewie krwi.
Zastanawia mnie czy tacy ludzie rodzą się bez instynktu samozachowawczego, czy w pewnym okresie ich życia ta funkcja postanawia wyjechać na wakacje i nigdy nie wrócić.
Ten człowiek miał wielkie szczęście, że trzymał Maję tyłem, bo straciłby nos. Z drugiej strony mógł oberwać wodospadem kakałka i nie wiem czy byłby wtedy szczęśliwy.

1 komentarz: