Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 29 stycznia 2019

Mleczny problem

Naturalnym procesem pozyskiwania mleka jest wydojenie zwierzęcia gospodarskiego, takiego jak krowa czy koza. Dla studenta naturalnym procesem pozyskiwania mleka jest przegląd lodówki.
Pewien student (na potrzeby ochrony danych osobowych nazywany dalej Jackiem), razem z trzema kumplami wynajmował mieszkanie w okolicy uczelni. Współlokatorzy dogadywali się w większości spraw i nie było między nimi spięć. Jedynym wyjątkiem była walka o mleko z kolegą Benkiem. Benek uwielbiał spijać mleko Jacka (jakkolwiek źle to nie brzmi) z gwinta i odstawiać puste opakowanie do lodówki. Zazwyczaj robił to, kiedy wracał z treningu. Jacek nie miał nikomu za złe podbierania mleka, potrafił się dzielić, jednak zwyczaje kolegi doprowadzały go do szewskiej pasji. Zwyczaje, których nikt nie potrafił z niego wyplewić. Mleko było więc powodem wielu zupełnie niepotrzebnych kłótni.
Dla większości ludzi proces picia mleka poprzedzają następujące działania:
1. Sprawdzenie wizualne mleka, o ile opakowanie jest przezroczyste,
2. Powąchanie mleka, w celu sprawdzenia jego świeżości,
3. Skosztowanie mleka dla pewności,
4. Nalanie mleka do kawy, czy szklanki,
5. Delektowanie się mlekiem.
Dla Benka Proces ten przedstawiał się następująco:
1. Otworzenie lodówki,
2. Zabranie i wypicie mleka,
3. Odstawienie pustego opakowania do lodówki.
Pewnego dnia, kiedy Jacek sprawdzał mleko, odkrył że nie spełnia ono wymagań już pierwszego punktu. Było rozwarstwione i ewidentnie skisłe. Odstawił je jednak na miejsce, zapisując w pamięci by wyrzucić je, kiedy będzie wychodził ze śmieciami.
Kilka chwil później w mieszkaniu pojawił się Benek i jak to miał w zwyczaju po treningu, skierował się do lodówki. Patrząc Jackowi prosto w oczy z nonszalancją otworzył lodówkę i sięgnął po mleko. Jacek zastanawiał się, czy powiedzieć koledze o swoim odkryciu, ale widząc jego arogancję w stosunku do zasad, postanowił nie interweniować i przyglądać się z uśmiechem zachodzącemu procesowi. Benek odkręcił nakrętkę i niewiele myśląc zaczerpnął głęboki łyk mleka. Twarz Jacka skrzywiła się z obrzydzenia i kiedy organizm jego kolegi wyczuł w końcu, że coś jest mocno nie tak, postanowił jak najszybciej pozbyć się produktu. Benek z otwartymi szeroko oczami kręcił się w kółko, wypuszczając z siebie strumienie mleka jak niesforny wąż ogrodowy. Mlekiem pokryta była podłoga, blat kuchenny, sufit, lodówka, a nawet Jacek. Benek przebiegł do zlewu i starając się wypłukać z ust resztki mlecznej pomyłki, patrzył oskarżająco na zanoszącego się śmiechem Jacka, który świetnie się bawił oglądając widowisko. Niestety część mleka zdołała przejść przez przełyk i zafundować Benkowi fontannę również z drugiego otworu ciała.
Ten pamiętny dzień był ostatnim, w którym Benek kiedykolwiek napił się mleka prosto z opakowania. Od tej pory przestrzegał zasad sprawdzania świeżości produktu bardziej niż ktokolwiek inny, a nawet upominał resztę, by nie zostawiali mleka na drzwiczkach bo produkty szybciej się wtedy psują.
Czasami karma to nie tylko zemsta, ale i nauka sama w sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz