Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 27 stycznia 2019

Tłuste stópki, smaczne stópki

Są różne sposoby radzenia sobie z solą, rozsypywaną na chodnikach w zimie. Niektórzy właściciele czworonogów stosują butki, inni smarują łapki przed wyjściem wazeliną, czy specjalnymi kremami na bazie pszczelego wosku. Niektórych problem ten nie dotyczy, ponieważ nie wszystkie zwierzęta odczuwają na łapkach przykre skutki użycia soli.
Nasz sąsiad, dumny posiadacz Yorka wymyślił jednak innowacyjny i dość kontrowersyjny sposób.
Smalec.
Mężczyzna przed każdym wyjściem w zimę, smaruje swojemu psu łapki smalcem. Jest tłuste, trudno się zmywa i działa w sumie jak wazelina. Z tą różnicą, że smalcowe stópki przyciągają nosy i języki wszystkich psów, jakie znajdą się w zasięgu węchu. Biedny York idzie więc na poranną zrzutkę, a za nim wlecze się psi łańcuszek amatorów smalczyku. Psy węszą i zlizują nasmarowane mikro łapki, tak że często po pierwszych kilkunastu minutach spaceru, stópki są już bez ochrony, za to dokładnie wymyte. Proponowaliśmy sąsiadowi używanie wazeliny, czy innego natłuszczacza, który nie pachnie tak atrakcyjnie, ale mężczyzna jest oszczędnej natury i skoro "smalec w domu i tak jest, to można go użyć a nie stosować jakieś wynalazki".
Tak więc na spacer idzie mężczyzna, idzie jego pies, który właściwie płynie na pyskach większych kolegów i rzadko dotyka łapkami ziemi, a na końcu tego łańcuszka biegną właściciele zlizywaczy, gwiżdżąc i nawołując bezskutecznie swoje futrzaste pociechy.
Można powiedzieć, że York ma swoich fanów, którzy nawet latem wypatrują smakowitych stópek i odchodzą rozczarowani, gdy ich gwiazda okazuje się nie być nasmarowana. Pies przywykł już do swojej sławy i zazwyczaj po prostu daje się nieść tłumowi. Są jednak takie momenty, w których prywatność jest wymagana, jak na przykład załatwianie fizjologicznych potrzeb.
W takich momentach York powarkuje cicho, w przysiadzie, podczas kiedy zainteresowane stópkami psy zachodzą go pyskami z różnych stron. Często któryś z fanów kończy z produktem przemiany materii swego idola na głowie. Można to chyba uznać za swoiste autografy. Zdarza się również, że tłum przesuwa pieska w trakcie produkcji kasztanów, czego skutkiem jest zakręcona trasa zrzutu, którą podążać musi właściciel smalczykowych łapek, by pozbierać cukierki swojego pieska, porozrzucane w różnych miejscach podwórka.
Są miejsca, gdzie król chodzi piechotą, lecz ten król musi mieć obstawę nawet w takim momencie.
Również śnieżne ślady, zostawione przez psiaka są częściej odwiedzanym i obwąchiwanym miejscem niż aleja gwiazd w Hollywood. Śnieg w tych miejscach zazwyczaj nie ostaje się długo, gdyż jest zjadany przez psich fanów.
Można więc śmiało powiedzieć, że nasmarowany York jest główną atrakcją reszty psów na codziennych spacerach i nie zmieni się to aż do roztopów.
Dla każdego, komu brakuje towarzystwa psów i ich adoracji, polecam więc idealny środek przeciw samotności - smalczyk.
Zalecany do codziennego smarowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz