Sklep zoologiczny. Tłum jak na promocji karpia w Lidlu. Mała dziewczynka, trzymająca klatkę z gołębiem stoi pomiędzy swoimi rodzicami i przygląda się badawczo Grzywaczowi Chińskiemu kobiety po przeciwnej stronie.
- Mamo - mówi latorośl do kobiety stojącej obok - Temu pieskowi wypadły włosy. Czy on jest na coś chory? -
- Nie kochanie - odpowiada kobieta, spoglądając z uśmiechem na psa, znajdującego się na rękach swojej właścicielki.
- To czemu jest łysy? Czy to przez rozczesywanie kołtunów? Pewnie ta pani za mocno go ciągnęła. Też będę tak wyglądać, jak mnie tak będziesz szarpać szczotką? -
- Nie - mówi matka dziewczynki, tłumiąc śmiech - To jest taka rasa, ten piesek tak specjalnie wygląda -
- Mamo, ale on nie wygląda dobrze -
- A pamiętasz te łyse kotki u cioci Zeni? To też była taka rasa -
- Tak, ale te kotki były całe łyse, a ten pies ma trochę włosów. Nie mógł się zdecydować czy chce mieć włosy, czy nie? -
- Kochanie... -
- Nie można tak się zatrzymywać na środku, sama mówisz, że trzeba umieć się zdecydować -
- Zuzia. Ta rasa tak została ukształtowana. Jedne pieski mają długą sierść, inne krótką, jedne gładką, drugie szorstką, jedne nie mają włosów wcale, a drugie mają tylko kępki. Tak już jest, przecież ten piesek jest piękny -
Dziewczynka spogląda niepewnie na matkę, potem na psa i ponownie na matkę, po czym rzecze:
- Tata ma rację, jednak potrzebujesz okularów -
Kobieta nokautuje wzrokiem męża, który chowa się coraz bardziej za gazetką reklamową, którą skrupulatnie przegląda. Gdyby mógł nakryłby się nią cały i zniknął.
- Zuziu - zaczyna ponownie kobieta - Ludzie też mają różną ilość włosów. Tatuś ma więcej na rękach i nogach, a mamusia mniej. Niektórzy ludzie mają dłuższe fryzury, inni krótsze, prawda? -
- Ale Ty się golisz, żeby mieć krótsze. Jakby nie to, to być miała jak tatuś na nogach i rękach. To tego pieska też tak ta pani ogoliła, bo to dziewczynka? -
Pracownicy sklepu uśmiechają się pod nosem, właścicielka Grzywacza zaczyna się krztusić, a matka dziewczynki pali buraka i szuka wsparcia w mężu, który pokonał już połowę drogi do podziemi i kurczy się dalej z każdą minutą.
- Nie Zuzia, ta pani nie goli pieska, on się taki urodził i taki już zostanie. Taka jego uroda -
Widać że dziecko tego nie kupuje, ale obserwując narastający dyskomfort matki postanawia odpuścić temat i przerzuca swoje zainteresowanie na akwarium. Dostrzega w nim aksolotle.
Widząc pływające różowe i czarne stworzenia dziewczynka mówi do kobiety:
- Patrz jakie ładne żabki -
- Zuzia to nie są żabki -
- Mamo to nie są rybki, one mają nóżki -
- No bo to nie są też rybki. Tam na szybce pisze, że to Aksolotle Meksykańskie -
- Wymyślasz te nazwy - wyrzuca matce wzburzona dziewczynka - To są albo żabki, albo jakieś dziwne pływające jaszczurki, ale nie ma takiego słowa jak powiedziałaś, skończ zmyślać -
Kobieta wyciąga telefon i pokazuje dziewczynce zdjęcia.
- Patrz - mówi - Tu piszą, że to jest taka salamandra. Czyli taka jakby jaszczurka, ale ma swoją własną nazwę. Tak jak kameleony, też mają swoją nazwę, nikt ich nie nazywa jaszczurkami -
Dziewczynka patrzy podejrzliwie na akwarium, ale chyba zaczyna akceptować fakt istnienia stworzeń, które wyglądają dziwnie, a ich nazwy nie da się wymówić. Widocznie dwa takie przypadki jednego dnia to dla niej zbyt wiele, ale postanawia milczeć... Przynajmniej dopóki pewien młody człowiek z transporterem, stojący za rodzinką w kolejce nie postanawia zagadać do najmłodszej oczekującej i spytać o gołębia.
- To jakaś rasa? - pyta widząc pięknego, białego ptaka, z kolorowym gardziołkiem.
- Tak - odpowiada dziecko - Ale nie pamiętam jaka -
Dziewczynka spogląda na rodzicielkę i widząc, że ta zajęta jest telefonem szepcze do mężczyzny:
- Tylko niech pan nie pyta mamy, bo ona dzisiaj wymyśla na wszystko swoje nazwy. Pana kotka by pewnie też jakoś nazwała. Czy ten kot ma futerko? -
- Tak, ma, nawet dość sporo -
- A on ma jakąś dziwną nazwę? -
- Nie, to dachowiec jest. Nazywa się Merlin -
- Widziałaś mamo? - mówi z dumą dziewczynka - Normalny kot. Z futrem i ze wszystkim. Do tego dachówkowiec, a nie jakiś chiński kameleon -
Niemal żałuję, że rodzice nie odwiedzili z Zuzią sekcji z egzotycznymi zwierzętami.
Światopogląd tego dziecka mógłby tego nie wytrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz