Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 5 stycznia 2019

Grzywacz, Aksolotl i Dachówkowiec

Sklep zoologiczny. Tłum jak na promocji karpia w Lidlu. Mała dziewczynka, trzymająca klatkę z gołębiem stoi pomiędzy swoimi rodzicami i przygląda się badawczo Grzywaczowi Chińskiemu kobiety po przeciwnej stronie.
- Mamo - mówi latorośl do kobiety stojącej obok - Temu pieskowi wypadły włosy. Czy on jest na coś chory? -
- Nie kochanie - odpowiada kobieta, spoglądając z uśmiechem na psa, znajdującego się na rękach swojej właścicielki.
- To czemu jest łysy? Czy to przez rozczesywanie kołtunów? Pewnie ta pani za mocno go ciągnęła. Też będę tak wyglądać, jak mnie tak będziesz szarpać szczotką? -
- Nie - mówi matka dziewczynki, tłumiąc śmiech - To jest taka rasa, ten piesek tak specjalnie wygląda -
- Mamo, ale on nie wygląda dobrze -
- A pamiętasz te łyse kotki u cioci Zeni? To też była taka rasa -
- Tak, ale te kotki były całe łyse, a ten pies ma trochę włosów. Nie mógł się zdecydować czy chce mieć włosy, czy nie? -
- Kochanie... -
- Nie można tak się zatrzymywać na środku, sama mówisz, że trzeba umieć się zdecydować -
- Zuzia. Ta rasa tak została ukształtowana. Jedne pieski mają długą sierść, inne krótką, jedne gładką, drugie szorstką, jedne nie mają włosów wcale, a drugie mają tylko kępki. Tak już jest, przecież ten piesek jest piękny -
Dziewczynka spogląda niepewnie na matkę, potem na psa i ponownie na matkę, po czym rzecze:
- Tata ma rację, jednak potrzebujesz okularów -
Kobieta nokautuje wzrokiem męża, który chowa się coraz bardziej za gazetką reklamową, którą skrupulatnie przegląda. Gdyby mógł nakryłby się nią cały i zniknął.
- Zuziu - zaczyna ponownie kobieta - Ludzie też mają różną ilość włosów. Tatuś ma więcej na rękach i nogach, a mamusia mniej. Niektórzy ludzie mają dłuższe fryzury, inni krótsze, prawda? -
- Ale Ty się golisz, żeby mieć krótsze. Jakby nie to, to być miała jak tatuś na nogach i rękach. To tego pieska też tak ta pani ogoliła, bo to dziewczynka? -
Pracownicy sklepu uśmiechają się pod nosem, właścicielka Grzywacza zaczyna się krztusić, a matka dziewczynki pali buraka i szuka wsparcia w mężu, który pokonał już połowę drogi do podziemi i kurczy się dalej z każdą minutą.
- Nie Zuzia, ta pani nie goli pieska, on się taki urodził i taki już zostanie. Taka jego uroda -
Widać że dziecko tego nie kupuje, ale obserwując narastający dyskomfort matki postanawia odpuścić temat i przerzuca swoje zainteresowanie na akwarium. Dostrzega w nim aksolotle.
Widząc pływające różowe i czarne stworzenia dziewczynka mówi do kobiety:
- Patrz jakie ładne żabki -
- Zuzia to nie są żabki -
- Mamo to nie są rybki, one mają nóżki -
- No bo to nie są też rybki. Tam na szybce pisze, że to Aksolotle Meksykańskie -
- Wymyślasz te nazwy - wyrzuca matce wzburzona dziewczynka - To są albo żabki, albo jakieś dziwne pływające jaszczurki, ale nie ma takiego słowa jak powiedziałaś, skończ zmyślać -
Kobieta wyciąga telefon i pokazuje dziewczynce zdjęcia.
- Patrz - mówi - Tu piszą, że to jest taka salamandra. Czyli taka jakby jaszczurka, ale ma swoją własną nazwę. Tak jak kameleony, też mają swoją nazwę, nikt ich nie nazywa jaszczurkami -
Dziewczynka patrzy podejrzliwie na akwarium, ale chyba zaczyna akceptować fakt istnienia stworzeń, które wyglądają dziwnie, a ich nazwy nie da się wymówić. Widocznie dwa takie przypadki jednego dnia to dla niej zbyt wiele, ale postanawia milczeć... Przynajmniej dopóki pewien młody człowiek z transporterem, stojący za rodzinką w kolejce nie postanawia zagadać do najmłodszej oczekującej i spytać o gołębia.
- To jakaś rasa? - pyta widząc pięknego, białego ptaka, z kolorowym gardziołkiem.
- Tak - odpowiada dziecko - Ale nie pamiętam jaka - 
Dziewczynka spogląda na rodzicielkę i widząc, że ta zajęta jest telefonem szepcze do mężczyzny:
- Tylko niech pan nie pyta mamy, bo ona dzisiaj wymyśla na wszystko swoje nazwy. Pana kotka by pewnie też jakoś nazwała. Czy ten kot ma futerko? -
- Tak, ma, nawet dość sporo -
- A on ma jakąś dziwną nazwę? -
- Nie, to dachowiec jest. Nazywa się Merlin -
- Widziałaś mamo? - mówi z dumą dziewczynka - Normalny kot. Z futrem i ze wszystkim. Do tego dachówkowiec, a nie jakiś chiński kameleon -
Niemal żałuję, że rodzice nie odwiedzili z Zuzią sekcji z egzotycznymi zwierzętami.
Światopogląd tego dziecka mógłby tego nie wytrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz