Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 28 lutego 2020

Wolność całkowita dla zwierząt zniewolonych

Trzy główne problemy pierwszego świata osób, które lubią czytać:
  • utknięcie między wymiarami - kiedy książka jest tak dobra, że nie można przestać jej czytać, przez co rezygnuje się ze snu, spożywania posiłków, potrzeb fizjologicznych i ignoruje własne obowiązki, żeby tylko przeczytać jeden rozdział więcej, a potem jeszcze jeden i następny.
  • kac książkowy - kiedy tak bardzo zżyło się z postaciami i środowiskiem w książce, że po jej zakończeniu nie jest możliwe porzucenie świata i tkwi się w poczuciu wewnętrznej pustki i niedosytu. Przejście do kolejnego świata w innej książce jest niemożliwe.
  • śmierć zbiorowa - kiedy umiera ulubiona postać i czytający umiera wewnętrznie razem z nią, przez co zainteresowanie dalszą częścią historii może dramatycznie spaść.
Jako, że bardzo łatwo u mnie o wszystkie trzy problemy (czasami jednocześnie), obiecałam sobie, że nie dam się wciągnąć w żadną lekturę dopóki mój harmonogram studiów to piekło, powstałe z ręki samego Lucyfera.

Jestem bardzo zorganizowanym człowiekiem, więc oczywiście, że moje plany szlag trafił i ostatnie dwie doby spędziłam czytając w każdym pomieszczeniu mojego domu, na spacerze z Morfiną, w autobusie, na przystanku i w toalecie.
Co mnie tak wciągnęło?
Jakaś bardzo mądra i pouczająca lektura przedstawiająca swoje wizje na tematy naukowe? Poradnik? Otóż nie. Dałam się uprowadzić Mandze - taki japoński komiks. Sposób czytania mangi nieco różni się od czytania komiksów europejskich, ponieważ mangę czyta się od prawej do lewej, z góry do dołu (aczkolwiek nie od tyłu).

Osobiście mangi czytam w języku angielskim, ponieważ mój japoński nie pozwala mi na czytanie ich w oryginale.

Po dwóch dobach maratonu dwustu rozdziałów (po trzydzieści stron każdy) - szybką matematyką daje to sześć tysięcy stron - wyglądałam jak zombie. Jako, że latka lecą mój tryb zombie, w którym przebywam przez 80% czasu, staje się coraz bardziej widoczny.

W tym właśnie trybie wsiadłam do autobusu, upewniając się trzy razy, że widnieje na nim właściwy numer i siadając na samym tyle za szybką (udostępniając tym samym dwa wolne miejsca obok siebie), przeszłam do czytania treści laboratoryjnych. Przez kilka minut zastanawiałam się też dlaczego instrukcje do zajęć nie mają sensu, zanim zorientowałam się, że powinno się je jednak czytać od lewej do prawej.

Kilka przystanków dalej miejsce obok mnie zajęła młoda kobieta z Owczarkiem Niemieckim na smyczy. Pies miał na sobie kaganiec (nakaz przewoźników) i grzecznie siedział tuż przy nodze opiekunki, rozglądając się z zaciekawieniem dookoła.

Jakiś czas później na drugim wolnym miejscu zasiadła kolejna kobieta. Tak właściwie to zasiadły jej siatki z zakupami (sądząc po rozbitej zawartości, torby miały już bliski kontakt z chodnikiem), ponieważ niewiasta (będąca pod wpływem alkoholu) wolała bujać się na stojąco przy poręczy kasownika. Kobieta kręcąc niewidzialnym hula-hopem i odbijając się od kasownika jak jojo, spojrzała na psa i rzekła bardzo przeciągłym głosem:
- Jeee*ani ludzie. Myślą, że nie wiadomo kim są. 
Przemowa rozbujanej została zignorowana zarówno przeze mnie, jak i przez właścicielkę psa.
- Ściągnij mu to! - kontynuowała kobieta, sięgając do psiego kagańca. Jej ręka została zatrzymana przez opiekunkę zwierzaka, która wykazała się w tej sytuacji sporym refleksem.
- Odbiło pani? Proszę go zostawić - rzekła właścicielka Owczarka.
- Nieee będę obojętna na krzywdę zwierzęcia - odparła królowa taniego wina - Jeeeego to męczy.
- Nic go nie męczy, kaganiec go nie uciska, proszę zabrać rękę i nie dotykać psa.
- Tooo jest niewooolnictwo! - uruchomiła się kobieta, starając się utrzymać pozycję pionową, łącząc ze sobą kolana i zostawiając stopy po bokach. Jej kończyny wyglądały jak nóżki składanego krzesełka - Łańmcuchyy na szyję, to i na łaaapy mu jeszcze załóż kajdany! Się ludziom w głowowach poprzestawiałoo i myślą, że nie wiem kim są. W klatkaach ograniczenie wolności jak w więźniu i łańcuuchy!

Właścicielka psa starała się ignorować krzyczącą, która twierdziła, że obroża i kaganiec to symbol ludzkiej wyższości i powinno się ich zabronić, ale cesarzowa nietrzeźwego poranka co chwila sięgała do psa, który zaczynał się powoli irytować całą sytuacją.
- Jeszcze raz go pani dotknie, to ja panią dotknę! - rzuciła w końcu opiekunka Owczarka - I weź te roztrzaskane jajka z tego siedzenia, bo przecieknie. Najwięcej się rzucasz o jakieś wymyślone torturowanie psa, ale sama jajka trójki pewnie kupujesz (chów klatkowy). Mleko też się z kosmosu nie bierze.
- Paniee kieroowco prosze zatrzyymać autobuus. Trzeba wezwać poliicję, bo tu się krzyywdzi zwierzętaa! - zaczęła się wydzierać kobieta, starając się przepchnąć na przód autobusu.
- Co za nienormalne babsko - westchnęła właścicielka psa.
Byłam w połowie przytomna i wyrwana z lektury obserwowałam całą sytuację jak ciekawy film. Obie patrzyłyśmy jak zakupy walczącej spadają z gracją na ziemię pod wpływem zakrętu, rozbijając to, co nie było w nich jeszcze rozbite. Niewiasta starała się bezskutecznie wytłumaczyć kierowcy, że powinien zatrzymać autobus, ale kiedy sięgnęła ręką przez szparę w szybie do podawania biletów, mężczyzna nie wytrzymał, zatrzymał się i wyprosił chwiejną panią z pojazdu. Jako, że kobieta stawiała opór, kierowca musiał zagrozić jej policją i pomóc nietrzeźwej w opuszczeniu autobusu.
Zakupy zostały na ziemi i wesoło rozbijały się po całym pojeździe, tworząc na podłodze pejzaże jajkami i mlekiem malowane. Nie mogłam jednak nic na to poradzić. Byłam zablokowana na swoim miejscu przez kobietę z psem, a uganianie się za jednorazówką w trakcie podróży jest dość niebezpieczne.

Niech strzeże się ten, kto trzyma swoje zwierzęta w klatkach, terrariach albo stosuje jakiekolwiek sposoby ograniczenia ich wolności. Jest bowiem katem i powinien zostać skazany za znęcanie się nad zwierzętami. Należy natychmiast wypuścić wszystkie węże, pająki, gryzonie i ptaki, zdjąć psom obroże i szelki, otworzyć klatki w schroniskach i zoo, a następnie cieszyć się pełnym wolności światem.

Niech żyje anarchia i walka o przetrwanie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz