Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 17 lutego 2020

Historia Grzesia ośmiornicy

To jest Grześ.



Grześ jest gumową ośmiornicą o uśmiechu psychopaty i świdrujących duszę oczach.

Grześ jest również zgubiskiem, co oznacza, że stracił swojego poprzedniego właściciela w niewyjaśnionych okolicznościach i został odnaleziony przez detektywa Morfinę, który otacza opieką wszystko, co nie jest w stanie uciec ani krzyczeć o pomoc.

Pierwsze spotkanie Grzesia ośmiornicy z Morfiną śledziem było przeróbką słynnego "Veni, vidi, vici" (tłum. "Przybyłem, Zobaczyłem, Zwyciężyłem).

Wersja właściwa brzmi w tym przypadku: "Ujrzałem...


... zapragnąłem...



... posiadłem."



Jako, że dookoła nie kręcił się nikt, kto szukałby zabawki (a siedzieliśmy tam dobre czterdzieści minut), postanowiliśmy zabrać ośmiornicę do domu i tam napisać ogłoszenie.

Okazało się, że Grześ jest bardzo barwną postacią i kiedy mu ciepło (na przykład kiedy zostaje ochuchany za pomocą psiego pyska), dostaje żółtaczki.



Każdy ma w życiu jakieś marzenia. Grześ najwidoczniej pragnął być kameleonem i nie miałam prawa mu tego zabronić. Kim jestem, by mówić małej ośmiornicy jak ma żyć?

Jako, że ktoś mógł za Grzesiem tęsknić, wydrukowałam kilka ogłoszeń, które zostały rozwieszone w miejscu znalezienia kameleona o ośmiu mackach i dużej główce.



Grześ był dość charakterystyczną zabawką. Sądziłam więc, że właściciel nie będzie miał problemu z podaniem potrzebnych informacji.
Część zabawek ocalonych przez Morświna znalazło w ten sposób swoich ludzi, więc liczyłam, że i tym razem ktoś za Grzesiem tęsknił i zgłosi się po jego odbiór.

Telefon #1

- Dzień dobry, ja w sprawie zabawki.
- Tak, słucham.
- To ja słucham, gdzie ona jest?
- Najpierw proszę podać jakieś szczegóły, żebym wiedziała, że to na pewno właściciel, a nie ktoś, kto próbuje sobie zabawkę przywłaszczyć.
- Dzieci mi tutaj płaczą, a pani się zbiera na dyskusje?
- Wystarczy podać wielkość, co to jest i kolor.
- Ja nie mam czasu na takie pierdoły. Gdzie mogę się zgłosić po odbiór?
- Trzy cechy. To pani zajmie jakieś siedem sekund.
- Zobaczysz, pożałujesz, że tak ze mną pogrywasz.
- Ale ja chcę tylko opis zabawki, którą pani ponoć zgubiła.
- ...
- Halo?
- ...

Telefon #2

- Halo?
- Tak, słucham.
- Ja w sprawie misia.
- Jakiego misia?
- Z ogłoszenia, mój syn zgubił pluszowego misia.
- Niestety, nie znalazłam misia.
- Na ogłoszeniu pisze, że tak.
- Nie, na ogłoszeniu jest napisane wyraźnie, że zabawka jest gumowa.
- Ale my szukamy misia.
- Ale ja nie mam misia. Miś nie jest gumowy, prawda?
- Nie, no co pani? Pluszowy.
- No właśnie, a znaleziona przeze mnie zabawka jest gumowa i jest o tym mowa w ogłoszeniu.
- No, tak. To nie ma pani misia?
- Niestety nie, przykro mi.
- Mi też, wprowadza pani ludzi w błąd.
- W jaki sposób?
- Mówiąc, że ma pani misia.
- W ogłoszeniu nie ma słowa o misiu.
- Jest o zabawce, miś to zabawka.
- Ale nie jest gumowy.
- No raczej, że nie jest gumowy! Pani jest normalna? Kto by przytulał misia z gumy?
- ...

Telefon #14

- Dzień dobry, ja z ogłoszenia.
- Tak, słucham.
- No więc opisuję zabawkę.
- Dobrze, słucham.
- To jest taki jakby kotek na koniku i ten konik ma kółka, i taki krótki ogonek, i taką krótką, postawioną grzywę, i są w takich... jasnych, wesołych kolorach.
- Czy pan mi właśnie opisał zupełnie przypadkowy obrazek zabawki, który umieściłam na ogłoszeniu?
- Ale, że jak "przypadkowy"?
- To tylko obrazek, nie jest odzwierciedleniem znalezionej zabawki.
- To co sobie robisz jaja z ludzi?
- Mogę zadać pytanie? Po co panu przywłaszczona zabawka?
- ...
- Halo?

Telefon #1256 (tyle ich oczywiście nie było, ale miałam wrażenie, że dociera do miliona)

- Hej, zgubiłem swojego butta pluga (śmiech w tle)
- Aha?
- No z ogłoszenia. Masz go? Jestem z nim emocjonalnie związany.
- Ogłoszenie dotyczyło dziecięcej zabawki, a nie zabawki dla dorosłych.
- A, no to trzeba precyzować na przyszłość.
- Pozdrów kolegów, śmieszku.
- Ale jakbyś znalazła, to masz mój numer.
- Teraz się rozłączę.
- W moim tyłku go nie ma, a tam zazwyczaj był.

Zablokowanie numeru telefonu, ponieważ Grześ nie wyglądał na gotowego, by zostać czyjąś aplikacją do wylotu. Chyba nie był wystarczająco odważny.

Po kilku dniach zupełnie randomowych telefonów, w których część ludzi faktycznie szukała zabawki, ale niestety nie był to Grześ, a pozostała część dzwoniła, ponieważ uważała to za świetną zabawę, ośmiorniczka została zaadoptowana przez Morfinę.



Nie wiem czy Grześ jest z tego powodu szczęśliwy, ale śledź zdaje się być zadowolony z takiego obrotu sprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz