Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 1 grudnia 2019

Wygrałam koronę (plotek weselnych czas)

- To co dla nas masz Mycha? - spytała Baśka na tajnym zgromadzeniu poweselnych gości niechcianych. 

Zgromadziliśmy się wszyscy w domu Łukasza i Karoliny ze względu na metraż ich mieszkania i możliwość pomieszczenia całej ekipy. Mała Kasia została wysłana do kina z koleżankami, więc podczas kiedy dziewczynka bawiła się na "Krainie Lodu 2", my mogliśmy dowiedzieć się jakie pikantne plotki na nasz temat zdążyły powstać od czasu wesela.
Naszą wtyką po drugiej stronie jest Marysia, zwana Myszą. Ten tajny agent robi za szpiega od dłuższego czasu i dzięki temu mamy wgląd do jeszcze cieplutkich pomówień, na które normalnie musielibyśmy czekać tygodniami. Mysza jako absolwentka szkoły aktorskiej ma szansę poćwiczyć, wcielając się w rolę bliskiej koleżanki Marceliny, oraz jej świty (przy*upasów). Raz na jakiś czas rzuca im jakiś smakowity dla nich kąsek w postaci ciekawego faktu z naszego życia (na co my przyzwalamy), udowadniając tym swoją wierność drugiej ekipie i maszyna napędza się sama. Tamci twierdzą, że za podwójnego agenta robi Mycha, która mówi im niewiele, a tymczasem to właśnie tam szpieguje, przekazując nam wszystko.
Nieuczciwe zagranie? Możliwe, ale takie pluskwy są bardzo przydatne jeśli chodzi o sprawdzanie własnego CV, które w wyobraźni Marceliny, Violi i pozostałej części zespołu, rozwija się bardzo szybko.

- Po pierwsze to małe ogłoszenie parafialne, wszyscy doszli? - spytała Marysia, rozglądając się po pokoju.
- Jeszcze ja! - krzyknęła z łazienki Sonia - Nie zaczynajcie beze mnie.
- Dobra, poczekamy - odparła Mycha - Macie coś mocniejszego niż herbatę? - spytała właścicieli mieszkania - Tak się uśmiechać i przytakiwać do ich gadki, to nawet ja się ledwo trzymam. Piwo chociaż?
- Jest chyba reszta whisky - rzekł Łukasz - Ktoś jeszcze reflektuje?
Reszta zgodnie odmówiła, Sonia wróciła do pokoju i będąc już w pełnym składzie, usadowiliśmy się wokół Marysi, która sącząc alkohol zaczęła opowiadać.
- Byłam z nimi wczoraj na pogaduszkach i kiedy w końcu skończyły opowiadać o paznokciach i o tym czyje dziecko będzie bardziej utalentowane jak dorośnie, przeszły do poważniejszych rzeczy - zaczęła Mysz - Ogłoszenia parafialne są takie, że Mateusz zastanawia się czy to aby na pewno jego dziecko (podpowiedź - raczej nie) i jak by tu zrobić testy tak, żeby żona się nie zorientowała. Zrobił to tak, że Marcela się skapnęła i zrobiła mu taką awanturę stulecia, że ją biedną oskarża o niewierność, że trzy dni spał w aucie. Znaczy on uważa, że spał w aucie, ale ona podejrzewa, że był u jakiejś "si-ksy".
- Trudneeee sprawyyyy - zanucił Łukasz.
- Powiedziała, że się chyba będą rozstawać, ale ze względu na dziecko to ona nie chce, chociaż chciałaby żeby on się zmienił.
- Nie ze względu na dziecko, tylko ze względu na to, że jej ręce pracą nieskalane i w życiu się nie musiała sama utrzymywać. Złapała teraz faceta na dziecko i jakby się rozeszli, to zadbałaby o to, żeby go wysokość alimentów zabiła - powiedziała Sonia, z czym całkowicie się zgadzałam.
- Musiałam ją bardzo pocieszać - powiedziała z udręką w głosie Marysia.
- Biedactwo - odparła Sara.
- Żebyś wiedziała. Dobra, to teraz klasyfikacja główna obiektów z największą ilością bardzo ciekawych plotek. Rzucę trzy osoby, które zdobyły podium, a Wy macie szansę zgadnąć kto zajął pierwsze miejsce. Gotowi?
- No masz - rzuciłam, czekając na wyniki.
- Na podium znajdują się: Baśka...
- Uuu, pierwszy raz - ucieszyła się Basia.
- Damian... - kontynuowała Mysz.
- Żadna nowość - odparł Damian - Jestem ich głównym tematem rozmów od lat.
- I uwaga, debiutantka... Krysia! Brawa dla Krysi - rzuciła Mysza i wszyscy z uznaniem przyklasnęli.
- Dziękuję - odparłam, kłaniając się - chciałabym podziękować mojej mamie, psu i ukochanym pierogom. Bez nich dziś by mnie tu nie było.
- To teraz będziemy głosować za uniesieniem prawej ręki - odparła Mysz, wstając z miejsca, dla podkreślenia doniosłości chwili - Wiesz, która to prawa Łukasz?
- Ta którą jem - odparł z dumą Łukasz.
- Oj brawo kochanie - pochwaliła męża Karolina.
- Dobra, bez śmieszków. Kto uważa, że wygrała Baśka? - spytała Marysia i w górę powędrowały ręce tylko Baśki i Sary.
- Ej! - powiedziała Baśka - dajcie mi chociaż cień nadziei, że jestem ważną osobą.
- Wybacz słońce - rzekła Karolina - ale dobrze wiemy, że gwiazdą był ktoś inny.
- Pff!
- Dobra, to kto uważa, że koronę zgarnął Damian? - spytała Mysz i w powietrzu znalazł się las rąk.
- Ty nie podnosisz? - spytałam, trzymając swoją dłoń w powietrzu.
- Nie - odparł Damian - Mam przeczucie.
- To kto uważa, że królową została Krystyna? - spytała po raz ostatni Mysza i w górze znalazły się ręce Damiana i Karoliny.
- Wydaje mi się, że przebiłaś mnie akcją z widelcem - powiedział Damian, tłumacząc swój wybór.
- Zobaczymy - odparłam.
- Uwaga, werble! - zakrzyknęła Marysia, zmuszając Łukasza do stukania palcami w stół - Ogłaszam wyniki. Na miejscu trzecim... Basia!
- Ale na podium byłam - odpowiedziała lekko rozczarowana Baśka.
- Na miejscu drugim, ale weź głośniej te werble... Damian!
Całe towarzystwo spojrzało na mnie, podczas kiedy ja marzyłam, by ukryć się w kubku, który trzymałam w dłoni.
- Więc Krycha wygrała? - spytała z lekkim niedowierzaniem Baśka.
- Zostałeś zdetronizowany Damian - ogłosiła Mysz - Debiutantka zwinęła koronę.
- No nareszcie - westchnął Damian - Ileż można być na pierwszym miejscu.
- Gratuluję Kryś. Byłaś głównym tematem pogaduszek - powiedziała Mysz, siadając.
- Mmmm... super - odparłam, zagłębiając się coraz bardziej w kanapę.
- Dobra to dawaj szczegóły - nakręcała się Baśka.
- Ależ już podaję. Uwaga, ważne informacje...
"Paulina zdewastowała lokal i pisała obraźliwe hasła na murach domu weselnego"
- Ale tego to się po Tobie nie spodziewałam Krysia - odparła z dezaprobatą Karolina.
- Ja po sobie też nie - westchnęłam, wiedząc, że to dopiero początek.
- Z tego co mi powiedziano, bardzo obraziłaś Marcelinę, jej męża i ich nienarodzone dziecko, wypisując sprejem na ścianie obraźliwe hasła - powiedziała Mysz, popijając swój trunek.
- Sprejem, który ukryłam między fałdami tłuszczu - dodałam - A o tej ciąży to przecież wszyscy wiedzieli, nie? - spytałam, szukając poparcia.
- No ba - odparł Łukasz - Każdy wiedział.
- Patrz jak wyłamanie zamka urosło do dewastacji całego budynku - odparł Damian - Ależ z Ciebie rebeliant.
- Ty poczekaj i nie bądź taki cwany - odparła Mysz, o Tobie też będzie.
- Oczekuję z niecierpliwością. Zawsze warto się o sobie dowiedzieć czegoś nowego.
- Jedziemy dalej...
"Łukasz tak się schlał, że biegał po sali półnagi, zaczepiając Bogu ducha winne kobiety"
- Ohohohoho - odparł Łukasz, podnosząc wskazujący palec - Tego nie pamiętam.
- Bo się schlałeś - odpowiedział Damian.
- Jej się pomyliły chyba dwa wydarzenia. Mój mały zgon ze striptizem panów, w którym ja nie brałem udziału - bronił się Łukasz.
- Całkiem możliwe - powiedziała Mysz - Ja mam wersję, że zaczepiałeś kobiety przy*odzeniem w gaciach w pieski.
- Ja nawet nie mam takiej bielizny!
- Dobra dobra, Ty się nie tłumacz zboczeńcu, żona z Tobą pogada. A właśnie, odnoście żony...
- Co, ja też? - zdziwiła się Karolina.
- Też, też.
"Karolina zamknęła się w łazience z jakimś gościem i nie wychodziła z niej bardzo długo"
- No ładne rzeczy - odparł Łukasz - To mąż niedysponowany, a Ty się zamykasz z jakimiś fa*asami.
- Pewnie. Z dziesięcioma. Jak mąż woli napastować nago jakieś laski, to co się będę ograniczać - powiedziała Karolina, nie czując się winna.
- Półnago... - sprostował Łukasz.
- Basia - zaczęła Mysz, czym bardzo uradowała Baśkę.
"Dziadek zarzekał się, że Basia rzucała mu niedwuznaczne propozycje i się przed nim obnażała"
- Tylko tyle? - oburzyła się Basia - To oni się grzmocą na prawo i lewo z obcymi, a ja tylko świeciłam cy*kami przed dziadkiem? Co to kurna za sprawiedliwość?
- To nie koniec miłosnych przygód - dodała z uśmieszkiem Mysza - Para główna. Damian i Paulina.
- O Boże, zlituj się - odparłam, zasłaniając się kubkiem.
- A to nam już insynuowała w tych wiadomościach z pretensjami, dawaj - powiedział Damian.
"Damian i Paulina urządzili takie p*rno party w swoim hotelowym pokoju, że nawet goście piętro wyżej się skarżyli"
Był to moment, w którym Basia z Karoliną siedzącą obok zaczęły się krztusić i łapać z trudem powietrze. Śmiechu nie mogła opanować też cała kanapa i wkrótce udzieliło się również mnie. To było tak głupie, że śmiech wydawał się jedyną zdrową reakcją.
- To w końcu jak to było w tym pokoju? - spytała, chichocząc Mysz - chcemy szczegółów.
- Oh boi, czego tam nie było - zaczęłam, odzyskując panowanie nad przeponą - Góra, dół, stolik, żyrandol...
- Wszystkie pozycje - dokończył Damian - A jak nam się skończyły, to zaczęliśmy wymyślać nowe. Zabawa do rana.
- Tak, plus pod prysznicem. Tam było takie tajne przejście z damskiego do męskiego - kontynuowałam - Jak się wyciągnęło dwie kafelki ze ściany...
- Dokładnie, aż światła zaczęły mrygać - dodał Damian.
- A potem z odpływu wyskoczyły syrenki - dałam się ponieść opowieści - takie malutkie i był jeden, wielki ga**bang.
- Przy dźwiękach harf - poparł mnie Damian.
- Ok, to już wiemy wszystko. Małe zboki - powiedziała Mysz - To się nie dziwię, że Krysia zaciążyła.
- Że proszę?
- No...
"Paulina jest w ciąży"
- Kurcze z kim to ja już nie byłam w ciąży - odparłam - Z księdzem byłam. Potem z drugim. Potem też byłam, tylko ojciec nieznany. Gdzie są te wszystkie dzieci?
- Będę ojcem? - spytał Damian - Jak będzie dziewczynka, nazwiemy ją Marcelinka, a jak chłopczyk, to Mateusz. Wiadomo już co to będzie? 
- Trojaczki co najmniej, jak tak teraz patrzę. Pewnie zaszłam, bo byłam zazdrosna, że ona zaszła.
- Na bank.
- Wiecie jak ja się poświęcam, siedząc tam? Wiecie jak trudno jest utrzymać poważny wyraz twarzy jak ona wyjeżdża z czymś takim? - westchnęła Marysia.
- Mogę się tylko domyślać - odrzekła Baśka, ocierając z oczu łzy - Ale przynajmniej możesz poćwiczyć.
- Dziękuję Ci bardzo. Raz się roześmieję i po przykrywce. Marcelka się chyba nie potrafiła zdecydować, bo w tym samym czasie powstała plotka, która trochę zaprzecza poprzedniej...
"Damian podrywał dziadka i próbował uprowadzić cały sznureczek dzieci w wiadomych celach"
- O dzieciach to wiem, bo jestem oficjalnym pedofilem w towarzystwie, ale że podrywałem dziadka to nowość dla mnie - odpowiedział Damian.
- Jak śmiesz?! - oburzyła się Baśka - Dziadek jest mój, kapujesz? Nie po to się przed nim obnażałam, żebyś mi teraz robił jakieś podchody. Bierz sobie ten sznur dzieci, a dziadka zostaw w spokoju!
- Poza tym, co? Lecisz na dwa fronty? - spytałam, równie będąc oburzona - Nie za dużo srok chcesz złapać za ogon?
- Musicie zrozumieć, że ważne jest urozmaicenie - bronił się Damian - Nic osobistego, ale nowe doznania przede wszystkim.
- Damian, ja Cię stary rozumiem - odparł Łukasz - Za duże libido bracie.
- O, widzicie? Normalna sprawa - ucieszył się poparciem Damian - Kogoś jeszcze tam przeleciałem, albo chciałem przelecieć, czy to koniec wyliczanki?
- Nie, to koniec - odparła Mysz.
- Zmarnowana szansa. Można było dopisać jeszcze barmana, pana młodego, wodzireja... - zaczął wyliczać Damian.
- Teściową panny młodej, teścia panny młodej, wszystkie druhny... - kontynuowałam.
- No widzisz. Tylko następnym razem przy zabawie z Krysią to uważaj, bo to niebezpieczna dziewczyna jest - powiedziała Mysz.
- Komu to mówisz.
"Paulina dźgnęła nożem Violę, a potem na nią napluła"
- To był tasak - odparłam - Nie widelec, nie nóż, a tasak. Kiedy ludzie się w końcu nauczą. A naplułam na nią przed wbiciem jej noża, czy po?
- Po - odpowiedziała Marysia.
- No tak, teraz sobie przypominam.
- Zlękłam się i zapytałam o ślad po nożu - odpowiedziała Mysz - to mi pokazała jakieś zadrapanie, chyba od fiszbiny biustonosza i stwierdziła, że na szczęście się szybko zagoiło.
- Mogła zginąć - odparłam - Przecież to tuż obok serca.
- Ten nóż to z papieru był, że przeżyła? - spytał Damian.
- Wy się śmiejecie, a ona miała bardzo dużo szczęścia. Chciała wezwać policję, ale stwierdziła, że nie będzie niszczyć wesela przyjaciółki.
- Jaka dobra przyjaciółka - odparła Sonia - Taka kochana.
- Czy ktoś zatrzymał krwotok? Jest szansa, że ja biustem, albo Łukasz przy*odzeniem, albo coś? - spytała Basia, żądna dalszych informacji.
- Nie, samo przeszło, za to Kasia...
"Kasia była wysyłana na przeszpiegi przez Łukasza i Karolinę"
- Ooooo - zdziwiła się Karolina - No proszę.
- Tak, biegała pod stolikami i podsłuchiwała gości. Głównie Marcelinę i druhny, a potem wynosiła informacje do Was za czekoladę.
- Jakie dobrze wyszkolone dziecko - przyznał Łukasz.
- Krysia, znowu o Tobie - zaczęła Mysz.
- Cudownie... - stwierdziłam.
"Paulina rozprowadza na co dzień narkotyki"
- Głównie e*stasy - odparłam - To tłumaczy to wszystko co się działo w hotelu.
- Naćpałaś mnie? - spytał Damian - Mówiłaś, że to Tic Tac.
- A Ty naiwny wierzysz. Muszę być strasznie przy kasie. Takie dealowanie to dochodowe zajęcie jest.
- Właśnie to tyle czasu robisz w laboratorium - dodała Mysz.
- Ktoś się naoglądał za dużo "Breaking Bad" - odparł Damian.
- No tak. Ja tam kręcę metę - przytaknęłam - To ma sens!
- Więc...
"Damian załatwia Paulinie klientów"
- Niezłą mamy spółkę - odparł Damian.
- Tak - dodała Mysza - I dlatego tyle jeździsz. Czasem są to niebezpieczni klienci i pewnie nie raz zarobiłeś kosę, stąd masz blizny.
- Wow... ona doskonale wie skąd je mam, tak samo jak Viola i dalej kręcą historie życia. Ta wersja mi się bardziej podoba. Wychodzi, że jestem taki badass, co przyjmuje noże na dzień dobry, łamie kości jak zapałki i ma więcej wrogów niż James Bond. Mam nadzieję, że takie mniej papierowe te noże niż ten co trafił Violę. Ciekawiej by było tylko, gdyby porywało mnie UFO na eksperymenty na narządach.
- Może już nie masz nerki. Sprawdzałeś? - spytałam.
- Kurczę wiesz, że czasem tak się zastanawiam. Może faktycznie.
"Paulina wszędzie łazi z psem, bo pewnie ma w nim schowane dragi"
- Zaszyłam Morfinę - powiedziałam, będąc lekko w szoku.
- Wybacz, ale jej imię mówi wszystko. Poza tym pies, który miał tyle operacji musi mieć coś zaszyte. Ona nie chudnie, tylko z niej wyciągasz te worki z narkotykami - powiedział Damian, rozgryzając całą moją działalność.
- No już mogłam się z tym bardziej ukrywać, nie?
- Przesadziłaś. Teraz wszyscy wiedzą.
"Baśka ma taką dziwną biżuterię, więc pewnie są tam narkotyki od Pauliny, albo inna voodoo magia i trzeba uważać, bo ciężarne muszą uważać na takie rzeczy"
- To są kamienie, a nie kryształki - odparła Baśka - Ona wciąga kamienie?
- Ale zaraz. Skoro ja też jestem w ciąży, to ja też się muszę trzymać z daleka? - spytałam.
- Chyba nie, bo to Twoja magia - odparła Mysz.
- Bo Ty pewnie tę energię, którą ja zbieram z ciężarnych zasysasz do tych kamieni, a potem się nią żywisz - powiedziała Baśka.
- Taki energetyczny wampir. Ma sens - odparłam.
- Pewnie to Ty zaczarowałaś, że ona ma nieszczęście w życiu i na tym weselu się tyle kłócili.
- Nie dość, że dealer, to jeszcze wiedźma - odparłam.
- Musze jej podsunąć tę koncepcję - powiedziała Marysia - Łyknie to.
- Na pewno.
- A no i...
"Paulina z Damianem odmawiali alkoholu, bo Paulina chciała rozpowiadać plotki o tym, że trunki zatrute, ale jej się nie udało"
- Cholera, taki dobry plan - powiedział Damian.
- Za dużo pijesz, to źle, jak za mało, też źle - odparł Łukasz.
- Ale to się wszystko układa w całość - rzekł Damian - Mamy narkotykowy duet... właściwie trio, bo Baśka też jest w drużynie. Przyszliśmy tam, żeby otruć jej gości, resztę naćpać i wyciągnąć magią jej ciążę, przez co Krysia jest teraz w ciąży, a dla niepoznaki ja dobierałem się do każdego, tak jak Łukasz i Karolina.
- A to wszystko po to, by przejąć kontrolę nad światem - dokończyłam.
- I Wam się nie udało i zdewastowaliście lokal ze złości - dodała Mysz.
- No powiem Ci, jest to nawet spójne.
- Dobra, to teraz przynęta. Musicie mi coś rzucić, żebym im miała co opowiadać jak się spotkamy - powiedziała Mysz.
- Powiedz jej, że tak - zaczął Damian, pochylając się do przodu - Dowiedziałaś się, że tak naprawdę to z tym hotelem to wszystko prawda. Ja tylko udaję geja, bo mam w tym interes. Niech się domyśla jaki. A podczas spotkania podejrzanie często wychodziłem do łazienki, więc pewnie coś tam brałem. Śladów po wkłuciach nie zauważyłaś, bo długi rękaw.
- Powiedz jej jeszcze, że mnie się spóźnia okres - powiedziałam, dodając swoją historię - Więc może jednak ciąża, albo efekt działania jakiś środków. Może tym razem donoszę, albo znowu gdzieś porzucę w lesie, czy co ja tam robię z tymi dziećmi. Z tym laboratorium, to Ci powiedziałam w sekrecie, że wynoszę niektóre związki, ale nic więcej nie wiesz. Nie wiesz po co mi to i co z tym robię.
- Ja mam jakąś blondynę na boku - odparł Łukasz - ale Ty jej nie znasz. Widziałaś nas razem tylko raz i jej nie kojarzysz.
- Te kamyczki, to są kamyczki Majów - dodała Baśka - I one są bardzo cenne, wcale ich nie kupiłam na targowisku za dychę, właściwie to się z nimi nie rozstaję. Nie wiadomo co to, ale nikomu nie pozwalam ich dotykać.
- A, no i Krysia sypia u mnie, to akurat jest prawdą, ale one to już odpowiednio podchwycą na swój sposób - powiedział Damian.
- Możesz dodać, że dużo moich rzeczy jest u niego, więc się chyba częściowo przeniosłam - rzekłam.
- Miodzio - odparła Mysz - Ktoś coś jeszcze chce dodać?
- Ode mnie wali cygarami i odprowadzam jakieś obce dziecko do przedszkola - uaktywniła się Sonia.
- Oj, ktoś tu ma parcie na szkło - odparła Mysza.
- No co, też chcę być w czołówce następnego miesiąca. Jestem ciekawa w co to się może przerodzić w odpowiednich rękach.
- Ja Ci powiem w co - powiedział Łukasz - Pewnie uprowadziłaś dziecko, albo kupiłaś je za granicą, na czarnym rynku, Damian Ci je przewiózł, walcząc z Mafią, a Krysia i ja zabunkrowaliśmy je w piwnicy. To jest dziecko z in vitro Szatana i okultyzm ma w żyłach.
- Powiedziałabym, że przesada, ale nie przy nich - odparłam.
- Kto by pomyślał, że nasze życie to taka "Moda na sukces". Każdy z każdym... - powiedział Łukasz.
- Myślicie, że powinnam zacząć wkładać poduszkę pod kurtkę i przechadzać się po jej dzielnicy? - spytałam.
- Nie zrobisz tego - odparła Baśka.
- Nie prowokuj jej - odrzekł Damian.

Rzuciłam to w żartach, ale zaczynam się nad tym zastanawiać.
Bardzo głęboko zastanawiać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz