Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 22 grudnia 2019

Bakalie

Sklep spożywczy, godziny poranne.
Rozmowa między dwoma nastolatkami płci męskiej:
- Co masz tam na tej liście jeszcze? - pyta jeden z chłopców.
- No matka mi tu napisała bakalie.
- A co to właściwie jest?
- Nie wiesz?!
- No wiem, ale co to jest?
- No to są te... rodzynki takie, nie? Taki rodzaj rodzynek tylko większe.
- To nie mogła Ci napisać rodzynki?
- No mogła, ale ona też ostatnio mi napisała lubczyk i się czepiała, że przyniosłem suszony, to wróciłem po zielone i były cztery zielone. To co się posypuje ziemniaki tym, to z pietruszki, z selera i to z marchewki, nie?
- No. To co ziemniaki to koperek.
- No właśnie, więc drogą dedukcji odrzuciłem koperek i to z pietruszki. Wziąłem marchewkę z tym zielonym i selera z tym zielonym.
- I które to było?
- No właśnie żadne.
- To ten lubczyk cały to z czego wyrasta, z buraka?
- Nie to jest jeszcze coś innego. Ponoć sam sobie rośnie tak w ziemi.
- Tak bez niczego? Bez żadnej bulwy?
- No bez.
- To bez sensu, to jak pokrzywa.
- No.
- To masz te bakalie, idziemy?
- Nie, czekaj, tu nie ma nic co pisze bakalie na tym.
- To weź rodzynki i cześć.
- Czekaj - mówi chłopak z listą, wyciągając telefon - Upewnimy się, żebym znowu opierdzielu nie dostał. Hej Google. Co to jest bakalie?
Chłopcy wsłuchują się w wykład Google na temat bakalii i kiwają zgodnie głowami.
- Czyli coś jak mieszanka studencka - mówi jeden z nich.
- No coś tak jakby.
- To co, bierzemy mieszankę?
- No jak nie ma bakalii.
- No nie ma.
- No to tak chyba.
Młodzież bierze do ręki paczkę mieszanki studenckiej i wędruje do kasy.
Nie jestem pewna czy dokładnie o to chodziło matce chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz