Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 18 września 2018

To tylko ulotka. Nie parzy, nie szczypie i nie gryzie.

Pracując przy kolportażu ulotek (jaka śliczna nazwa, na bycie chodzącym śmietnikiem), nauczyłam się, że ulotkarz na swojej drodze spotyka tysiące ludzi, których można podzielić na kilka kategorii:

  • Niewidzialni: te osoby po prostu omijają Twoją wyciągniętą rękę i udają, że albo Ty nie istniejesz, albo to ich tak naprawdę tu nie ma
  • Człowiek pająk / człowiek cień: zamiast wyciągnąć rękę po kawałek papieru, który próbujesz im wręczyć, ci ludzie wolą wciskać się w mur budynku, lub żywopłot i przemykać się po nim jak Spider-Man. Ma się wrażenie, że przyjęcie ulotki sprawiłoby im tak niewyobrażalny ból, że zginęliby na miejscu.
  • Normalni: ludzie, którzy po prostu przyjmują ulotkę, czasem nawet wykazując się dobrym wychowaniem i dziękując za nią, mimo że wyrzucą ją do kosza trzy metry dalej
  • Agresywni: osoby, które co prawda wezmą ulotkę, ale jest ona wyrwana z taką siłą i agresją z Twojej reki, że gdyby była przez Ciebie trzymana mocniej, rozerwałaby się na pół
  • Odmowni: osoby, które nie przyjmują ulotki ale grzecznie odmawiają skinieniem ręki, czy słowami "nie, dziękuję". Absolutnie szanuję tych ludzi, zwłaszcza że jest ich tak niewielu
  • Podrywacze: "A Pani tam będzie? Bo jak Pani tam będzie, to ja się zapiszę"
  • Gawędziarze: Ludzie, którzy nie mają w życiu z kim porozmawiać i uznają Cię za idealny chodzący pojemnik na ich wspomnienia z wakacji, zwierzenia z bolesnej obstrukcji, czy pochwalenie się siódmym wnuczkiem. Nie przeszkadza im fakt ciągłej zmiany lokalizacji, po prostu podążają za Tobą i mówią, dopóki nie skończą im się tematy. Mogą zastępować radio, jako że zazwyczaj nie wymagają odpowiedzi z drugiej strony. Niestety sporym mankamentem jest brak funkcji zmiany stacji.
  • Dociekliwi: Ludzie, którzy przed przyjęciem ulotki muszą zadać co najmniej dziesięć pytań, na które odpowiedź znaleźliby w ulotce, gdyby tylko wzięli ją do reki. Po czym zazwyczaj stwierdzają, że to ich jednak nie obchodzi i końcowo odmawiają przyjęcia karteczki
  • Prawdziwie pracujący: "Do prawdziwej roboty byście się wzięli, a nie ludziom śmieci wciskacie"
  • Kolekcjonerzy: Ludzie, którzy zbierają ulotki od wszystkich roznoszących, jakich spotkają w całym mieście. Zazwyczaj bardzo małe dzieci, którym podobają się kolorowe karteczki, a nie posiadły jeszcze umiejętności czytania i nie wiedzą co to kredyt hipoteczny, lub wyższa szkoła techniczna. Prawdopodobnie coś do jedzenia.
  • Spiskowcy: "To wszystko kłamstwa są w tych ulotkach, kłamstwa!", czyli ludzie którzy bez spojrzenia na kartkę już wiedzą, że są w niej kłamstwa. Przecież wszyscy kłamią. 
  • Spóźnialscy: Ludzie, którzy wyciągają rękę dopiero kiedy już Cię miną i są dwa metry poza Twoim zasięgiem. Kiedy próbujesz do nich dobiec, rozmyślają się i idą dalej.
  • Niezapomniani: "Pani już mi dzisiaj dawała tę ulotkę! Ile razy mam brać?" Pan wybaczy, widziałam już dzisiaj około dziesięciu tysięcy ludzi, wszystkie twarze zlewają mi się w bezkształtną masę, ale Pana szlachetne oblicze postaram się zapamiętać, żeby broń boże nie popełnić więcej tego karygodnego czynu. Mogę zrobić zdjęcie? Będzie prościej. Po prostu weź pan ten papierek albo nie. Mnie wszystko jedno, ja mam płacone od godziny.
  • Choreografiści: Ludzie którzy wyciągają rękę po ulotkę, później ją wycofują, ale w połowie orientują się że jednak wezmą, chociaż w sumie to może nie. Efektem jest Makarena, albo refren Kaczuszek wykonywany kończyną i ni wafla się nie można zorientować o co im chodzi z tymi rękami.
  • Przebudzeni: Ludzie, którzy są tak pochłonięci muzyką której słuchają lub własnymi myślami, że biorą ulotkę machinalnie, a potem patrzą na nią jak na polecony z Hogwartu albo pierścień z napisem "zanieść do Mordoru" i zaczynają zastanawiać się co z tym począć. Pierwszy szok mija zazwyczaj po kilkunastu sekundach.
  • Rodzynki: Ludzie, których szanuję najbardziej. Zazwyczaj troskliwi staruszkowie, którzy sami wyciągają rękę po ulotkę jak tylko zobaczą Cię na horyzoncie. Czasem rzucą dodatkowo jakąś anegdotkę, spytają o samopoczucie i upewnią, że jutro też przyjdą. Zdarza się średnio jedna sztuka na kilka tysięcy.
Taka praca sprzyja jednak poznawaniu nowych przyjaciół. Oto gołąb, który z niewiadomych mi powodów chodził za mną przez 1,5 godziny, zanim odleciał. Przez chwilę miałam więc towarzysza, którego nazwałam Dominik.





Mam nadzieję, ze Dominik jeszcze kiedyś przyleci dotrzymać mi towarzystwa.
Oby to się stało, zanim w upale zniknie moja ostatnia szara komórka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz