Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 29 września 2018

To świerzop był

W gabinecie weterynaryjnym. Rozmowa między mną, a osobami w poczekalni.
- A co to dolega pieskowi? -
- A cięta była -
- Ojej, a co, pogryzła się z kimś? -
- Nie, nie. Guzy miała -
- O pani, to paskudztwo. Moja coś takiego miała, że jej wszystko tam musieli wycinać w środku. Takie od cieczek coś -
- Ropomacicze? -
- O właśnie, chyba to. -
Do rozmowy dołącza się trzecia osoba.
- Mojego na szczęście nie trzeba było nigdy operować, ale jak mi się kiedyś zaczął drapać, to myślałem że sobie skórę zedrze. Na początku tośmy myśleli, że to pchły jakieś, ale drapał się i drapał, aż nam weterynarz powiedział że to świerzop -
- ... chyba świerzb? -
- Nie no, świerzop. Takie placki wszędzie miał i w uszach, a potem to na nas przeszło i wszyscy się musieliśmy leczyć. Paskudztwo takie ten świerzop. Babrało się długo. -
- No ta choroba to się nazywa świerzb, wiem bo mój kot kiedyś miał -
- To pewnie inna odmiana i się nazywa świerzb, a mój miał świerzop. Może te pana to łagodniejsze. Teraz nawet grypa ma kilka rodzajów -
- Pan tutaj ma rację, to się nazywa świerzb. Świerzop to taka roślinka jest - odzywam się, żeby mężczyznę poprzeć.
- To pani mówi, że to się z roślin bierze? -
- Nie, nie. Źle pan zrozumiał, ta choroba to... -
- Patrz pani, kiedyś tego nie było. Teraz to i kleszcze z tych roślin wyłażą i świerzopy. A taki świerzop to jest straszny, ja pani mówię bo wiem com przeszedł -
Na tym rozmowa się kończy, bo lekarz wywołuje mężczyznę i ten musi już wejść do gabinetu.
To o to chodziło Mickiewiczowi z tym "Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała". Gość przeżywał inwazję roztoczy. 
Myśmy to całe liceum źle interpretowali...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz