Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 14 września 2018

Praktyka daleka od teorii

Jechałam dzisiaj autobusem. Wydarzenie roku, ja wiem. Nie chodzi jednak o samą jazdę, a o dialog jaki tam usłyszałam. Rozmowa toczyła się między starszym kierowcą autobusu, a młodszą kierowczynią, siedzącą za kółkiem i najwyraźniej dopiero uczącą się fachu. Mężczyzna po poinformowaniu kobiety którędy ma jeździć, które przystanki omijać i jak zamykać drzwi przeszedł do konkretów:
- Pamiętaj, jak ktoś wsiada z psem, to ten pies ma mieć kaganiec -
- Każdy? -
- To już Ty oceniasz, ale jak kogoś ugryzie to jest na Ciebie, więc lepiej każdy. Smycz też. Kaganiec i smycz. Jak ktoś nie ma to nie jedzie -
- Jasne -
- Aha, rowerów nie zabieramy. Autobus nie jest przystosowany. Mamy takie autobusy na zajezdni, które mają takie haki na rower, ale nimi rzadko jeździmy. Rower musi być zapięty. Jak Ci będzie delikwent mówił, że on będzie trzymał ten rower, to możesz go spytać kto będzie wtedy trzymał jego. Rowery nie jadą i koniec. To co robisz jak widzisz, że ktoś się pakuje z rowerem? -
- Wychodzę z kabiny? -
- Tak i dalej? -
- I mówię mu, że mi przykro, ale nie możemy przewozić rowerów -
- Nie mówisz mu, że Ci przykro, bo nie jest Ci przykro. Takie są przepisy i tyle. Jak wyczuje Twoją słabość i że zmiękasz to Cię weźmie na litość. Musisz stanowczo, że nie przewozimy i koniec. Za drzwi. Obojętnie co by nie mówił. Jasne? -
- Jasne -
- To Ty tu masz władzę, ludzie się muszą słuchać, bo ci na głowę wejdą. Zwłaszcza że jesteś kobietą. Z alkoholem też od razu wywalasz i nawet się nie pytasz. Nikt potem zarzyganego autobusu nie będzie sprzątał. Jak się będzie opierał to możesz mu nabluzgać albo policją postraszyć. To działa zazwyczaj -
Dialog toczył się dalej, kiedy autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku, a do środka wtoczyli się (o ironio) podchmieleni panowie, każdy z metr dziewięćdziesiąt, w lekkim stanie nieważkości, z otwartym piwkiem w ręku i uwaga: rowerem.
Kobieta prowadząca autobus spojrzała w lusterko, zauważyła nieprawidłowości i zapewne chcąc wcielić w życie złote rady starszego kolegi, wstała i zaczęła opuszczać kabinę. Mężczyzna jednak zablokował ją ciałem i syknął:
- Co Ty robisz? -
- No jak to co, idę upomnieć tych panów, że w autobusie nie wolno spożywać alkoholu i wyprosić tego z rowerem -
- Siadaj dziewczyno, niepoważna jesteś? Widziałaś tych byków? Bierz siły na zamiary -
- Ale... Pan przed chwilą powiedział, że... -
- Wiem, co powiedziałem. Od każdej reguły są wyjątki tak? Więc teraz to jest właśnie taki wyjątek. Siadaj, zamknij drzwi i jedziemy -
Kobieta zrobiła, co jej kazano, a wesoła brygada wysiadła dopiero pięć przystanków dalej.
Chciałabym prosić o brawa dla pana kierowcy. Próbował przykozaczyć, ale chyba nie wyszło. 
*clap* *clap* *clap*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz