Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 17 września 2018

Czego się kapłan może nasłuchać po cywilu

Uwaga, post zawiera cytowany język rynsztokowy. Przepraszamy za niedogodności. 

Tak się składa, że księża z naszego kościoła mają psa. Pięcioletnia suka rasy Owczarek Niemiecki nocą pilnuje plebanii i otaczającego ją terenu, a w dzień wyleguje się w jakimś kącie domu. Sutannicy dbają o psa i troszczą się o jego kondycję fizyczną, więc zazwyczaj wysyłają najmłodszych wikarych na pole, gdzie suka może się wybiegać. Miejsce to jest odwiedzane przez liczne psy w celach towarzyskich, zabawowych, czy relaksacyjnych.
Tego dnia byłam tam z Morfiną, zamiarem wyczesania tej wełny co to się z niej sypie jak liście z drzew jesienią. Planowałam właśnie wypchać tym poduszki, kiedy na polance pojawił się ksiądz ubrany po cywilu wraz ze swoim Owczarkiem. Na miejscu było już kilku właścicieli, więc wielebny dołączył do kółeczka i patrzył jak suka goni za innymi psami, które dorwały jakiegoś badyla i teraz bawiły się w "kto pierwszy zedrze z niego całą korę".
- Siema, Twój Owczarek? - 
Ksiądz obejrzał się, ujrzał młodego człowieka z ogoloną głową i smyczą w ręku, więc zgodnie z prawdą odpowiedział:
- Niezupełnie, pies jest wspólny. Ja i moi... -
- Aha, z ziomeczkami go hodujecie? -
- No można tak powiedzieć. Tak właściwie to suka -
- Zajebista jest. Patrz jak zapieprza za moim, stary jak ja uwielbiam tą rasę. Miałem wcześniej Owczarka. Ze starości zdechł. Jak ja kurwa za nim ryczałem, jak cipa jakaś. Chciałem znowu szczeniaka wziąć, ale ta moja się uparła na mniejszego. To wzięliśmy tego karakana ze schroniska. W końcu pies to pies nie? A w domu mu lepiej niż w schronie. Ponoć poprzedni właściciel go lał. Jakbym go kurwa dorwał, to by wybite zęby połamanymi łapami z ziemi kurwa podnosił. Człowiekowi można wpierdolić czasem, zwłaszcza jak głupio gada, bo człowiek odda, a taki pies co. Małe to takie, nawet jak ugryzie to nie zaboli. To trzeba być skurwesynem żeby psa lać, nie? -
- No... - wydukał ksiądz - ja bym to ujął inaczej, ale masz rację. Nie można się znęcać nad słabszymi -
- No dokładnie ziomek. Poza tym za co? Przecież to małe gówno żadnej szkody nie robi, a w zimę to i kapcie przyniesie i nogi pogrzeje. Skurwesyny jebane -
W tym magicznym momencie starsze panie, które wyszły ze sklepu i zauważyły swego strażnika wiary, tylko bez koloratki, stojącego na polu zakrzyknęły chórem:
- Szczęść Boże proszę księdza -
- Szczęść Boże, szczęść Boże - odkrzyknął kapłan, a jego kompanowi czoło zaczęło marszczyć się tak mocno, że bałam się, że mu się zaraz dziurki z nosa na plecy przesuną. Widać było, że świat mu zwolnił, a w panelu kontrolnym mrugają teraz czerwone lampki.
- Ale... bo... - zaczął - To Ty, znaczy ksiądz... to księdzem jesteś? -
- No tak się składa, że tak -
- O kurna... znaczy ja przepraszam księdza. Bo tak ani koloratki, ani kiecki i mnie trochę zmyliło. Jakbym wiedział to bym tak nie klął. Gdzie tak przy księdzu, ale ja nie wiedziałem. Ja się wyspowiadam, nie? No, także bez urazy czy coś -
- Spoko - odrzekł ksiądz - spowiadam o siedemnastej. Możesz do mojego konfesjonału zastukać. Lekką pokutę dam. -
Niestety nie słyszałam o czym dalej rozmawiali, ponieważ wyraz twarzy łysego jegomościa wywoływał u mnie regularny napad chichotu i musiałam się oddalić od towarzystwa.
Mam nadzieję, że spoko ziomeczek ksiądz dotrzymał słowa i faktycznie lekko potraktował faceta... o ile tamten w ogóle pojawił się jeszcze kiedykolwiek w kościele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz