Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 7 września 2018

Suka to brzydko

Przejście dla pieszych. Ja, koleżanka i rozmowa o psach podczas oczekiwania na zielone.
- Mam przerąbane, jak się spieszę to on musi obsikać każdy krzak, nie przepuści żadnemu kawałkowi patyka, jeśli tylko ten stoi pionowo -
- Szczęście, że mam sukę. Omija mnie ten problem - odpowiedziałam i tuż obok swojego ramienia usłyszałam głos obcej kobiety, która również czekała aż zielony ludzik zaświeci się na słupie.
- Jak Pani tak może -
- Ale że co? - spytałam.
- Takich słów używać, że się pani nie wstydzi -
Wymieniłam spojrzenie z koleżanką i nie potrafiąc sobie przypomnieć żadnego niecenzuralnego słowa które miałoby paść z moich ust spytałam:
- A dokładniej? -
- No... suka -
- Proszę Pani ale ja o psie mówię -
- No dobrze, ale są jakieś ładniejsze określenia. Choćby suczka, sunia... dziewczynka -
To jest niesamowite. Obca kobieta nie dość, że podsłuchuje moją rozmowę, wtrąca się do niej, to jeszcze serwuje mi takie uwagi. Touché.
- Proszę Pani. Żeńska forma psa to suka, świni - locha, a wilka - wadera. Nie ma w tych nazwach niczego wstydliwego, mimo że słowo "suka" używane jest czasem obraźliwie. -
- Pani tego psa uprzedmiotawia. Ja bym o swojej nie była w stanie tak powiedzieć, bo ją kocham, rozumie Pani?! -
Zielone światło nas rozdzieliło, chociaż właściwie wcześniej rozdzieliło nas coś innego.
Wychodzi, że się znęcam nad psem... sugerując jego płeć... i jej nie kocham, bo nazywam ją suką.
Co się właściwie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz