Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 6 września 2018

To się dogadałyśmy

Pracuję w multikulturowym mieście, codziennością są więc tutaj ludzie o rożnych kolorach skóry, czy mówiący wieloma językami. Zazwyczaj wszechobecny jest język angielski, lecz (na moje nieszczęście) nie tym razem. Na ulicy zaczepiła mnie kobieta w średnim wieku, która wyglądała na zagubioną i spytała:
Vy mozhete pokazaty meni shlyakh do poshtovoho viddilennya? -
Przeleciałam w głowie wszystkie nacje z jakimi się zetknęłam i postanowiłam strzelić, że to co usłyszałam to język rosyjski. Kapitanie, mamy problem.
- YA ne govoryu po-russki - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, gdyż nie mówię po rosyjsku, a jest to jedno z nielicznych zdań, które jestem w stanie wypowiedzieć. Oprócz tego dysponuję także piosenką "Pust Wsiegda Budiet Sonce" oraz fragmentem "Podróży Guliwera". Ze słów znane było mi "spasibo" - dziekuję i "sakhar" - cukier. Mało pomocne w obecnej sytuacji i niezmieniające faktu, że nie miałam pojęcia o co chodzi kobiecie, bo zrozumiałam tylko "pokazaty". Trzeba jednak jeszcze wiedzieć co pokazaty i gdzie pokazaty, żeby jakoś pomóc.
Ne rosiysʹka. Ukrayinsʹkyy. - usłyszałam od kobiety i przyznam szczerze, wcale nie polepszało to sytuacji. W tym języku nie potrafiłabym się nawet przedstawić. Jako, że chciałam jednak pomóc postanowiłam sięgnąć po pewnik:
- Do you speak English? -
- YA ne rozumiyu - No to misterny plan szlag trafił. Plan B. język, w którym jestem w stanie porozumieć się na poziomie podstawowym:
- Parlez-vous français? -
Odpowiedź przyszła szybko i była taka sama jak poprzednio. Problem był oczywisty, ponieważ ja ne govoryu, a kobieta ani nie speak, ani nie parler. Stałyśmy sobie tak chwilę, wpatrując się sobie w oczy, kiedy kobieta wpadła na pomysł pokazania mi o co jej dokładnie chodzi bez używania słów. Wyjęła więc z torebki zaadresowaną kopertę, która nie posiadała znaczka i wskazała na nią palcem.
Poczta! Musiało jej chodzić o pocztę. Teraz jak wytłumaczyć jak trafić na pocztę, na migi. Pokiwałam głową, mówiąc że teraz rozumiem i mając nadzieję, że faktycznie tak jest, a "rozumiem" w jej języku brzmi podobnie jak w moim, po czym zaczęłam gestykulować ręką, wskazując najpierw "prosto", zaznaczając precyzyjnie odcinek jaki ma pokonać zdaniem "do końca ulicy", a potem zginając rękę w prawo. Twarz kobiety się rozświetliła, więc uznałam, że zdanie "do końca ulicy" także brzmi podobnie. Po czym podziękowała mi (chyba) i udała się wskazaną trasą.
Mogło być gorzej. To mógł być koreański, czy japoński, a wtedy byłabym kompletnie zgubiona.
Angielski językiem uniwersalnym, też mi coś.
Tę funkcję powinien przejąć migany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz