Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 30 listopada 2018

Rant o rozmowach kwalifikacyjnych

Rozmowy kwalifikacyjne są dziwne nie uważacie? Odpowiadasz nieszczerze na zadane pytania, które prawie zawsze wyglądają tak samo, a dobrych odpowiedzi możesz wyuczyć się z YouTube.
Nie zrozumcie mnie źle, uważam że rozmowy kwalifikacyjne są potrzebne, ale na średnich i wyższych stanowiskach, gdzie niezbędne są wyższe kwalifikacje i osoba pracująca ponosi jakąś odpowiedzialność. Za dzieci - w przypadku bycia nianią, za pieniądze - w przypadku pracy z kasą lub w banku, za innych ludzi - w przypadku służb ratunkowych. 
Nie tu leży problem.
Co do diabła chce usłyszeć na rozmowie kwalifikacyjnej osoba zatrudniająca kogoś świeżo po szkole, lub może nawet w jej trakcie, na stanowisko pracy letniej, takiej jak zbieranie truskawek, roznoszenie ulotek, czy sprzątanie toalet.
Pamiętam swoją pierwszą letnią pracę i to było jeszcze w liceum. Miałam wtedy roznosić ulotki. Moje CV było bardzo "imponujące". Znajomość języka obcego na poziomie podstawowym, obsługa Microsoftu: Worda, Excela etc., posiadanie książeczki sanepidowskiej. To były wszystkie osiągnięcia jakie mogłam sobie wtedy przypisać i żadne z nich nie miało nic wspólnego z pracą, o którą się ubiegałam.
Przeczytałam milion poradników jak dobrze wypaść na rozmowie o pracę i wszystkie mówiły jedno. Uśmiechaj się, bądź pewna siebie, odpowiadaj płynnie na pytania, a tak w ogóle masz, to jest lista, naucz się ich bo zawsze padają te same. Tym sposobem usiadłam ładnie ubrana przed równie ładnie ubraną panią z notesem i zaczęłam recytować.
Pytanie: Niech nam Pani coś o sobie opowie.
Co odpowiadasz: Wkrótce będę pisać maturę, zamierzam zdać ją jak najlepiej i pójść na studia, najlepiej weterynaryjne. Interesują mnie głównie zwierzęta domowe, lecz jestem przygotowana również na pracę z gospodarskimi. 
Co myślisz: Nie wiem o czym jeszcze chciałaś usłyszeć, o planach podboju świata? Kobieto ja mam 18 lat. 
Pytanie: Pani trzy zalety.
Co odpowiadasz: Jestem punktualna, pracowita i szybko się uczę. (Można dorzucić jeszcze łatwość nawiązywania kontaktów i pracę w zespole, ale to zależy od stanowiska).
Co myślisz: Tak naprawdę każdy podaje te zalety, ale dalej o nie pytacie bo tak wygląda kwestionariusz, mimo że doskonale zdajecie sobie sprawę, że każdy powie Wam to samo.
Pytanie: Pani trzy wady.
Co odpowiadasz: Bywam zbyt uparta, wnikliwa i samodzielna.
Co myślisz: Tak naprawdę to jestem słaba w kontaktach międzyludzkich, wolę zadawać się ze zwierzętami i czasem palnę coś głupiego, ale tego Ci nie powiem bo mnie nie przyjmiesz. Według poradnika miałam obrócić wady w zalety, więc masz. Teraz zrób sobie z tym co chcesz.
Pytanie: Dlaczego chce Pani pracować u nas?
Co odpowiadasz: Państwa firma przykuła moją uwagę ze względu na uczciwość, rzetelność i możliwość rozwoju. Chcę pokazać się z dobrej strony firmie, która to doceni.
Co myślisz: Zwłaszcza, że za dwa miesiące się rozstaniemy i prawdopodobnie nigdy więcej nie spotkamy. Chcę tu pracować, bo mam blisko do domu w którym czeka młody pies, który musi często wychodzić na siku.
Pytanie: Gdzie widzi się Pani za 5 lat?
Co odpowiadasz: Na studiach jak już wspomniałam, lub też w jakiejś rozwojowej klinice na praktykach.
Co myślisz: Za 5 lat widzę siebie na kanapie z sześcioma psami i dwoma kotami na kolanach, zajadającą pizzę. Tej odpowiedzi jednak nie chcesz usłyszeć.
Pytanie: Ma Pani jakieś doświadczenie?
Co odpowiadasz: To moja pierwsza praca, ale szybko się uczę. Na pewno poradzę sobie z powierzonymi mi zadaniami.
Co myślisz: Kobieto to stanowisko roznosiciela ulotek, nie chirurga plastycznego. Podchodzisz do człowieka, wręczasz mu kawałek papieru, mówisz dziękuję i podchodzisz do następnego. Co może pójść nie tak, ziemniak by sobie poradził z tym zadaniem.
Pytanie: Pani największe osiągnięcie.
Co odpowiadasz: Trzecie miejsce w ogólnopolskim konkursie matematycznym. Mam też kilka osiągnięć z dziedzin nauk ścisłych.
Co myślisz: Hahahah. Ale sobie wymyśliłam. Nie sprawdzisz tego, więc mogę ściemniać do woli. Rzuciłam Ci w twarz matematyką, żebyś wiedziała że potrafię liczyć te Wasze ulotki, bo takie pewnie będzie następne pytanie. Jakie ja w tym wieku mogę mieć osiągnięcia. Mam psa, to moje życiowe osiągnięcie. Potrafię jeszcze zjeść miskę klusek w mniej niż pół minuty. Co miałam odpowiedzieć? No tak, wczoraj wdrapałam się na Mt. Everest, a po południu ratowałam ślepe dzieci z pożaru sierocińca. Typowy dzień.
Pracy nie dostałam, ponoć znaleźli kogoś lepszego, kto pewnie bardziej naściemniał w CV. Poszłam więc na kolejną rozmowę, tym razem do zbioru i sprzedaży truskawek i przebiegała ona tak.
- Zbierała kiedyś truskawki? -
- Nie, to moja pierwsza praca -
- Schyla się, zrywa truskawkę, wrzuca do koszyka. Omija zielone i niedojrzałe. Obsługi wagi i kasy nauczę na miejscu. Umie liczyć? -
- Tak, jasne -
- Jak się pomyli, manko potrącam z wypłaty. Weźmie czapkę, bo słońce świeci i jakieś osłony na kolana, bo zedrze od klęczenia. Jutro, piąta rano. Jakieś pytania? -
- Nie -
- Super, to do zobaczenia.
Można się nie wygłupiać i nie zadawać osiemnastolatce, która dopiero kończy liceum durnych i przewidywalnych pytań? Można.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz