Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 26 listopada 2018

Wzorowy obywatel i mandaty za pięć koła

Psie pole. Nieoficjalne miejsce przeznaczone do spuszczania psów w celach treningowych, zabawowych, czy towarzyskich. Nieoficjalne, ponieważ kawałek przestrzeni oddalony od ulicy i samochodów nie jest ogrodzony siatką, ani przyznany nikomu. To teren niczyj, ale z braku psiego wybiegu o który ubiegamy się bezskutecznie już kilka lat, to musi nam wystarczyć.
Morfina biega za patyczkiem, szuka skarbów zakopanych pod ziemią i ogólnie świetnie się bawi. Nieco dalej stoi mężczyzna z Owczarkiem, trenujący komendy i kobieta z dwoma pudlami na smyczy, które przyszły tu za potrzebą.

Każdy zajmuje się sobą, nikt nie przeszkadza nikomu. Nawet jeśli ludzie decydują się przejść przez środek pola, żeby skrócić sobie nieco drogę, żaden pies ich nie zaczepia. Jedyne na co mogą narzekać to błoto na butach. 
Kiedy biorę kolejny zamach badylem, czuję że wpadam plecami na osobę za mną. Odwracam się zaskoczona, bo nie przypominam sobie żeby ktoś ćwiczył ze swoim psem tak blisko mnie.
- Przepraszam, niechcący - rzucam do kobiety 
- Wie Pani, że za psa bez smyczy i kagańca jest kara 5000 zł? -
- Emmm - odpowiadam nie za bardzo wiedząc skąd ta nagła wrogość. Widzę tę kobietę na oczy po raz pierwszy. Stwierdzam jednak, że to z czystej troski o moje konto bankowe i postanawiam ją uspokoić.
- Tak, kary owszem są ale za niepilnowane zwierzę w przestrzeni publicznej. Jesteśmy w środku pola. Daleko od chodników, ulic i budynków i nie sądzę, żeby straży miejskiej chciało się tu dreptać przez te błoto tylko żeby wystawić nam mandaty za psy, które bawią się nikomu nie wadząc. Poza tym przepisy mówią o konieczności sprawowania kontroli i nie jest dokładnie opisane jak ta kontrola ma wyglądać -
- Ale ja się mam prawo czuć zagrożona -
- Czym? Nią? - uśmiechnęłam się, wskazując na Morfinę taplającą się intensywnie w kałuży
- Tak, to jest duży pies -
- Pani tutaj weszła i od razu uderzyła do mnie, kiedy spokojnie mogła pani iść chodnikiem lub przejść wydeptaną dróżką na środku pola, jak reszta ludzi. Nikomu innemu nie przeszkadzamy, bo stoimy sobie na uboczu. Po co brudzić takie ładne buty tylko po to żeby poinformować mnie o rozporządzeniach. Jestem wdzięczna, że podzieliła się pani tą informacją, ale uważam że inni też na nią zasługują. Na przykład ten pan z Owczarkiem -
- Co pani myśli, że jemu nie zwrócę uwagi? Za bardzo się panoszycie i to wszyscy. Kroku nie można postawić żeby na jakiegoś kundla nie nadepnąć -
- Może byłoby prościej, gdyby chodziła pani chodnikami? -
Kobieta chyba poczuła się urażona bo odeszła chwiejnym krokiem w kierunku trenującego mężczyzny i jego psa. Umiejętność chodzenia na szpilkach w błocie będzie mogła sobie wpisać do CV.
Para stała za daleko, więc nie wiem co dokładnie obrończyni praw ludzkości miała do zakomunikowania mężczyźnie ale po głośniejszym:
- Zajmij się swoimi sprawami, bo za szczucie kogoś psem też jest pięć koła i chyba się poświęcę - zrezygnowała i odeszła niezadowolona, kierując się do pani z pudlami. Psy, kiedy tylko zwęszyły kobietę, zaczęły rzucać się na smyczy w jej stronę i ujadać tak, że była ona zmuszona zatrzymać się dwa metry przed właścicielką.
- Te psy powinny mieć kaganiec. Są agresywne -
- Dlatego są na smyczy -
- Stanowią zagrożenie -
- Tylko dla tych co się do nich pchają z łapami -
- A co jak podejdzie dziecko? -
- To straci palce. Cenię sobie osobistą przestrzeń. Coś jeszcze? -
- Pani psy są na smyczy i chciałam panią za to pochwalić, ale teraz uważam że powinny mieć jeszcze kaganiec. Kara wynosi 5 tysięcy -
- Czy Ty mi grozisz? -
- Nie, ja tylko ostrzegam -
- Pchasz się kobieto przez to pole do każdego psa po kolei, zamiast normalnie przejść. Musisz być strasznie zapracowana w centrum miasta. Przyjęłam do wiadomości to co tam chciałaś powiedzieć, a teraz się odsuń bo mi psy denerwujesz i to ja się czuję zagrożona. Za to też są chyba jakieś kary -
Kobieta jednak nie miała zamiaru się poddać, jej misja musiała zostać spełniona.
- Dzwonię po straż, niech się w końcu czymś zajmą -
- Proszę bardzo -
- Halo. Tak, chciałam zgłosić psy biegające wolno i dwa na smyczy które są agresywne - zaczęła cedzić kobieta do słuchawki telefonu - Możecie tu kogoś przysłać? Co? Nie, agresywne psy nie mają kagańca... Tak, są na smyczy, ale... No dobrze a te biegające luzem? To jest takie pole trochę za Lidlem. Nie wiem jaki to jest adres, to jest pole. Nie, te psy nie atakują ludzi ale biegają sobie wolno i coś się może stać. Nie, nie są bezpańskie, mają właścicieli. Właścicieli którym należy wystawić mandat. Nie, nie blokują mi drogi, ale... jak to mam nie zwracać na nie uwagi?! Pan sobie żartuje one biegają luzem! Tak, po polu. Przecież to jest bez znaczenia czy to pole czy chodnik, ludzie tędy przechodzą. Poprosić właścicieli... ale oni nie posłuchają. Niech pan poczeka - odparła kobieta, zakrywając ręką mikrofon i zwracając się do mnie - Mogłaby Pani zapiąć psa? -
- Jasne - odpowiadam, zapinając smycz - Niech pani idzie. Poczekamy aż pani przejdzie -
Właściciel Owczarka co prawda nie słysząc, ale widząc co się dzieje również zapina psa i patrzy wyzywająco na kobietę, która odpowiada do słuchawki: 
- Ale one za chwile znowu będą biegać. Tak, zdążę przejść, ale... Wie Pan co to jest skandal. Wasze służby powinny kierować się prawem a nie... -
Narzeka kobieta, wracając na ścieżkę w zabłoconych butach, które kiedyś były piękne i zmieniając obiekt swoich żali na osobę po drugiej stronie słuchawki.
Strażnik miejski zapewne docenił rolę tak wzorowej obywatelki i poinstruował ją jak radzić sobie w takich sytuacjach, bo kobieta ewidentnie czuła się zagubiona.

1 komentarz:

  1. Głupia baba. Ostatnio jak mi jedna taka wypaliła, że "On kogoś pogryzie!" (12 letni labrador, który nigdy nie przejawił żadnej agresji wobec człowieka) to usłyszała "Prędzej Pani kogoś pogryzie niż ten pies". Pomogło.

    OdpowiedzUsuń