Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 18 listopada 2018

Legenda Rosy

Ta historia została zapisana w dzienniku mojej babci, który po jej śmierci został przekazany w spadku mnie. 
Teraz ja przekuję tę opowieść Wam.
Jeśli myślicie, że podania i legendy z morałem były przeznaczone tylko dla dzieci, to jesteście w błędzie.
Niektóre z nich były dedykowane dorosłym.
Bo czasem to właśnie dorośli potrzebowali ich najbardziej.

~~~~~~~~

Miało to miejsce wiele lat temu, lecz niektóre rzeczy pozostają niezmienne.
Woda zawsze będzie w sobie miała cząstkę wilgoci, promień słońca - ciepła, a człowiek - nienawiści.
Świat nie jest czarno-biały, mimo że ludzie często tak właśnie go widzą. Dla wielu jeśli coś nie przynosi zysku, jest szkodą. Może właśnie dlatego ta historia w ogóle się wydarzyła. Może właśnie dlatego pewnej zimowej nocy przy jednym z wielu w tym lesie drzew łańcuchem przypięta została Nadzieja. Jej los był przesądzony, nie była już potrzebna. Pan karmił ją i sprawował opiekę, lecz teraz postanowił porzucić.
Pomimo wiernej służby.
Żywiciel spojrzał psu w oczy, gdy powstał ze śniegu.
- Tchórzu - mówiły - Chociaż zrób to jak należy -
Mężczyzna nie był jednak w stanie zabić zwierzęcia. Postanowił odejść i nie obracać się za siebie. Światło lampy oddalało się i niknęło między drzewami. Wraz z nim oddalała się również nadzieja.
Wokół suki zgromadziła się ciemność, która wkrótce zaczęła ją pochłaniać, odzierając z odwagi i wiary. Las ucichł, dwa pozostawione przy matce szczenięta szukały schronienia w jej futrze, które stawało się coraz zimniejsze. Coś nadchodziło, by odebrać Nadziei ostatnią rzecz jaka jej pozostała.

Życie.
Między drzewami czaiła się śmierć. Zacierając ręce kryła się w mroku, czekając na zbiory. Trzy dusze - tyle jej dziś obiecano. Z każdą godziną śmierć podchodziła coraz bliżej, aż w końcu mogła zajrzeć w oczy zwierzęciu. Był w nich strach, był w nich smutek i było rozczarowanie.
Niespodziewanie ciemność zaczęła ustępować światłu, które zbliżało się w ich stronę. Strach przerodził się w nadzieję i śmierć musiała ustąpić.
Promienie lampy oświetliły oblicze małej dziewczynki, której szept rozwiał ostatnie złe uczucia w sercu psa.
- Nadzieja - wyszeptało dziecko - Musicie uciekać -
Łańcuchy opadły, w oczach znów zapłonął żar. Małe rączki wyswobodziły psa i objęły jego zmarznięte ciało. 
- Ojciec mówi, że to przeze mnie stałaś się taka słaba. Straciłaś na zaciętości, a teraz jeszcze te szczeniaki -
Młode wtulały się w przybyłego człowieka jak w matkę. Szukały ciepła.
- Nie możesz wrócić - rzekło dziecko - Ojciec Cię zabije -
Dziewczynka wyjęła z torby chleb i podała go, skrapiając własnymi łzami.
- To wszystko co mamy. Poradzisz sobie. Będę Ci pomagać - 
Śmierci się to nie spodobało. Nie taka była umowa. Zbliżyła się do odchodzącego dziecka i szepnęła mu do ucha:
- Trzy dusze. Tyle jesteś mi winna. Możesz mieć pewność, że po nie wrócę. Dług musi być spłacony -
Dziewczynka wystraszona opuściła las, zostawiając w nim Nadzieję i dwa młode. Jedno z nich było czarne jak noc, drugie białe jak dzień.
Dziecko miało dobre serce. Kiedy tylko mogło przynosiło do lasu jedzenie, żeby dzielić się nim ze swoją przyjaciółką pół na pół. Jak równy z równym.
Serce ojca było jednak inne. Nie było w nim już miłości. Wypalił się w nim żar.
Kiedy leżał w łóżku pewnej zimnej nocy, z pościeli wyrwał go szept.

To śmierć zdradziła dziewczynę. Wydała ją w osąd ojca.
Ciężka ręka zadała rany na skórze, które z upływem czasu miały się zabliźnić.

Te pozostawione na duszy nie mogły tego zrobić.
Śmierć wyprowadziła mężczyznę w las i wskazała mu Nadzieję. Suka spojrzała w oczy właściciela i widząc śmierć u jego boku, skoczyła by bronić go przed złem. To co mężczyzna odebrał za atak było przejawem miłości. Ostatnim jaki wykonała Nadzieja. Broń wypaliła, odbierając psu życie i przekazując je w ręce śmierci.
- Jeszcze dwie - wyszeptała dziewczynie leżącej na podłodze swego pokoju - Jeszcze dwie jesteś mi winna -
Tej samej nocy światło lampy ponownie okryło las bladym blaskiem. Dziecko mimo zakazu ojca znalazło Nadzieję. Była martwa. Przy zwłokach matki siedziały dwa szczenięta.
W oczach jednego dziewczyna zobaczyła bezsilność i ból, w oczach drugiego gniew i chęć zemsty. 
- Nie oddam Ci ich - wypowiedziało w przestrzeń dziecko - Ich dwóch nie dostaniesz -
Przez następne miesiące dziewczyna zanosiła jedzenie dwóm podrostkom. Im więcej zbierała od ojca siniaków, tym częściej odwiedzała las.
Nadzieja nie umarła zupełnie. Wciąż żyła w sercu dziecka.

Białe szczenię było wdzięczne i zjadało wszystko, co otrzymywało. Rosło szybko i stawało się duże i silne.
Czarne gryzło karmiącą rękę i rosło powoli. Było małe, chude i cherlawe.

Białe było blaskiem, nową szansą i siłą.
Czarne było mrokiem, gniewem i słabością.
Białe słuchało głosu swojej matki.
Czarne słuchało szeptów śmierci.
Równo w rok od śmierci Nadziei czarny pies opuścił las. Zmierzał w kierunku wioski.
- On zabił Ci matkę, pamiętasz przecież. Widziałeś jej martwe ciało. Twoja siostra jest słaba, wierzy w miłość. Ty musisz wykazać sprawiedliwość - szeptała śmierć.
Pies ledwo słaniał się na nogach lecz wiedział czego szuka. Węszył pół nocy, zaglądał w każdy róg aż padł z wycieńczenia.
Jego kości okryte skórą ujrzeli rankiem ludzie z wioski. Porzucili je w lesie, oddali tam skąd przyszły.

- Jeszcze jedna - szepnęła dziewczynie śmierć - Jeszcze jedna i spłacisz swój dług -
Dziecko okryło chustą oznaki przemocy jej ojca i wybiegło z domu.
- Nie! - krzyknęło wkraczając między drzewa - Jej ostatniej Ci nie oddam -
Biały pies słysząc swą Panią podbiegł do niej żwawo.
- Ty będziesz Rosa - powiedziała dziewczyna, zawieszając chustę na szyi psa, który przerastał ją już o głowę - Należysz do mnie, a ja do Ciebie. To się nigdy nie zmieni -
Śmierć miała jednak inne plany i wróciła po ojca.
- Twa córka w lesie knuje przeciw Tobie. Biały wilk Cię zabije, ona za to odpowie -
Mężczyzna wziął broń i wkroczył do lasu, by znów wymierzyć sprawiedliwość.
Ręka zatrzęsła się przy strzale i nie trafiła w Rosę. Trafiła w stojącą obok dziewczynę. Kula przeniknęła serce dziecka i pozbawiła je tchu. Ojciec odrzucił broń i padł na kolana. Nie tego śmierć oczekiwała, lecz dusza równa duszy. Wyciągnęła rękę do dziecka i wyrwała je z ciała.
- Teraz jesteśmy kwita - wyszeptała po raz ostatni.
Mężczyzna klęczał i ronił łzy lecz jego szloch zagłuszało donośne wycie poplamionego krwią psa. Psa przywdzianego w chustę dziecka, którego bezwładne ciało leżało teraz na trawie. Splamione krwią i okrucieństwem własnego ojca.

Rosa spojrzała na mężczyznę, który podniósł się już z kolan i sięgał po odrzuconą broń. Nie celował nią w psa. Celował nią w siebie.
- Nie! - zawyła w duchu suka i wyszarpała broń zębami - Będziesz z tym żyć. To jest Twój los. Nie uda ci się uciec -

Ojciec, który już nie był niczyim ojcem przyglądał się zwierzęciu.
- Będziesz codziennie patrzył w siebie, nie pójdziesz krótszą drogą. Zabiłeś ją, splamiłeś krwią, a teraz musisz odejść -
Nie rozumiał mowy zwierzęcia, lecz widział że nie ma dla niego ucieczki. Odwrócił się, spojrzał na martwe dziecko i ruszył leśną drogą.
Rosa została przy dziewczynce, póki jej ciało nie zarosło kwiatami. W wiosce przez kilka długich miesięcy niosło się żałosne zawodzenie psa, które wiatr przekazywał jak opowieść.
- Przestań już, ona nie żyje - szepnęła śmierć do Rosy
- Zabrałaś mi matkę, zabrałaś brata, a nawet ludzką siostrę -
- Trzy dusze. Tyle miałam dostać. Dług został zapłacony. -
- Więc życie jest równe życiu? Małe, duże, dobre, czy złe, nie robi Ci to różnicy? -
- Życie jest życiem. A śmierć śmiercią. Wszystko ma swoją kolej -
- Jako że tak mnie doświadczyłaś chcę zawrzeć z Tobą umowę -
Rosa otrzymała dar, stała się nieśmiertelna. Ponadto zawarła ze śmiercią pakt.
Suka stała się życiem, sprawiedliwością, blaskiem światła w środku nocy.

Wyszukiwała zagubione dzieci i odnajdywała ich drogę do domu. W zamian za ich życia, Rosa znosiła śmierci zwierzynę.
Życie za śmierć - tak brzmiała umowa.
Którejś mroźnej zimowej nocy, jednej z wielu Rosa znalazła w śniegu małą dziewczynkę, tak podobną do niegdyś jej ludzkiej siostry.
- Nie bój się - szepnęła do dziecka, a to ją zrozumiało bo miało nieskalane serce - Nie skrzywdzę Cię, opatrzę Ci rany i nakarmię -
Kiedy pies zaczął lizać rany ludzkiego szczenięcia, to przytuliło się do białego futra.
- Jesteś aniołem? Modliłam się, żeby Bóg zesłał mi anioła, który by mnie strzegł od złego -

- Dla jednych jestem aniołem życia, dla innych demonem śmierci. Czy tym złym jest Twój ojciec? - 
- Nie mam ojca, ani matki, mieszkam sama z ciotką. To ona jest winna tych ran -
- Czy pragniesz się od niej uwolnić dziecko, czy chcesz bym się tym zajęła? -
Dziewczynka zastanowiła się chwilę i spojrzała na zbroczone krwią ubranie.
- Tak - odpowiedziała - Lecz gdzie będę mieszkać? Nie mam nikogo -

- Znajdę Ci dom. Z kochającymi ludźmi, którzy pragną dziecka. Jeśli nie ufasz już ludziom zamieszkasz tutaj, ze mną. Będę Cię strzegła, będę karmiła i nigdy nie stanie Ci się krzywda. Ogrzejesz się od mojego futra -
- Będę mogła Cię przytulać? Ciotka nigdy nie chciała -
- Dziecko nie musi o to pytać. To jego powszechne prawo -
Tej nocy Rosa z dziewczynką na plecach poszła za węchem i dotarła pod drzwi kobiety. Czuła zza nich nienawiść i okrucieństwo. Podrapała je więc pazurami i wyrwała klamkę zębami.
- Proszę o śmierci, przyjaciółko, tu jest Twoja ofiara. Życie za śmierć, śmierć za życie, spłacam dług, który miałam -
Dziewczynka została z Rosą, jako że jej serce nie chciało już ludzkiej miłości. Zbyt wiele razy sparzyło się od jej braku.

Jeśli jakieś dziecko nosiło oznaki przemocy, bicia, czy maltretowania Rosa odnajdywała dom, który tak skrzywdził małego człowieka i oznaczała drzwi pazurami. To stało się tradycją.
W ten sposób śmierć wiedziała kogo ma zabrać.
Śmiercią płaciło się za życie.
Sierotki zostawały z Rosą, jeśli nie miały już żadnej rodziny. One również pomagały szukać zagubionych. Nigdy nie głodowały, nigdy nie były krzywdzone. Uczyły się miłości, bo tego nauczał pies. Blasku w sercu i dobroci. Sprawiedliwość była potrzebna i była ważną lekcją, więc dzieci dorastające z Rosą również zaznaczały nożem drzwi, które miała odwiedzić śmierć.

Dług należy spłacać.
Pewnego dnia, wiele lat później Rosa podeszła do drzwi w których kiedyś mieszkała dziewczyna, z których kiedyś wyszła Nadzieja, a teraz był tam tylko ból i odraza, i zaznaczyła drzwi pazurami.
Tak spełniła się przepowiednia, którą kiedyś śmierć wyszeptała ojcu. Zanim zabił on swoją córkę.
- To dar - szepnęła Rosa w duchu - Wyswobadzam Cię z Twojej mrocznej skorupy, w której nie ma już życia - po czym odeszła.
Kiedy wchodziło się do lasu, oprócz odgłosów natury można było usłyszeć dziecięcy śpiew, który niósł się wokół drzew. Jeśli patrzyło się wystarczająco długo zza mgły można było dojrzeć białego psa z chustą na szyi. Wokół niego stały dzieci w różnym wieku i różnej płci. Wszystkie miały wianki z kwiatów, a najstarsze noże za pazuchą.

Czy widziałam Rosę? Cóż to za pytanie. Samemu możesz zobaczyć ją i jej pomocników.
Ważniejszym jest, czy masz czyste serce?
Czy nie boisz się spojrzeć w jej oczy? 

Bo jeśli kiedyś skrzywdziłeś słabszego, lub znęcasz się nad nim teraz, wyjrzyj przez okno i wsłuchaj się w ciszę.
Słyszysz drapanie?
Może to Rosa stoi właśnie u Twych drzwi.
Może jej przyjaciółka - śmierć właśnie zmierza w Twoją stronę.
By zadać sprawiedliwość i spłacić dług.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz