Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 28 stycznia 2020

Reset systemu i odmóżdżenie. Gość specjalny - pizza.

Jakiś czas temu poprosiłam Was o pomoc (na Facebookowej grupie) przy wybraniu kilku niestandardowych filmów, w celu odmóżdżenia i całkowitego formatu mózgów u części ekipy. Pożądanymi produkcjami były horrory, filmy psychodeliczne, albo połączenie obu. Miały być okropne, ohydne, przerażające i wyzwalające w człowieku emocje, których nie jest w stanie nawet opisać.
Nie rozczarowaliście mnie. Wasze opinie i propozycje okazały się bardzo pomocne.


Dla zwycięzców, którzy przebrnęli przez cały cykl odmóżdżającej nocy, przewidywana była nagroda. Przegrani mieli stawiać pizzę wygranym.

Skład grupy oglądającej prezentował się w następujący sposób:


Dla urozmaicenia postanowiliśmy wprowadzić żyłkę hazardu w te małe zawody i obstawiać kto może odpaść w kolejnych rundach.
Każdy dostał po żetonie i zostały postawione pierwsze zakłady.


- Nie no, czuję się niedoceniony - rzekł Oli, widząc jak przedstawia się tabela potencjalnych przegranych.
- Co Ty nie powiesz - odparłam - Poważnie myślicie, że odpadnę pierwsza?
- No wiesz - powiedziała Ruda, rozkładając się na kanapie - Taka jesteś dość cicha, niepozorna, delikatna.
- Delikatna?! - żachnęłam się - Ja?
- Oj, ja bym uważał z takim stwierdzeniem - odparł Damian, również siadając na kanapie - Krychę mało co rusza. To taki trochę Transformers. Niepozorne tylko jak się patrzy pobieżnie.
- Dziękuję - odpowiedziałam.
- Jeśli chodzi o dzikie filmy, to nikt poważny nie stawia na przegraną Oliego - rzekł Szyszek - Prędzej ja wymięknę. Jego oczy zniosą dużo.
- Dobra, dobra. Jeszcze się okaże - stwierdziła Mysz - Mamy jakąś listę, czy będziemy teraz czegoś szukać? Potrzebuję sprawić, by mój mózg wołał o pomoc morsem.
- Spokojnie, to już załatwiłam - odpowiedziałam - Spytałam ludzi na grupie o propozycje filmowe i dostałam całkiem pokaźną listę. Proponuję jechać po kolei, wedle liczby głosów.
- Sprytnie, sprawić by inni odwalili robotę za Ciebie - rzekła Ruda, przyglądając się ankiecie.
- Ja po prostu zasięgnęłam opinii. Wolałam, żeby to były filmy, których nie widziałam. Tak będzie bardziej sprawiedliwie.
- Dobra, odpalaj.
- Skrót zasad - dodała Baśka - Odwrócenie wzroku na dłużej niż dwadzieścia sekund, lub zamknięcie oczu na ten sam czas skutkuje automatyczną przegraną.
- Pewnie.
- No to film numer jeden. Ktoś widział tę produkcję?
- Nie.
- Nope.
- Nie, ale Sodoma brzmi bardzo interesująco - przyznała Ruda.

(dalsza część zawiera spoilery filmów i opisy obrzydliwych scen, których nie powinni czytać nieletni, przechodzicie dalej na własną odpowiedzialność)

~~ Film pierwszy - "Salo, czyli 120 dni Sodomy" ~~

- To było... - zaczęła Aga.
- Dziwne - dokończył Damian.
- Obrzydliwe - dodała Baśka - zwłaszcza końcówka.
- Mówisz o skalpowaniu, wycinaniu oka, podpalaniu, czy obcinaniu języka? - spytałam.
- Tak ogólnie. Mam niesmak.
- Ogólnie softpo*no z fabułą - stwierdziła Ruda - Taką dość toporną fabułą. No nie kupuję tego. Dużo golizny i dziwnych akcji.
- Trochę ciężko było na tym odpaść - przyznał Szyszek - To było dziwne, ale tak bez przesady.
- Runda druga, ktoś chce zmienić zakłady? - spytałam.
- Właściwie, to tak - przyznał Damian, przesuwając swój żeton.


- Że co?! - jęknęła Ruda.
- Mam wrażenie, że nie pociągniesz długo - wzruszył ramionami Damian.
- Ciekawy zwrot akcji - przyznał Szyszek.
- Bezczelny. Prosisz się o odegranie sceny z tego filmu - rzekła Ruda.
- Grozisz, czy obiecujesz? Zawsze możesz postawić na mnie. Nikt nie broni.
- Nie jestem głupia, ale swojej decyzji pożałujesz.
- Zobaczymy.

~~ Film drugi - "Groteska" z 2009 roku ~~

- Chyba wiem dokąd to zmierza - przyznała Baśka, widząc na ekranie dwoje ludzi, przywiązanych do ruchomych stołów w otoczeniu ostrych narzędzi.
- Ja chyba też - odparła Mysz.
- To po to są te dziurki w tej kulce - rzekł Oli - Ciekawe...
- Dogłębna akupunktura - odezwał się Damian, sięgając po paluszki.

- Ale niezręcznie - rzekła Mysz, obserwując parę na ekranie, siedzącą w milczeniu przy stole.
- To mnie zabija bardziej niż cokolwiek, co się będzie tam dalej działo - odparła Ruda.
Lubię Cię - padło w końcu z ust chłopaka w filmie, co wywołało prychnięcie Rudej i Damiana.
- Wow - powiedział Damian.
- Chyba bym go rzuciła z miejsca, jakby mi wyskoczył z takim tekstem - odparła Ruda.
- No mistrz podrywu, nie ma co - przyznała Mysz.
... chyba nawet kocham - dopowiedziała postać na ekranie.
- No lepiej - westchnęła Ruda - Weź ją pocałuj, rzuć na ziemię, cokolwiek.
To nasza pierwsza randka, to dzieje się za szybko - odpowiedziała dziewczyna przy stoliku.
- Come on! - westchnęła Baśka - On jej wypalił, że ją kocha na pierwszej randce?
- Szybko poszło - zaśmiał się Oli - ale też zależy jak długo ze sobą wcześniej chodzili.
- Dopiero co ją spytał czy ma chłopaka, raczej ze sobą wcześniej nie chodzili - odparł Szyszek.
- Też racja.
- To mu sprzedała eleganckiego kosza - odezwała się Ruda - Coś jak "zostańmy przyjaciółmi".
Czy umarłbyś za mnie? - spytała kobieta w filmie.
- Co? - spytała Ruda.
Co? - powtórzył mężczyzna na ekranie.
Spytałam czy oddałbyś za mnie życie - dokończyła kobieta.
- Czekaj, czekaj, czekaj - pokręciła głową Baśka - Ona mu właśnie powiedziała, że "muszą się lepiej poznać", a teraz go pyta czy by za nią oddał życie?
- Niezłe pytanie na pierwszej randce - odparła Ruda - Chyba zacznę stosować.
- Cześć, lubię Cię, oddasz za mnie życie? - podsumował Damian - Jest to ciekawe podejście.
Tylko żartowałam - zaśmiała się kobieta w filmie, widząc niepewność mężczyzny.
- Jaka dowcipna - przyznała Ruda - Pewnie i tak zaraz zginie.

Pyszne ciasto, bita śmietana jest doskonała - rzekł porywacz, patrząc na swoje związane ofiary.
- Aha, no smacznego. Oni tam tak jakby krwawią - odparła Mysz.
- Może mu to poprawia apetyt - powiedział Damian.
Mam pytanie, uprawialiście s*ks? - spytał porywacz.
- Następny bezpośredni - przyznała Ruda, zagłuszając parsknięcie Szyszka - Co za psychol.
Ani razu? - spytał porywacz - I tak tu umrzecie. Jest pewna luka. Musicie mnie nakręcić. 
- Aha - odparłam - Więc to jeden z TYCH filmów.
Jeśli to zrobicie, puszczę Was wolno - rzekł porywacz.
- Po pierwsze, nie ufam mu - powiedziała Ruda - Po drugie, już bym tam odstawiała pole dance.

- No dobra - powiedziała Baśka - Ten psychol się do niej dobiera, ale porwał też faceta. Mam rozumieć, że będzie zwrot akcji, czy jego sobie uprowadził tylko żeby patrzył?
- Wydaje mi się, że właśnie się rodzi odpowiedź na Twoje pytanie - odpowiedziałam, kiedy porywacz zaczął powoli zbliżać się do mężczyzny.
- Powinniśmy zaprosić Twoją sąsiadkę - rzuciła Ruda.
- Koniecznie...

- Wjeżdża piła łańcuchowa - rzekł Szyszek - Znaczy, że koniec zabawy.
- Oj, gość już nigdy nie zagra na skrzypcach - odpowiedział Damian.
- Ale kciuka mu oszczędził. Nawet dwa - powiedziałam.
- Czy on sobie z tych palców robi naszyjnik? - rzekła Mysz, mrużąc oczy - Interesująca biżuteria.
- I ona też już nie zagra na skrzypcach - dodał Oli - Trzymasz się Ruda? Jakaś bledsza jesteś.
- Wydaje Ci się - odpowiedziała Ruda - Po co mu te nożyczki?
- Się zaraz dowiemy - odparła Mysz.
- O nie, dzieci już też nie pokarmi...
Najpierw wbiję parę gwoździ w Twoje jądra - rzekł porywacz, biorąc do ręki młotek i bardzo długie gwoździe, co wywołało reakcję nie tylko wśród męskiej części ekipy.
- O nie... nawet nie będę próbował sobie tego wyobrazić - rzekł Szyszek, zatapiając się w kanapę.
- Nie będziesz musiał, zdaje się, że nam to zaraz pokażą - odparł Oli, patrząc niepewnie na ekran.
- Nie wierzę, że on nie zemdlał - rzekł Damian.
- On się tak poświęca dla laski, która mu dała kosza? - spytała Ruda - Chrzanić ją. Z tego i tak już nic nie będzie.
- On ją chyba kocha, więc... - odparł Oli.
- Ty byś się tak dla Szyszka poświęcił?
- No wiesz - odpowiedział Oli, patrząc jak w jądro trafia kolejny gwóźdź - Jakbym miał pewność, że go puści wolno... to raczej tak. Liczyłbym, że szybko stracę przytomność, wykrwawię się, czy coś.
- Nie patrz na mnie, to nawet nie jest pytanie - powiedział Szyszek, widząc spojrzenie Rudej - Chociaż pewnie próbowałbym sobie odgryźć język, żeby się nim udusić, czy cokolwiek. Taka opcja wydaje się dużo mniej bolesna niż... to.
- Jesteście poje*ani - skwitowała Ruda - Ja nawet nie mam jąder, a nie ma takiej siły, która by mnie do tego zmusiła.
- On mu będzie odcinał przyrodzenie - rzekła Mysz, spoglądając na ekran przez palce.
- Nie - poprawiłam ją - Najpierw się zajmie jego okiem.
- Jakim cudem on jest przytomny? - spytał Damian - To nie jest realne.
- Serio? To Ci najbardziej przeszkadza w tym wszystkim? - spytała Agnieszka.
- Czekaj, to on ich teraz będzie ratował? - spytałam.
- No tak, bo wygrali. Mieli go podjarać i widocznie odcinanie cudzych członków na niego tak działa - odparł Damian.
- Jak on to przeżyje i ona za niego nie wyjdzie, to to największa siksa na świecie - skwitowała Baśka.
- On już jej nie ma za dużo do zaoferowania - odparła Ruda.
Zostaniecie tu dopóki się całkiem nie wykurujecie - rzekł porywacz, stawiając na stoliku kwiaty - W ten sposób mogę Wam podziękować za ten dreszczyk emocji.
- What?! - zaśmiał się Oli - Jaki kulturalny porywacz. Wyciął mu oko i kilka innych rzeczy, ale szarmancja przede wszystkim.
- Zaraz się porzygam - dodała Mysz.
Jak wyzdrowiejecie, oddam się w ręce policji, a Wy otrzymacie cały mój majątek w ramach odszkodowania - powiedział porywacz.
- I to się nazywa ciekawy zwrot akcji - przyznała Baśka.
- Co tam się dzieje do ku*wy - rzekła Ruda, wpatrując się z niedowierzaniem w ekran.
- On ich serio wypuści? - spytała Agnieszka.
- Nie wydaje mi się - powiedział Damian - Coś mi się widzi, że w tym love story nie będzie happy endu.
Zrobię czyste nacięcie i wyciągnę Twoją odbytnicę - rzekł porywacz.
- Nie no, bez jaj - rzuciła Ruda - Ile ten film jeszcze ma?
- A co, już masz dość?
- Nie... tak pytam. Zaraz mu się skończą miejsca do wycinania.
- Jeszcze jakieś dwadzieścia minut - odpowiedziałam.

- Czyli on ma się przespacerować z flakami na wierzchu, odciąć sobie jelito i uwolnić ją z lin - podsumował Oli.
- Romantyczne, nie? Ruda masz zamknięte oczy - odpowiedział Damian.
- Nie zamknięte, tylko przymknięte. Nie lubię flaków - odpowiedziała Ruda.
- Mysz, dasz radę.
- Mhm - wybełkotała Mysz, zakrywając sobie usta.

- Czekaj, niech to ogarnę umysłem - powiedziałam, chichocząc na napisach końcowych - Ona nawrzucała psychopacie z piłą mechaniczną i pojechała mu po matce, a kiedy on odciął jej głowę siekierą...
- Toporkiem - poprawił mnie Damian.
- ... właśnie, to jej głowa przeleciała przez pół pokoju, zdążyła odgryźć oprawcy tętnicę, a martwy gościu bez jelita na ziemi, który okazał się być żywy jeszcze wbił mu nożyczki w nogę.
- Dokładnie.
- Co tam się wydarzyło na tej końcówce, to ja nie.
- Chyba już wiemy skąd taki tytuł - rzekł Oli - Mnie to też rozwaliło.
- Beret rozryty.
- Zmiana zakładów? - spytała Baśka.
- O tak, stanowczo - odpowiedział Oli - Wybacz Krysia, nie doceniłem Twoich możliwości.
- Zdarza się. Ja Twoich też nie.


~~ Film trzeci - "Nekromantik" z 1987 roku ~~

- Znowu będzie nagość i tortury, zgadłam? - spytała Ruda.
- Te filmy mają raczej stały schemat - odpowiedziałam.
- I mówisz, że Ci to polecili psychole z grupy? Niezłe party. Chyba ich polubię. Wydają się odpowiednio po*ebani.

- Dobra, tylko czemu ta krew jest tam taka jasna? - spytał Damian - I dlaczego ekipa sprzątająca zwłoki nie nosi rękawiczek?
- Gość trzyma w słoikach ludzkie szczątki, a Ciebie to najbardziej zastanawia? - spytała Baśka.
- Patrzę od technicznej strony.
- Nie mów mi, że on przywlókł do domu tego topielca w celach...
- Rozrywkowych - dokończyła Ruda - Zobacz, zrobili mu ku*asa z nogi od krzesła, czy co to tam jest.
- Jednak rzygnę - powiedziała Mysz - Oni z nim teraz będą...
- Yep - odparłam.
- Przecież na tych zwłokach właściwie już nie ma mięsa.
- Jest oko - zaznaczył Damian - Jedno. Które właśnie liżą...
- Biedny króliczek - rzekł Oli.
- Biedny kotek - odparłam.
- Kotkowi się nic nie stało przecież.
- Jeszcze. Jak go sprowadził do domu, to raczej długo nie pożyje.
- Nie no... zwierzęta to już by zostawili w spokoju.
- Macie po*ebany system wartości - stwierdziła Ruda - Oni właśnie rucha*ą zwłoki. Do tego mocno nadpsute.
- Pierdzielić zwłoki, sku*wysyn zatłukł kota - rzuciła Baśka.
- Biedna kicia - poparł Baśkę Damian - Mam nadzieję, że na planie nie poświęcili kota.
- Myślisz, że by mogli?
- To był osiemdziesiąty siódmy rok. Wtedy nikt się nie przejmował. Wolę myśleć, że nic mu się nie stało.
- To tylko kot - westchnęła Ruda.
- Osobiście wolałbym, żebyś mi odcięła dwie ręce jakimś tępym narzędziem, niż żebyś ruszyła moje koty. Krysia Ci powie to samo.
- Dodaję dwie nogi - powiedziałam.
- Z kim ja się zadaję...
- Gość się naciera kocimi flakami w wannie, ja się poddaję - odparła Mysz, odwracając się od ekranu - To nie jest na mój żołądek.
- No co Ty Mysz, dasz radę, niecałe dwadzieścia minut do końca - rzekł Oli.
- Nie, to koniec, albo zahaftuję Krysi podłogę.
- To mamy pierwszą ofiarę - powiedział Damian - Nie sądziłem, że Cię ruszą zwierzęce wnętrzności.
- Same wnętrzności nie, ale to co ten koleś z nimi robi już tak. Podziękuję, chciałabym jeszcze kiedyś móc coś przełknąć.

- Czyżby gość chciał się zabić? - spytała Mysz, zerkając przelotnie na ekran w momencie, kiedy główna postać popijała tabletki alkoholem.
- Jeśli tak, to bardzo nieumiejętnie - odparł Damian - Nie wiem co to za lek, ale trzy tabletki go nie zabiją, choćby to zapił litrem wódki.
- Amator - rzekła Ruda.
- Błąd nowicjusza.

- Czy oni mi chcą wmówić, że gość jednym machnięciem łopaty odrąbał temu człowiekowi połowę głowy, czystym cięciem? - spytałam samą siebie.
- To są efekty specjalne sprzed naszych narodzin Krysia - rzekł Damian - Weź na to poprawkę.
- A jednak ze sobą skończył - powiedziała Mysz.
- Seppuku popełnił - odpowiedziałam - dość bolesny sposób. Miał gość fantazję.
- Bolesne, długie i bardzo dużo bałaganu - podsumował Damian - No, ale co kto lubi.
- I co cwaniaczki? - spytała Ruda - wytrwałam.
- Spokojnie - odparł Damian - do końca daleko.


~~ Film czwarty - "I Spit on Your Grave" ~~

- Wyrwała się od tych gnojków, znalazła szeryfa, a szeryf się okazał jednym z nich? - spytała Agnieszka.
- Urwałabym jajca. Wszystkim - odparła Ruda - Co za ku*wy.
- Pomógłbym - dodał Damian.
- Ja też - rzekł Oli - Ale ona chyba przeżyła i będzie się mścić.
- Jakoś mi ich nie szkoda - przyznał Szyszek - Ani trochę.
- Komuś się twarz stopiła - powiedziałam - A temu panu ząbki wypadły.
- A drugiemu oczko się wydłubało - dodał Oli.
- A temu ptaszek odleciał - zakończył Damian.
- Nie sam - poprawił go Szyszek - sekatorki pomogły.
- Troszeczkę - przyznał Damian - Ale dzięki temu ptak drogę do ust właściciela znalazł. To się nazywa umiejętność.
- Ale ładnie urządziła szeryfa. Dubeltówka w tyłku? - pokiwała z uznaniem Agnieszka.
- Kolonoskopia wersja hard - uśmiechnął się Damian.
- Będzie piekło i szczypało - dodał Oli - Ale tylko przez chwilę. Raczej długo nie wytrzyma.
- Chciałabym poznać tę laskę. Ma fantazję - odparła Ruda - i spoko tyłek.
- No jego się już nie będzie do niczego nadawał za kilka sekund.
Boli szeryfie? - spytała kobieta na ekranie - Myślałam, że tak pan lubi.
- Kocham ją - przyznała Baśka.

- Ten film przynajmniej miał przesłanie - rzekł Damian.
- Karma wraca? - spytał Oli.
- Tak.
- Nie zadzieraj z kobietą, bo to wcale nie jest taka słaba płeć jak się wydaje? - dodała Ruda.
- Też.
- Gwałciciele nie mają lekko - dodała Baśka.
- Mają dokładnie to, na co zasłużyli. Ubytki w uzębieniu, gałkach ocznych, twarzy i jelicie.
- Podobał mi się ten film - przyznał Szyszek.
- Wszystko fajnie, ale skład pozostaje bez zmian. Trzeba podkręcić śrubki - rzekł Oli, patrząc na mnie wymownie.
- No więc - zaczęłam - Mam taką jedną, sprawdzoną produkcję. Tylko, że ja ją już raz widziałam.
- Da radę?
- Myślę, że da.
- To dawaj. Co to za produkcja?
- Film z 88 roku. Japonia, jeńcy wojenni, bardzo wybujałe tortury.
- Brzmi spoko.
- Ok.

~~ Film piąty - "Men Behind the Sun" ~~

- Nie ma to jak wmawiać komuś, że inny człowiek, to nie człowiek, bo nie jest dokładnie taki sam - rzekła Agnieszka.
- To jest niestety częsty problem - odparła Baśka - Daleko szukać nie musimy.

- Czy oni jej właśnie zamrozili palce? - spytał Szyszek.
- To jest nic, poczekaj dalej - odpowiedziałam, doskonale wiedząc czego oczekiwać.
- O, nie, nie, nie - rzekła Agnieszka, odwracając się od ekranu - Nope.
- Nie, że jej ugotowali żywcem ręce, czy nie, że jej zaraz będą je obierać z mięsa, również na żywca? - spytałam.
- Wszystko nie. Odpadam. Od samego dźwięku skwierczenia tych rąk mnie mdli.
- Jesteś pewna?
- Jak najbardziej.
- Ruda nie oszukuj - zaśmiał się Damian, widząc odruch wymiotny Rudej, podczas oddzielania mięsa od kości i jej uciekający wzrok.
- Chore po*eby - odparła Ruda, walcząc ze sobą.
- Poddajesz się?
- Nie. Jeszcze nie - rzekła Ruda, zmuszając się do zerknięcia.

- Daleko jeszcze? - spytała Baśka.
- Oj, daleko - odpowiedziałam.
- Urwało mu nogę. A drugiemu wyrwało jelito. Starczy.
- Dość naturalnie to wygląda, nie? - rzekł Damian.
- Biedny chłopak - powiedział Oli - Zaufał im. Mieli się z nim pobawić piłką, a zamiast tego go rozpruli całego.
- To tak wygląda ludzki tłuszcz od środka - powiedział Damian - No patrz jak edukacyjnie.
- Dobra, będzie tego. Niedobrze mi troszkę - przyznała Baśka - Za dużo tego.
- To zostało nas pięciu.
- Chyba zaraz będzie czterech, patrząc na Rudą - rzekł Oli.
- Biedny dzieciak, wyciągnęli z niego jeszcze bijące serce. Ruda omijają Cię najlepsze perełki - powiedział Damian.
- Jak Ci zaraz wysmaruję perłę, to będziesz miał co czyścić z paneli.
- Łukasz nie poddawaj się - motywował Szyszka Oli - Nie bądź miękki.
- Ludzie to zwyrole - odparł Szyszek - Ile tego zostało?
- Czterdzieści minut? - odparłam - Coś koło tego.
- Nie no, litości.
- Boże, biedny kot - powiedział Damian - Czemu w tych filmach muszą być zwierzęta.
- To skrzywdzę Ci psychikę jeszcze bardziej - rzekłam - Ponoć te szczury tego kota naprawdę rozerwały na potrzeby kręcenia filmu.
- Co? Nie no. Nie mów mi takich rzeczy.
- Niestety.
- Moje serce... To jest okropne.
- Tu Cię boli - odezwała się Ruda.
- Ruda, odchodzimy razem z godnością? - spytał Szyszek, obserwując mord na ekranie - Chyba mi starczy na dzisiaj.
- Nie no, nie poddawaj się. Dobrze Ci idzie - rzekł Oli.
- Ale nie dlatego, że już bym nie dała rady, tylko dlatego, że jest już dość późno i nam zamkną pizzerię - odparła Ruda.
- Tacy głodni jesteście? - spytał z uśmiechem Damian.
- Nie, ale zakład to zakład, nie? - odparł Szyszek - A Wy to możecie ciągnąć w nieskończoność. Przynajmniej Oli może.
- One tego kota zjadają - powiedziała niepewnie Baśka.
- Dobra, starczy. Ruda?
- Ale ja tylko, żeby dotrzymać towarzystwa Szyszkowi. To nie jest przegrana, tylko zachowanie resztek godności. Niezdrowo tyle godzin gapić się w ekran.
- Jasne - odparł Oli - To co? Walka o pierwsze miejsce, czy uznajemy trzystopniowe podium?
- Uznajemy podium - odpowiedział Szyszek, uprzedzając pobladłą resztę - Celem był reset mózgu i ja się czuję całkowicie zresetowany.
- Zwycięstwo mi pachnie hawajską - powiedział Damian.
- Popieram - odparłam.
- Ja również - rzekł Oli.
- Wy poważnie po tym wszystkim jesteście w stanie cokolwiek przełknąć? - spytała Mysz.
- Zanim to do nas dojedzie, to się zdążymy odciążyć czymś lekkim i durnym - odpowiedziałam - "Zabójcza opona", "Rekinado", czy "Atak krwiożerczych donatów"?
- Mnie obojętnie - rzekła Mysz - Tylko coś bez hektolitrów krwi i flaków na wierzchu.
- Dla nas z kurczakiem? - spytała Ruda.
- Obojętnie, byle nie z owocami - odparł Szyszek.
- No co Ty, nie jestem psychopatą. Obrzydliwości jadą do nich, my zjemy prawdziwe żarcie.
- Amatorzy - rzekł Damian.
- Nie każdy połyka żyletki na śniadanie - odparła Ruda.
- Nie wiesz co dobre. Nie dziwi Cię, że akurat zwycięzcami jest troje ludzi, którzy szanują ananasa na pizzy?
- Czy mnie dziwi, że psychopaci wygrali psychopatyczne zawody? Jakoś nie.
- Dawaj Rekinado - rzekła Mysz - mózg musi zapomnieć co ujrzały oczy.

~~ Film szósty - "Rekinado" ~~

- Efekty specjalne ktoś im robił w paincie? - spytał Szyszek - Te rekiny wyglądają jak gumowe.
- Obawiam się, że na fabułę też nie mamy co liczyć - powiedział Oli.
- Są surferzy, czyli pewnie rekiny będą miały wyżerkę - odparła Mysz.

- To jest bardzo ciekawe co tam się stało - przyznał Damian - Rekiny przy samej plaży, w wodzie po kostki, na płyciznach. 
- Ja się nie zdziwię jak one zaraz zaczną biegać po piasku - przyznałam.
- To by mnie zabiło - odparł Oli.
- Nagrywane na green screenie - dodał Damian - Na jednym ujęciu na motorówce ten ranny koleś wisi na tym co prowadzi, a jak jest ujęcie z odległości, to jest oparty do tyłu. Widzicie to?
- Masz rację - przyznał Oli - Ktoś w ogóle ten film nadzorował?
- Zrobili rekiny z modeliny. Czego się spodziewasz? - spytała Baśka.
- Epickość bije z tej produkcji. Gość leży bez nogi, a ratownik podbiega do tego, który jest lekko ranny.
- Widocznie ocenił który ma większe szanse na przetrwanie - zaśmiał się Damian.
- Gość sprzątnął rekina krzesłem. Lubię go - rzekł Szyszek.
- Myślicie, że producenci wiedzą jaki ten film ma odbiór? - spytałam.
- Myślę, że mają oczy - odpowiedziała Agnieszka - Opis pod tym filmem to "Jeden z najgorszych filmów jakie wyprodukowano".
- "Jakie kiedykolwiek wyprodukowano" - poprawił Agnieszkę Oli.
- Tym bardziej.
- Czekaj, czy on z pistoletu odstrzelił rekinowi całą głowę do krateru? - spytał z niedowierzaniem Damian - Nie tak działa pistolet. Shotgun by tak nie zrobił.
- Jeszcze diabelski młyn się toczy ulicami. Gdzieś to już widziałem - dodał Szyszek.
- Tornado, rzuca rekinami, giną ludzie, a gość od krzesełka sobie śpi - rzekł Oli - Mój człowiek.
- Drzemki są bardzo ważne. Zwłaszcza w jego wieku.
- To jest genialne. Rekin im naparza w auto, bo jest całe 30 cm wody na ulicach. No w sam raz dla rekina.
- A ja Wam mówię, że one tam jeszcze zaczną biegać na płetewkach - odparł Szyszek.
- Oni tak szybko przełączają między kamerami, że powinni dać ostrzeżenie dla epileptyków - dodałam - Nie wiem czy się od początku filmu ujęcie z jednej kamery pojawiło na dłużej niż dwie sekundy.
- Krysia. Woda im sięga do połowy opon, a tam pływają rekiny - zaśmiał się Oli - No przecież to jest coś pięknego.
- O nie... w tym aucie jest Golden - powiedziałam - Powiedzcie mi, że pies przeżyje.
- Myślisz, że zabiją go plastusiowe rekiny? - spytała Ruda.
- Cicho. Pies ma przeżyć. Nawet w takiej produkcji. 
- Nawet ten pies ma minę pod tytułem: "Co ja tu robię? Za jakie grzechy" - parsknęła Baśka.
- Czekaj, leci gość z krzesełkiem! - zaniósł się śmiechem Oli - Nie mów, że on tego psa ocali. 
- Ocalił - odparł Damian - Nie każdy bohater nosi pelerynę. Niektórzy noszą krzesełka. 
- No nie! Zeżarły go? Bez sensu. To była najlepsza postać.
- Bez człowieka z krzesełkiem to nie będzie to samo. 
- Ale jak go przyjaciele żałowali, nie? - wtrącił Szyszek - Zeżarły go rekiny na ich oczach, a oni "meh, jedziemy dalej". Tacy przyjaciele to skarb.
- Wywaliło fontannę rekinów z kanałów - powiedziała spokojnie Mysz - Norma.
- O i teraz laska ma shotguna, a robi mniejsze obrażenia niż tamten gość pistoletem. On go normalnie obrał ze skóry - rzekł Damian - Pistoletem!
- Bardzo zrelaksowani ludzie. Właśnie zginął chłopak tej pani i tak jakoś średnio jest przejęta tym faktem.
- Ej, po panelach pływają jej plastusiowe rekiny - odparła Ruda - Też byś był tym faktem zaskoczony.
- Ale nie można powiedzieć, że się tam mało dzieje - wtrąciła Mysz.
- Czy im się właśnie cały dom rozpadł jak domek z kart?
- Tak.
- Tam nawet nie było dużo wody!
- I to jest w tym piękne - odparł Oli.
- Czyli autobus pełen dzieci stoi w wodzie po kostki, a gość musi się spuścić na linie na moście, pod którym przypadkiem ten autobus stanął, bo dookoła pływają rekiny - podsumowałam - super.
Co to? - spytała kobieta na widok tworzącej się trąby powietrznej.
- Schabowy - odparła Ruda - smacznego.
- Samochód wybuchł, bo rekin się w niego wgryzł. Amazing.
- Oni nie mieli odebrać syna? Zapomnieli już o nim?
- Oni mają turbo w samochodzie.
- Lepiej. Oni mają turbo pod wielkim, czerwonym guzikiem.
- Oni chcą polecieć helikopterem i wrzucić bombę z gaśnicy w środek tornada, żeby je zniszczyć. Brzmi jak plan.
- Gość zmienił strzałem z pistoletu trajektorię lotu rekina - rzekł Damian - Nie sądziłem, że kiedyś wypowiem takie zdanie.
- I oczywiście, że helikopter podleciał bardzo blisko tornada i ono go nie wciągnęło.
- Bomba zadziałała, tornado ustało - dodała Baśka.
- Gość wylał benzynę do basenu z wodą i to wybuchło? Jak?
- Co tam się odwala? Dlaczego to się odwala?

Odwalało się dalej. Rekiny spadały, ludzie ginęli, prawa fizyki były łamane, a nas dopadła taka fala śmiechu, że niewiele pamiętam z końcówki. Dostawca pizzy przyjechał między wybuchem basenu, a rekinem wżerającym się w helikopter i spadającym na ziemię prosto na piłę łańcuchową, trzymaną przez głównego bohatera, który wyciągnął z wnętrza rekina połkniętą wcześniej bohaterkę, więc pizza-man powitał bardzo rozweselone towarzystwo.

Ostatnią produkcję polecam każdemu. Dawno się tak nie zanosiłam śmiechem.


Zostało nam do obejrzenia kilka filmów, więc szykujemy się na rundę drugą.
Format systemu powinno się przeprowadzać regularnie, racja?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz