Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 26 stycznia 2020

Do źwirząt podejście dwóch starszych panów

Siedzimy z Morfiną na krawężniku w ten pochmurny poranek i czekamy na rutynowe badanie krwi. Weterynaryjna poczekalnia może pomieścić tylko wyznaczoną liczbę pacjentów i ich opiekunów, więc żeby nie ograniczać przepływu tlenu, część właścicieli stoi na zewnątrz, zajmując ławki, płoty i krawężniki. Puchata znajduje się na smyczy i wspierając głowę o moje udo, przygląda się ruchomym obiektom, takim jak przechodnie, czy samochody.
- Patrz ile źwirząt - mówi pewien starszy człowiek do swojego towarzysza, przechodząc zapełnionym chodnikiem.
- Rozdają tu co? - pyta drugi mężczyzna właściciela królika w transporterze.
- Nie, tu na badania wszyscy czekają, albo na konsultację - odpowiada opiekun uszastego stworzenia.
- Patrz jak ludzie dbają. Żeby moja żona tak o mnie dbała jak te ludzie o te źwirzęta - wzdycha pierwszy mężczyzna.
- Ludzie teraz dbają o wiele rzeczy. Ja bym też musiał na badania. Nie byłem dawno. Tu mi pewnie nie zrobią, co?
- Nie, tu tylko zwierzęta - odpowiada właściciel królika.
- Ale człowiek to też zwierzę, dobrze mówię? - pyta starszy pan.
- No wie pan, to tak nie działa.
- Ja wiem, ja wiem.
- Ja to źwirząt za bardzo nie lubię - rzuca kompan.
- Ale dlaczego? Zrobiły Ci co kiedy? Ugryzły Cię?
- Nie, ale durne są strasznie i szkody tylko robią.
- A powiedz mi Rysiu kto Ciebie ukradł ostatnio pieniądze ze skarbonki? - pyta jeden z panów - Zwierz, czy człowiek?
- A no człowiek - odpowiada drugi z panów.
- A no widzisz. A powiedz mnie kto Ci podatki płacić nakazuje. Zwierz, czy człowiek?
- A no człowiek. Ale na przykład czereśnie to mnie szpaki obżarły. Kury lisy wytłukły, a nie ludzie.
- Bo głodne były, a nie dlatego, żeby na złość Tobie zrobić Rysiu - mówi starszy pan, głaszcząc Wyżła, którego pysk znalazł się nagle blisko reki mężczyzny.
- Niech sobie źwirzęta żyją, ale niech mnie szkód nie robią i w drogę nie wchodzą.
- Człowiek to też zwierz - odpowiada mężczyzna, przechodząc dalej i zostawiając rozmerdanego Wyżła za sobą - Tylko część tej zwierzęcości stracił i stał się bardziej bezwzględny, a bardziej bezwzględny nie znaczy mądrzejszy Rysiu.
- Aj tam - macha ręką drugi z panów - Opowiadasz.
- A no tak. Spójrz na przykład na takie psy. Tego ktoś głaska, tego ktoś smyra, mówi pieszczotliwie, tego to nawet ja żem pogłaskał, bo mu z oczu dobrze patrzyło i pysk nadstawił. I to nieważne czy stare, czy młode. Każdy zwierz sobie wyprosi. A kiedy Ciebie ostatnio żona tak pogłaskała, czy pieszczotliwie powiedziała coś? Choćbyś się łasił i wdzięczył i pysk podkładał, to najwyżej Ci powie, że śmieci niewyniesione i zawiasy skrzypią i że masz naprawić.
- To nie jest źwirząt mądrość, tylko wycwanienie jak tu wykorzystać najlepiej najmniejszymi kosztami - przeciwstawia się tezie mężczyzna.
- Nazywaj jak chcesz, ale zazdrościć im tylko można - odpowiada drugi pan, szperając po kieszeniach w poszukiwaniu zapalniczki - Jak nic już nie będziesz miał, ani domu, ani emerytury, ani godności, bo Ci ją starość odbierze i w pieluchę zaczniesz robić, to się tylko można modlić o przyjaciela i śmierć. Przyjaciele się mogą odwrócić, rodzina się może odwrócić, bo ani pieniędzy, ani pożytku, ani porozmawiać, ale zwierzowi nigdy nie będziesz za bardzo nudny, ani śmierdzący. Zwierz zostanie do końca. Pieluchy Ci nie zmieni, ale towarzystwa dotrzyma.
- A potem Cię zeźre, jak ten lis kurę - odpowiada drugi mężczyzna.
- Może i zeźre, ale dopiero jak śmierć zabierze, a to już wszystko jedno jest. Człowiek Cię zeźre jeszcze za życia Twojego. Najpierw Ci pieniądze zeźre, potem dom, a potem bliskich wszystkich. Jak rak, albo pasożyt jaki - mówi starszy pan, sadowiąc się na ławce.
- Rak i pasożyty to też źwirzęta są.
- Rysie to też zwierzęta Rysiu. Do tego podłe, bo wypijają krew i zostawiają ofiarę. Jak pijawki. Do rysia i pijawki się nie przytulisz, ale do takiego psa, czy kota, albo króla to już można.
- Czyli widzisz, nie wszystkie źwirzęta nawet Ty lubisz. Niektóre złe są.
- Złe są, bo tak je natura stworzyła, a nie z wyboru. Jeść muszą. Człowiek większy wybór ma, a i tak źle wybrać potrafi, to co lepsze jest Rysiu?
- A idź z tymi Twoimi mądrościami - odpowiada mężczyzna, również siadając na ławce - Bóg Cię pokara kiedyś za takie bluźnierstwa, zobaczysz jeszcze.
- E tam. Bóg ludzi też nie lubi, bo by inaczej wojen nie było. Miałem kiedyś psa jak żem w wojsku był. Mówiłem Ci.
- Mówiłeś, mówiłeś. Milion razy mówiłeś.
- To był pies. Człowiekowi bym w życiu tak nie zaufał jak temu psu. Wszystko wiedział, mądry był, a ile razy mnie z tarapatów wyciągnął, to liczyć nie będę. Człowiek się mógł okazać zdrajcą i szpiegiem. Broń w plecy wycelować najlepszemu koledze, bratu nawet, a pies Cię nigdy nawet nie obszczekał. Jak był wierny, to do końca i nic tego zmienić nie mogło. Najlepszą kiełbasą byś go nie kupił.
- Sam powinieneś być pies.
- Żebym to ja jeszcze wybór miał jaki.
- I co, pchlarzem byś wolał być? Pchły mieć, na sznurku chodzić i innym tyłki wąchać?
- A spojrzyj no na te psy tutaj Rysiu. Brudny który? Pcheł to one nawet pewnie nie widziały na oczy, a jeść to lepiej niż my jedzą. Czułości na zawołanie mają, ludzie dbają, do lekarzy prowadzą. Ja sam muszę chodzić, nikt mnie nie prowadzi i się nie zastanawia czy zjadłem, co zjadłem, kiedy zjadłem. Za takie warunki, to ja mogę nawet tyłek czasami powąchać - kończy starszy pan, ignorując dezaprobatę kolegi i zaczepiając szczeniaka, który wyrywając się na smyczy, usiłuje zwrócić na siebie uwagę jak największej ilości otaczających go ludzi.

Chyba już wiem jak będzie wyglądać moja starość.
Właśnie to sobie uświadomiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz