Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 14 stycznia 2020

Anonimy, anonimy...

Muszę przyznać, że to nawet miłe dostawać jakieś listy poza rachunkami i ofertami promocyjnymi sklepów budowlanych. 



Ktoś poświęca swój czas i energię na napisanie małej, pełnej błędów karteczki, kiedy mógłby robić coś zupełnie innego. 
Na przykład czytać słownik ortograficzny. 
Wszystko po to, by wywołać uśmiech na mojej twarzy i twarzach sąsiadów, którzy dostali podobne liściki, ponieważ najwidoczniej Anonimka zwiększyła zasięg do właściciela węża z góry, kobiety od Yorka i dwóch braci, dzielących jedno mieszkanie.
A czułam się taka wyjątkowa...

Przechodząc do wspomnianego anonima, to tym razem wygląda to tak:
(można kliknąć na zdjęcie, by je powiększyć)



Bardzo prosta, zwarta i jasna wiadomość.
Poddajmy ją krótkiej analizie, shall we? 

Zastanawiające jest to, że pierwsze "mieszkańców" napisane jest poprawnie, ale następne "mieszkańcuw" już nie. To boli w klawiaturę.

Ciekawa jest też jednostka podawania powierzchni mieszkania w metrach sześciennych (objętość), zamiast w metrach kwadratowych. Kobieta dobrze myśli. Przecież pomieszczenia są bryłami, więc jeśli tylko ktoś opanował umiejętność lewitacji, to zajmuje przestrzeń i jednocześnie jej nie zajmuje. To samo z ludźmi lubiącymi wisieć w pozycji nietoperza na żyrandolu. Pomyślała spryciula o wszystkim. Touché.

Niestety nie wydaje mi się, by kiedykolwiek istniała w naszym bloku, a nawet na całym osiedlu instytucja taka jak "komisja sąsiedzka". Nie jestem pewna czy to legalna działalność. Mam pewne wątpliwości. 
Czy osiedlowi Strażnicy Teksasu pilnują też, by każdy podlewał swoje roślinki? Co z pozostawianiem pustej rolki po papierze toaletowym? Czy to też jest jakoś regulowane? Mam się spodziewać straży przybrzeżnej w pontonie pod moim prysznicem? Ktoś wyjdzie z moich rur? Wolałabym wiedzieć wcześniej takie rzeczy.

Wracając do "komisji sąsiedzkiej", to nie można udostępnić mieszkania jednostce, która w świetle prawa nie istnieje i tu powinna kończyć się dyskusja.
Wydaje mi się, że policja mogłaby mieć takie samo zdanie o "kontroli stanu mieszkań" przez samozwańczych stróżów prawa.
Chciałabym otrzymać też listę członków, wchodzących w skład tej komisji.

Jeśli chodzi o to, co szerzy się w mieszkaniach, to ktoś się mocno spóźnił na imprezę.
Wczoraj na przykład nie wyciągnęłam naczyń ze zmywarki, a dwa dni temu schowałam do lodówki szczurze robaczki, którym się kończył termin przydatności do spożycia.
Życie na krawędzi bywa wyczerpujące.

Rozczuliło mnie też "przymykanie oku".
"Oka" albo "oczu", nie można mieć obu. Czasem trzeba podjąć w życiu bardzo trudną decyzję i to jest jedna z tych decyzji. Jeśli jednak przymkniemy "obu oku", to czy będziemy jeszcze w stanie dojrzeć jakąkolwiek sąsiedzką zbrodnię?
Zagadka to. Zagadka oku.

Nie wiem czy Anonimka spodziewa się by ktokolwiek wziął ten jakże bardzo administracyjny i w ogóle nie wyklepany przez nią na komputerze list na poważnie, ale chyba muszę ją rozczarować.
Właściciel węża sprawiał wrażenie, jakby dostał pocztą najlepszy żart jaki kiedykolwiek przeczytał.

No nic, pozostaje mi czekać na przybycie sąsiedzkiej komisji i liczyć na ich łaskę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz