Morfina bawi się z innymi psami na bardzo błotnistym polu w pobliżu parku. Większą część obecnych tu psów zdecydowanie czeka dziś kąpiel.
Na chodniku staje mały chłopiec w kaloszkach i przygląda się psim zapasom.
- A mogę tam pobiegnąć? - pyta rodzicielki, która spaceruje powoli ścieżką.
- Nie, bo Cię pieski przewrócą i będziesz cały brudny.
- Ale mam kaloszki - mówi chłopiec.
- Ale kaloszki masz tylko na nogach, a kurtka będzie cała brudna i spodnie.
- A mogę tam pobiegnąć? - pyta chłopiec, wskazując na wielką kałużę przy drzewie.
- Pobiegnąć nie, bo się zgrzejesz, spocisz i Cię zawieje. Zaraz tam pójdziemy, tylko najpierw sprawdzimy czy nie jest za głęboko, żeby Ci do środka kaloszków woda nie naleciała.
- A pieski mogą biegać - mówi chłopiec.
- Bo to są pieski - odpowiada matka dziecka - Ty nie możesz.
- A pieski nie mają kaloszków i mogą się moczyć.
- Bo to pieski Radziu, Ty nie jesteś piesek.
- Ale pieski mają lepiej, bo mogą iść brudne.
- Radek, nie musisz robić tego co pieski. Pieski robią swoje rzeczy, a ludzie swoje.
- A ja chcę robić to co pieski.
- A jak pies będzie jadł kupę, to też zjesz? - pyta rodzicielka - Psy czasem jedzą kupę.
- Babcia mówi, że Twoja wątróbka smakuje jak kupa - wypala nagle dziecko.
Następuje chwila ciszy.
Zgromadzeni właściciele psów udają, że nie słyszą rozmowy matki z synem i grzebią intensywnie przy telefonach, czy gwiżdżą na swoich błotnistych podopiecznych.
Osobiście z konsternacją przyglądam się bardzo interesującemu karabińczykowi w Morfinowej smyczy.
Co z tego, że oglądam go codziennie od kilku lat?
Właśnie w tym momencie bardzo zaczął mnie interesować.
Kobieta analizuje i pyta:
- Coś jeszcze babcia mówiła?
- Że biegasz jak kaczka - śmieje się chłopiec, skacząc po kałużach.
Czuję ciarki na plecach.
Nie znam babci chłopca, ale sądząc po minie kobiety i jej milczeniu, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że będzie z nią przeprowadzona bardzo poważna rozmowa.
Dzieci i ich szczerość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz