Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

środa, 8 stycznia 2020

Purée z ludzkiego kartofla

Sytuacja ma miejsce w jednym z mniejszych (aczkolwiek i tak sporych) marketów. Jestem piąta w kolejce i trzymając swój koszyk, przyglądam się kalendarzom adwentowym, upchanym na dziale promocyjnym. Nie miały szczęścia w tym roku.

Przy kasie obsługiwany jest mężczyzna w średnim wieku. Jego jąkanie i mało skoordynowane ruchy ręki wprawiają w wesoły nastrój dwóch chłopaków wyglądających na wczesne liceum/technikum/zawodówkę, ale mentalnie będących gdzieś tak między dwulatkiem, a zapuszczającym korzenie ziemniakiem. Mężczyzna może być po wylewie, mieć jakiś stopień niepełnosprawności, albo mieć tysiąc innych powodów dla których nie jest w stanie ani szybciej mówić, ani szybciej wkładać produktów do wózka.
Młodzikowie mają to jednak w poważaniu, ponieważ ich dojrzałość zatrzymała się na etapie embrionalnym i bawią się świetnie, imitując jąkanie mężczyzny i chichocząc między sobą jak nieśmiałe, podrywane panienki.
Mężczyzna słyszy drwiny, ale nie zwraca na nie uwagi i pakuje dalej swoje zakupy, w międzyczasie prosząc kasjerkę o zważenie wafelków i kilku rodzajów cukierków.

Późna młodzież jest upominana przez ludzi stojących w kolejce, ponieważ zaczyna mocno przeginać i o ile jeden z chłopaków postanawia jednak wykazać się jakimkolwiek kręgosłupem moralnym i przerwać heheszki, tak drugi nie ma najmniejszego zamiaru tego zrobić. W pewnym momencie chłopaka zaczyna upominać nawet jego własny kolega, któremu robi się chyba głupio i w przeciwieństwie do drugiego ziemniaka, potrafi wyznaczyć sobie granice. W odpowiedzi chłopak dowiaduje się, że jest strachliwą ci*ą i tym samym reszta osób znajdujących się w kolejce ma ułatwienie w określeniu poziomu IQ śmieszka.

Mężczyzna zabiera swoje cukierki, płaci, życzy miłego dnia i odchodzi od kasy na bok, żeby nie tamować ruchu i w spokoju spakować resztę rzeczy.
- No w końcu, Jezu - mówi jeden z chłopaków, podchodząc do kasjerki.
Mam ochotę pokazać mu świat mikrokosmosu przydrożnych trawników z bardzo, bardzo bliska, ale uznaję, że na edukację jest już chyba za późno.
- Przez jąkałę stoję tu już nie wiem ile - kontynuuje, podnosząc ciśnienie wszystkim dookoła.
W koszyku mam cukier, mąkę i dwa mleka. Zaczynam się zastanawiać czy ciężar moich zakupów mógłby zmieść głowę chłopaka, razem z bezużytecznym dla niego narządem w środku. Może da się wyhodować zupełnie nową głowę od podstaw i tym razem przypilnować, by wszystko poszło zgodnie z planem. Tylko czy ten zabieg warty jest poświęcania przyszłych naleśników?
- Coś podać? - pyta pozbawiona emocji ekspedientka.
- Prezerwatywy, jakieś najtańsze - odpowiada chłopak.
- Weź droższe - podpowiada kobieta, stojąca w kolejce za młodzikami - żeby mieć pewność, że się nie rozmnożysz.
- Albo załóż dwie - dopowiada kolejna osoba z kolejki.
- Jedną na głowę - uaktywnia się ktoś inny.
- To już za późno, bo on się już urodził - odpowiada kobieta.
- Ojej, ludzie muszą bronić jąkały, bo ten sam nic nie powie - odzywa się chłopak, strzelając uśmieszkiem prowokującym do skorygowania uzębienia - Weź się obroń sam, czy coś - rzuca chłopak do mężczyzny, lokującego w torbie ostatnie owoce.
- Pan nie zwraca na głąba uwagi - mówi do mężczyzny kobieta - Siano we łbie.
- M-mi g-go w sumie szkoda - odpowiada mężczyzna, odstawiając wózek - J-ja jak się zatnę, t-to się zaraz odwieszę, a o-on chyba utknął gorzej i m-mózg już n-nigdy nie poszedł dalej. D-do widzenia.

W kolejce robi się tak jakoś wesoło. Uśmiecha się nawet mądrzejszy z chłopaków, co potwornie drażni jego kumpla od gumek.
- Ale Ci zripostował stary - mówi chłopak.
- Spie*dalaj. Wcale nic takiego nie powiedział.

A mnie się wydaje, że jednak owszem.
Chyba jednak troszeczkę zapiekło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz