Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 31 maja 2020

Pojedzone

- Rośliny są strasznie niedoceniane. Traktujemy je z góry, bo nie mówią i nie mogą się z nami komunikować. Nie wykonują naszych poleceń. Właściwie nie mamy nad nimi żadnej władzy. Jedyne co możemy im nakazać, to rosnąć, co i tak już same robią. Nie możemy ich zastraszyć, przekupić, ani do siebie przekonać. Traktujemy je jak kamienie, chociaż to żywe organizmy. Nie reagują tak, jak byśmy sobie tego życzyli i są niezależne, ale mimo wszystko żyją. Po prostu żyją tyle lat, że nie mają potrzeby się spieszyć. Rosną w swoim powolnym tempie i według własnych, niespiesznych zasad. Nie biorą udziału w tym wyścigu szczurów i chyba wychodzi im to na dobre. Rośliny są spoko.

- Stary, ja i tak już jestem wege. Coś muszę jeść, nie przeżyję na piasku i kamieniach. Wszystkich nie uratuję, no sorry.

- Wiesz, że rośliny odczuwają ból?

- Przestań już...

- Ta marchewka krzyczała jak ją wyrywano z ziemi.

- Powiedziałem coś!

- Zabierano ją od jej marchwianych dzieci. Siłą.

- I potem się dziwisz, że nikt cię nie zaprasza na obiad.

Dialog odbył się w barze mlecznym, w którym stałam w kolejce po pierogi. Ostatecznie jeden z panów wyszedł z niczym i mierzył wrogo swojego kolegę, niosącego powiększony zestaw krokietów z mięsem.

Czasem to już lepiej mieć wrogów niż przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz