Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 17 maja 2020

Tacy ludzie istnieją

Tak się niefortunnie stało, że nadepnęłam na ludzką pułapkę, zastawioną pod balkonami na psy, koty i zwierzęta wszelakie. Nie wiem który psychopata rozłożył w wysokiej trawie deski z powbijanymi gwoździami i podsypał ziemią, ale skutecznie przebiły się one przez podeszwę mojego trampka i utknęły w pięcie. W całym tym nieszczęściu jest taki plus, że trafiło na mnie, a nie na Morfinę, ale sytuacja wygląda teraz tak, że pięta nie działa, a ja kuśtykam sobie wesoło, wlokąc się za swoim psem na spacerach.

Na trasie spacerowej mijam czasem starszego pana, który nie cierpi zwierząt, ale ogranicza swoją nienawiść do słownych dywagacji, więc jego szkodliwość jest znikoma. Mężczyzna uwielbia ponarzekać na szczekające psy, podgryzające trawę króliki, śpiewające za głośno kanarki i wszędobylskie koty. Potrafi zaczepiać właścicieli psów tylko po to, by móc poużalać się na pupili, którzy za każdym razem są czemuś winni, nawet jeśli akurat niczego nie zrobili.

- O, witam. Spacerujemy sobie, a piesek bez kagańca? - zaczepił mnie mężczyzna, a moja okaleczona pięta nie pozwoliła mi na ucieczkę z tej sytuacji.

- Piesek nie musi mieć kagańca, ponieważ piesek nie wie jak używać zębów - odparłam, chociaż wiedziałam, że tej dyskusji nie wygram.

- A co to się stało, że pani kuleje? Piesek w nóżkę udziabał? Tak to jest jak się kagańca nie zakłada. Pani chce, żeby on innych też pogryzł?

- A, nie. To akurat nie piesek, tylko głupota ludzka. Ktoś deski z gwoździami porozstawiał w trawie.

- I bardzo dobrze, przynajmniej mniej nasrane będzie wszędzie.

- Pan uważa, że ja chciałam się na trawniku załatwiać?

- Pani nie, ale piesek pewnie tak.

- Ale to mnie się w nogę wbiło, nie pieskowi na szczęście.

- Ale za psem wlazła? Było za psem nie łazić, tylko po chodnikach jak człowiek, to by się nic nie stało. A tak to ma na własne życzenie.

- Jakby się na trawie bawiło dziecko, to też by miało za swoje? A jakby tak na boso biegło jak to dzieci potrafią?

- No rodzice powinni pilnować, ale to faktycznie. To źle ktoś zrobił, nie pomyślał - przyznał mężczyzna, odprowadzając mnie do końca ścieżki i wracając do kolejnej ofiary, która odważyła się wejść ze zwierzęciem na monitorowany przez niego teren.

Empatia i poczucie sprawiedliwości niektórych ludzi zaskakują mnie na nowo każdego dnia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz