Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 2 czerwca 2020

Mikrofalówka, mikrofon, mysz

Co ma wspólnego kuchenka mikrofalowa ze zdalnym nauczaniem? Okazuje się, że wiele.

Jeśli jesteście uczniami, studentami, profesorami, to pięć dni w tygodniu (niektórzy więcej) jesteście zobowiązani do logowania się na platformę i czynnego udziału w zajęciach. Jest to zazwyczaj pierwsza rzecz jaką robicie po otwarciu oczu. Kto by się spieszył i szykował? Nie trzeba się przejmować dojazdem, a kamera i tak obejmuje tylko twarz i ramiona, więc nikt nie będzie miał za złe jak wskoczymy online pięć minut po przebudzeniu, w piżamce z Pikachu.

Niestety istnieją jeszcze problemy techniczne. Dla jednych jest to niestabilny internet, dla innych przestarzały komputer, ale dla mojej znajomej największym problemem zdalnego nauczania jest mikrofalówka.

Harmonogram używania kuchenki mikrofalowej i wielka naklejka (nie włączać, trwają zajęcia) to dla niej nowa rzeczywistość, ponieważ z jakiegoś powodu, kiedy ktoś postanawia podgrzać zupę, router stwierdza, że wychodzi na spacer. Brak internetu podczas zajęć zdalnych to poważny problem, więc kuchenki można używać tylko w określonych godzinach, kiedy akurat trwa przerwa w zajęciach.

Można się śmiać do woli, ale ostatnio na własnej skórze przekonałam się czym jest bunt maszyn. 

Sprawa wyglądała tak, że zepsuła mi się mysz komputerowa. Podpięłam więc zapasową. Wszystko było świetnie, dopóki nie postanowiłam przemówić. Wtedy zorientowałam się, że mój mikrofon nie podjął próby współpracy. Wystraszona, że poza myszką padło więcej urządzeń, zrobiłam szybkie testowanie i okazało się, że wszystko działa i buczy, ale tylko jeśli mysz nie jest podpięta. Mój komputer uznał bowiem, że mogę albo mówić, albo ruszać kursorem, ale nie jedno i drugie. Żeby móc się wypowiedzieć, musiałam odpinać mysz, która również była mi potrzebna. Z pomocą kolegi zaczęłam dłubać w ustawieniach, zmieniać sloty i przełączać się między USB na tylnym i przednim panelu.

Udało nam się odnaleźć rzeczy, o których nie miałam pojęcia...


... ale dalej nie mogłam zmusić komputera do pokochania myszki i mikrofonu jednocześnie.

Rozwiązaniem okazała się zmiana myszki. Najwidoczniej mój mikrofon ma własne preferencje co do sprzętu z jakim współpracuje. Nie oceniam. Nie z każdym można się dogadać.

Jeśli ktoś by mi jednak powiedział, że będę maniakalnie przełączać myszkę z mikrofonem o 8:15 rano, każdego dnia, podczas gdy moja koleżanka będzie o tej samej godzinie obklejała mikrofalówkę dla bezpieczeństwa, a reszta będzie walczyła o sprzęt z rodzeństwem i kołowała po kuchni w poszukiwaniu zasięgu, to mogłabym mieć problemy z uwierzeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz