Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 14 maja 2020

Historia o łabędziach zmieniających kolory

Na stawie, który znajduje się na trasie spacerowej Morfiny, pojawiły się ostatnio łabędzie. 

To przypomniało mi o historii, którą opowiadała nam prababcia. Słyszeliśmy ją wiele razy, tak jak kilka innych opowieści i może dlatego przypomina mi się za każdym razem, kiedy widzę te piękne ptaki.


~~~

Pewnego dnia na jeziorze pojawiły się łabędzie o nietypowym ubarwieniu. Ptaki miały na sobie plamy w różnych odcieniach szarości i czerni. Początkowo myślano, że były to inne odmiany łabędzi lub młode osobniki zmieniały akurat swoje upierzenie. Zauważono jednak, że plamy u łabędzi zmieniały położenie. Jednego dnia część ptaków miała czarne kupry, szare skrzydła i białe głowy, by kilka dni później pojawić się z czarnymi brzuchami, szarymi głowami i białymi skrzydłami. Kilka ptaków miała okaleczone (przez rybackie żyłki) płetwy. Dzięki temu okoliczna ludność zauważyła, że kolory zmieniają te same łabędzie, a nie osobniki, które przyleciały na miejsce poprzednich.

Zjawisko było na tyle niezwykłe, że wzbudziło zainteresowanie położonych bliżej wiosek. Ludzie podziwiali ptaki i zachodzili w głowę jak możliwa jest taka anomalia i co ją wywoływało. Wokół łabędzi powstało wiele legend i domysłów.

Niestety, wszystko co budzi ludzkie zainteresowanie, prędzej czy później ponosi tego konsekwencje.

Mieszkańcy bardzo szybko przeszli od obserwacji do czynów. Część osób chwytała żywe osobniki do klatek i sprzedawała je na targowisku za wysoką cenę, część strzelała do łabędzi, podbierała osierocone młode i niewyklute jajka sądząc, że "magiczne" właściwości mięsa i jaj przejdą na tego, kto się takim niezwykłym stworzeniem posili. Jeszcze inni wierzyli, że nagłe zmiany ubarwienia piór są zjawiskiem nienaturalnym i mogą ściągnąć na wioski nieszczęście, jeśli nie wybije się całej "zarażonej" populacji. Tylko nieliczni twierdzili, że ptaki powinno się zostawić naturze, skoro to natura uczyniła je takimi.

Wkrótce łowcy zupełnie zdominowali obrońców i zarzucając im stawanie w obronie "zła i klątwy", wymusili zaniechanie wszelkich działań w sprawach dotyczących łabędzi.

Ptaki zostały wybite, sprzedane, a po części również zjedzone przez miejscową ludność. Mieszkańcy podzielili się na tych, którzy nie chcieli mieć ze złym omenem nic wspólnego i tych, którzy twierdzili, że zwierzęta miały przynieść wsi błogosławieństwo i wiele dobrodziejstw. Podczas kiedy pierwsza grupa zabijała nawet własne psy, które odważyły się podebrać łabędziom jajka lub naruszyć martwego osobnika, druga grupa ucztowała i czciła dary niebios jakie zostały im zesłane.

Co roku niezwykłych łabędzi przybywało, jednak spotykał je ten sam przykry los. W końcowym efekcie jezioro opustoszało i zostało porzucone nie tylko przez łabędzie, ale i przez kaczki oraz wszelkie ptactwo, które wcześniej korzystało ze zbiornika.

Zmianę umaszczenia zaczęto obserwować również u innych zwierząt. Coraz częściej spotykano łaciate wiewiórki i pociemniałe gołębie. Natrafiano również na pręgowane sarny. Ludność zwróciła się o pomoc do księdza, jednak poświęcenie okolicy przez kapłana nie pomogło.

Rzeź "zauroczonych" zwierząt zakończyły dzieci, które zupełnie przypadkiem wyjaśniły sprawę dziwnych czarów, kiedy same uległy "urokowi".

Okazało się, że jezioro było nielegalnie podsypywane przez kopalnię. Za zbiornikiem tworzyły się hałdy górnicze. Zwierzęta brudziły się popiołem i żużlem, powstałym w wyniku eksploatacji kopalni. Ubarwienie łabędzi było inne każdego dnia, ponieważ ptaki wypłukiwały bród w wodzie i ozdabiały się ponownie, kiedy przesiadywały na hałdach. Dzieci bawiące się na usypiskach i pluszczące w jeziorze wyglądały tak samo.

Ludzie sami stworzyli swoje demony i swoich bożków, których się bali i których sławili. Zniszczyli coś pięknego tylko dlatego, że tego nie rozumieli.

Prababcia zawsze kończyła tę historię słowami:
"Nie bądźcie takimi łabędziami. Jeśli ktoś się wyróżnia, odbiega od normy i zwraca na siebie uwagę, naraża się na niebezpieczeństwo i krzywdę ze strony innych."
Ja powiem coś zupełnie innego.

Nie bójcie się być takimi łabędziami i nie bójcie się nimi otaczać. Macie wpływ na to jakimi osobami jesteście, nie na to jak widzą Was inni. Jeśli nie robicie nic złego, nikt nie ma prawa Was krzywdzić. Choćbyście byli najbardziej oryginalnymi łabędziami na tej planecie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz