Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 23 maja 2020

Pieskowa (prawie)kradzież


Do Morfiny, chłodzącej się na trawniku, podszedł chłopiec. Berbeć nie przekroczył jeszcze wieku pieluszkowego, ale był na etapie odważnego stawiania kroków. Młodociany kucnął przy psie, wyjął z ust smoczek i przyglądał się z zainteresowaniem zwierzowi. Nie dotykał go ani nie zaczepiał, ale spoglądał to na łapę, to na ucho, to na ogon potwory. W końcu dziecię wstało, zachwiało się, wsadziło do ust smoczek w celu odzyskania koordynacji, podniosło z ziemi psią smycz i podjęło dalszy marsz. Zwierzę, znajdujące się na drugim końcu linki przysypiało, więc stawiało opór swojej naturalnej masy ciała. Chłopiec oklapł pod wpływem nagłego zatrzymania, spojrzał zdegustowany na Morfinę i podjął kolejną próbę przemarszu ze smyczą, mamrocząc samogłoski pod nosem. Ostatecznie dziecko pokiwało głową i pobiegło po rodzicielkę, wskazując palcem na zwierza.

- No piesek, ale co chcesz od pieska? - spytała matka i przykucnęła przy psie.

- Ymy - odparł chłopiec.

- Ale to jest tej pani piesek, nie możemy go wziąć - rzekła kobieta, wskazując na mnie.

Dziecko zlustrowało mnie spojrzeniem, zaprzeczyło i zaczęło wykłócać się z rodzicielką o prawa własności do psa. Ostatecznie kobieta wyjaśniła potomkowi, że piesek nie został na trawniku porzucony, tylko wypoczywa pod okiem opiekuna i nie można go sobie zabrać w myśl zasady "znalezione nie kradzione". Chłopiec odszedł, posyłając mi groźne spojrzenie, a nieświadoma niczego Morfina przekręciła się na drugi bok i ponowiła przerwaną wcześniej drzemkę.

Trzeba będzie jakiś baner do futra przyczepić, bo sama adresówka przy obroży może okazać się nieskuteczna wobec młodych zbieraczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz