Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 24 maja 2020

Dziesiąta strona wyszukiwania

Człowieka uważa się za zgubionego, jeśli wejdzie nocą do lasu Aokigahara, buszuje samotnie po dark webie, nie mając o tym zielonego pojęcia albo po prostu przegląda wyniki wyszukiwania na dziesiątej stronie Google.

Zdalne nauczanie sprzyja niestety przesadzie, czego wynikiem jest pomnożona ilość koniecznych do wykonania projektów. Jedne z nich są łatwe i przyjemne, inne mniej. Jedne zajmują kilka godzin, podczas gdy inne pochłaniają ich kilkadziesiąt.
Istnieje jednak jeden projekt, który sprawia mi szczególne problemy.
Nazwijmy go projektem "X".

Prawdziwa nazwa projektu "X" jest skomplikowana i nie mówi wiele osobom z zewnątrz, więc zostaniemy przy nazwie uproszczonej. 
Projekt "X" składa się z kilku etapów: 

  • części badawczej (niemożliwej do zrealizowania przy nauczaniu zdalnym, ze względu na brak dostępu do laboratorium),
  • części porównawczej (polegającej na zestawieniu własnych wyników z tabelami książkowymi),
  • części projektowej (w której wyniki badań i obliczenia wykorzystuje się do stworzenia ostatecznego projektu z rysunkiem technicznym).
Niestety, dwa pierwsze etapy musiały zostać anulowane i zastąpione wyszukiwaniem wyników w sieci. Zadanie z pozoru łatwe, w końcu w internecie można znaleźć wszystko.

Okazuje się, że jednak nie.

Po czterech godzinach miałam pobrane dwa artykuły, które były zbliżone do tematu mojej pracy, ale jednak nie dawały mi wystarczająco dużo wyników, bym mogła zakończyć poszukiwania. Nie zliczę jak wiele razy byłam blisko przejścia na ciemną stronę internetu. Przeszłam na angielski i zaczęłam zabawę od nowa. Po kolejnych dwóch godzinach zorientowałam się, że mój zakres wiedzy się nie poszerzył. Chwytając za ostatnią deskę ratunku, wpisałam szukane frazy po rosyjsku i hiszpańsku, mając nadzieję, że jeśli coś znajdę, zrozumiem to chociaż w połowie. Kilka razy trafiłam na ślepy zaułek i zwiedziłam "złe" części internetu. Dowiedziałam się do czego służy dilator (nie googlujcie, jeśli nie jesteście pełnoletni), ale niestety związku z projektem "X" nie miało to żadnego. Kończył mi się zakres języków, a wciąż tkwiłam w jednym punkcie.

Byłam zmuszona wezwać posiłki.


Po dodaniu do katalogu wyszukiwania kolejnych trzech języków, odkryliśmy jeszcze więcej dilatorów (tym razem na prąd) oraz przyswoiliśmy tak ważne informacje jak: "kiedy i w jaki sposób wymienić królową pszczół w pasiece" czy "jaki skład miało pierwsze Umeshu".

Dotarliśmy też jednak do badań laboratoryjnych z Togliatti z 2004 roku oraz wstępnych założeń z Ōamishirasato z 2010 roku.

Do łóżek trafiliśmy w okolicy 10 rano.

O 12:30 dostałam maila od prowadzącego ze zmianą tematu mojej prezentacji.

Projekt "Y" dotyczył zupełnie innych sieci polimerowych i przyjmował założenia bardzo odległe od założeń projektu "X".

Zastanawiam się teraz nad wycieczką do lasu Aokigahara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz