Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 1 sierpnia 2019

Jak zarazić się tłuszczakiem

Dosiadam się do dwóch pań na ławce w okolicznym parku, bo czuję, że muszę na chwilę usiąść. Jedna z nich trzyma na smyczy Owczarka Szetlandzkiego, druga bardzo okrągłego Labradora. Nie twierdzę, że sama mam psa sarenkę, ale ten wygląda jakby ktoś skleił bokiem dwa Labradory normalnej wielkości i zostawił tylko jedną głowę.
- O, Goldenek? - zagaduje pani od Owczarka, kiedy ja walczę w powracającymi mroczkami. Śniadanie to jednak ważny posiłek, zwłaszcza kiedy się nie jadło kolacji i obiadu dnia poprzedniego.
- Tak, Golden.
- Ile ma? 
- Siedem lat skończone.
- A zachowuje się jak szczeniaczek - ocenia słusznie kobieta, patrząc jak Morfina rozkłada się na ziemi i pozwala rozmerdanemu Sheltie lizać się po oku.
- Moja ma dziesięć - dodaje pani od Labradora, który ledwo jest w stanie chodzić.
- I spójrz jaka różnica - mówi właścicielka Owczarka do drugiej kobiety - Pies tej pani jest w połowie jak Twój, a on ma jeszcze futro.
- Bo mój już jest starszy, ten też będzie tak wyglądał za jakiś czas. Tego nie zatrzymasz.
- Ja uważam, że go przekarmiasz.
- Wcale nie. Poza tym, po wycięciu tych tłuszczaków też przytyła, bo tłuszcz wszedł na miejsce guzów.
- Moja też ma tłuszczaki - mówię, upijając łyk wody. Świat przestaje falować i jest mi znacznie lepiej.
- Co to znaczy, ma?
- No ma. Usunęliśmy ostatnio cztery, ale one wyrastają w nowych miejscach. Na razie nie będziemy jej ciąć, dopiero jak się okaże, że nie ma innego wyjścia.
Kobieta zrywa się na równe nogi i ciągnie za sobą psa, któremu nigdzie się jednak nie spieszy.
- To pani nie powinna z nią wychodzić w publiczne miejsca i jeszcze pozwalać na kontakt z innymi psami!
Mrugam intensywniej i próbując złapać logikę, spoglądam z nadzieją na drugą kobietę. Ona też wygląda jednak na zdezorientowaną.
- Ale co Ty Ela? - pyta właścicielki Labradora - Przecież z guzami można normalnie wychodzić.
- Jasne, a myślisz, że moja skąd to złapała. Jakiś pies to przytaszczył i teraz na pewno znowu to będzie miała. Twój zresztą też.
- Ela, ale tłuszczaki nie są zaraźliwe. Żaden guz nie jest. One się po prostu wytwarzają. Nie da się nimi zarazić.
- Nic się nie bierze z niczego - odpowiada kobieta i ciągnie swoją beczułkę po chodniku - A pani niech się doedukuje - rzuca do mnie i odchodzi.

Druga kobieta uśmiecha się do mnie przepraszająco, mówi, że nie wie co ugryzło jej koleżankę, ale ona przeprasza. Odpowiadam, że nie ma sprawy i właścicielka Owczarka przerywa jego proces wylizywania gałki ocznej Morfiny, żeby pobiec za drugą kobietą.

Nie wiem co tu się właśnie stało, ale chyba faktycznie muszę się doedukować, bo może to przechodzi też na ludzi i teraz jestem cała zaguzowana.
Licho nie śpi, tu pomóc może tylko całkowita separacja psa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz