Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 13 sierpnia 2019

Ćma w krzaczku i ekologiczny dylemat

Do wydziału ochrony środowiska w którym odbywam obecnie praktyki, ludzie dzwonią dość często by załatwić różnorakie sprawy związane ze środowiskiem. Pytają jakie potrzebują dokumenty by dostać pozwolenie na wycinkę drzewa, lub czy przysługuje im dofinansowanie do zmiany systemu ogrzewania na taki korzystniejszy dla środowiska.
Czasem są to telefony z pretensjami, bo "ptaki śpiewają na tym przeklętym drzewie za głośno", lub "zasłania mi ono widok z okna, a rzeka śmierdzi". Wtedy na miejsce wysyłani są eksperci by ocenić sytuację i ewentualnie zakwalifikować problem do jakiejś kategorii. Są też tutaj rozwiązywane konflikty wielopokoleniowe i różnice w interesach. Mieliśmy sprawę gdzie jedna osoba składała wniosek o usunięcie drzewa, a kilka kolejnych ogłaszało swój sprzeciw do tego wniosku, ponieważ im drzewo sprawiało radość, mieszkały na nim wiewiórki i było gdzie zawiesić huśtawkę dla dzieci.

Pewnego dnia zadzwonił do nas starszy mężczyzna, który nie tylko nie był konfliktowy, nie wnosił skargi, ani roszczeń, ale do tego był bardzo sympatyczny i troskliwy względem środowiska.
- Dzień dobry - odezwał się po zakomunikowaniu do jakiego wydziału się dodzwonił - Ja nie wiem czy to tutaj, ale mam pewne pytanie odnośnie wycinanego krzaczka na mojej działce.
- Tak, słucham pana - odparła sekretarka.
- Bo ja tutaj mam taki krzaczek, który mi troszkę przeszkadza bo chciałem zbudować altankę. Znaczy nie sam, tylko z synkiem moim. Bo ja to już stary jestem. A ten krzaczek to jest taki uschnięty już i chory trochę.
- Musi Pan złożyć wniosek jeśli krzak ma duży obwód pnia. Podać wymiary potrzebne do wnioskowania?
- Nie, nie. Ja już złożyłem wniosek. Dałem zdjęcie, napisałem prośbę, uzasadniłem. Szybko Państwo rozpatrzyli i dostałem decyzję pozytywną, za którą bardzo dziękuję. Nawet już zasadziłem krzaczek w zastępstwie żeby środowisko nie straciło i on sobie rośnie pod płotem. Zrobiłem zdjęcie i wysłałem tam do Państwa, razem z oświadczeniem. I też zostało przyjęte. Tylko, że ja tamtego krzaczka jeszcze nie wyciąłem bo czekałem na synka. Teraz przyjechał, ale zauważyłem, że tam w tym krzaczku mieszka taka duża ćma i są jakieś kokony też obok. Chciałem się dowiedzieć czy ten gatunek nie jest objęty ochroną. Mogę wysłać synka ze zdjęciami.
- Proszę chwileczkę zaczekać - odparła sekretarka, przyglądając się ze zdziwieniem słuchawce. Zazwyczaj ludzie nie przejmowali się nawet zagrożonymi ssakami, czy ptakami, a tu jakiś miły, starszy pan pytał o ćmę. Po puszczeniu mężczyźnie kojącej muzyczki, kobieta upewniła się u przełożonego co powinna zrobić w takiej sytuacji i wróciła do słuchawki.
- Z tego co wiem może Pan spokojnie usunąć krzaczek z ćmą. Dla pewności przekieruję Pana jeszcze do działu ochrony zwierząt egzotycznych, dobrze?
- Oczywiście, bardzo dziękuję za pomoc - odrzekł mężczyzna i został on przełączony na rozmowę z innym wydziałem.
- Jaki troskliwy - odparła do nas sekretarka - Ja to bym się średnio przejmowała owadem.
Niecałą godzinę później telefon zadzwonił ponownie i w słuchawce można było usłyszeć znajomy nam już głos.
- To znowu ja, od tej ćmy - odezwał się staruszek - Pamięta Pani?
- A tak, tak. Dowiedział się Pan coś?
- Tak, że Wasza instytucja nie ma na "liście owadów chronionych" takiej ćmy i mogę ją usunąć. Tylko mi się trochę szkoda jej zrobiło, to przeniosłem ją i jej koleżanki w kokonach na ten nowy krzaczek. Nie uszkodziłem tych kokonów, tylko tak delikatnie je przeniosłem. Niech sobie tam żyją w nowym domku. Pewnie się troszkę zdziwią jak się obudzą, ale nic im się nie stanie, bo tam gałęzie gęste, to je od wiatru ochroni.
- Aha... no to bardzo ładnie Pan postąpił.
- Ja dzwonię jeszcze raz, bo chciałem podziękować za pomoc i za Pani czas. Tak szybko ten wniosek rozpatrzyliście i mi znaleźliście o tych ćmach i to taka pomoc wielka była. Ludzie to na Was psioczą, ale kawał dobrej roboty jest tam odwalany. To trzeba mieć cierpliwość, bo ja wiem jak niektórzy ludzie dzwonią, albo przychodzą i nic tylko pretensje. Także chciałem bardzo podziękować, bo Państwo tacy mili.
- Nie ma sprawy, to nasza praca - odpowiedziała sekretarka, nie mogąc powstrzymać rosnącego uśmiechu.
- Życzę Pani miłego dnia i proszę wszystkim co Pani ich dzisiaj spotka też ode mnie życzyć. Idę wycinać z synkiem krzaczek. Wszystkiego dobrego - odparł mężczyzna i połączenie zostało rozłączone.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz