Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 31 maja 2019

Alergolog

Wizyta kontrolna w poradni alergologicznej. Jestem tu co pół roku.

Wchodzę do środka, siadam obok oczyszczacza powietrza i czekam na swoją kolej. Dzieci płaczą, dorośli gonią je po poczekalni, a pielęgniarki próbują wytłumaczyć matkom, że bąble po testach są normalne i powinny występować.
Lekarz mnie woła, więc wciskam się do gabinetu.
- Dzień dobry i jak tam?
- Nie jest źle.
- Mhm, a tak szczerze? Jakie jest nasilenie kataru?
- Nie narzekam, oddychać nie mogę tylko w nocy.
- ...
- Kiedyś nie mogłam nawet i w dzień, więc chyba jest poprawa.
- Przyjmuje pani jakieś leki?
- Obecnie nie.
- Ma pani zwierzęta?
- Mam.
- Jakie?
- Pies i trzy szczury.
- Dobrze pamiętam, że na ostatniej wizycie był tylko pies?
- Dobrze pan pamięta.
- No cóż, nie będę po raz kolejny powtarzał, że w pani przypadku większa ilość alergenów nie jest wskazana, ponieważ i tak nie zmieni pani zdania, racja?
- Racja.
- Może się pani nabawić astmy.
- Panie doktorze zwierzęta na mnie nie działają. To z pyłkami mam problem.
- Nawet jeśli nie uczulają panią wydzieliny i zadrapania, to w futrze zwierząt jest pełno roztoczy.
- Byłam odczulana na roztocza, pamięta pan?
- To nie znaczy, że alergia zniknęła, została tylko stłumiona.
- Została stłumiona dobrze, przeszkadzają mi pyłki.
- Największą alergię miała pani na koty.
- Nie mam kotów.
- Przebywa pani z kotami?
- Nie.
- Obowiązuje mnie tajemnica lekarska, a panią szczerość.
- Może troszkę... Ale jak tylko jest źle to odchodzę.
- Powiedzmy, że wierzę. Proszę pokazać ręce.
- Ok.
- Zadrapania.
- Zdarza się, ale bąbli nie ma. Nic mnie nie swędzi.
- Jakieś inne objawy oprócz zatkania nosa?
- Łzawią mi oczy strasznie, można coś z tym zrobić?
- Kiedy zwłaszcza?
- Jak koszą trawę. Wtedy płaczę cały dzień jakbym sobie gałki cebulą natarła.
- Przepiszę coś pani.
- Super.
- Proszę się zgłosić jeśli objawy by się nasiliły, a jak nie to na jesieni.
- Jasne.
- Planuje pani więcej zwierząt?
- Planować nie planuję, ale szczurów też nie planowałam teraz posiadać.
- Proszę dezynfekować ręce po zabawie ze zwierzętami.
- Ale ja właściwie cały czas któregoś dotykam. Poważnie na nie nie reaguję, zdaje się, że się odczuliłam.
- To się zdarza, ale bardzo rzadko. W większości przypadków alergia się pogłębia i powoduje przykre konsekwencje.
- No to ja chyba jestem tym rzadkim przypadkiem.
- Powtórzymy na jesień testy i zobaczymy jak rzadkim.
- Ok.
- Ciężko się z panią współpracuje. Jakby mówić diabetykowi żeby nie jadł słodkiego, a on był cukiernikiem.
- Panie doktorze można mi odebrać jedzenie, wodę i dostęp do światła, ale nie zwierzęta. 
- Dobra. Brać leki i dzwonić jak się pogorszy.
- Jasne, miłego dnia.
Wychodzę z gabinetu i manewruję między kaszlącymi gnomami z receptą w dłoni. Rozumiem zmartwienie lekarza, ale jakbym miała przedstawić moje położenie w tej sytuacji, to najlepiej zobrazowałby to ten mem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz