Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 21 maja 2019

Kobieta w ciąży i sklep zoologiczny

W sklepie zoologicznym można spotkać bardzo wielu różnych ludzi.
Wbrew pozorom nie wszyscy z nich są miłośnikami zwierząt. Spotkałam już takich, którzy wchodzili do zoologa z nadzieją kupienia trutki na większe zwierzęta, albo powrzucania do klatek podejrzanych saszetek.
Tym razem nic nie kupowałam. Stojąc na uboczu przyglądałam się znajomej usiłującej wybrać najcichszy i największy kołowrotek jaki sklep miał w sprzedaży. Dziewczyna dopiero zaczynała swoją przygodę z chomiczkami, ale doskonale wiedziała czego szuka.
Zadzwoniły dzwoneczki przy drzwiach i do sklepu wkroczyła kobiet w zaawansowanej ciąży (na oko ósmy miesiąc i spokojnie mogły to być bliźniaki), ciągnąc za sobą nieco starszą wersję siebie. To musiała być jej matka, takie podobieństwo twarzy nie mogło wskazywać na brak spokrewnienia.
Kobiety wzięły wózeczek i zaczęły burzliwą rozmowę.
- I po co będziesz pieniądze wydawać, przecież i tak się musisz go pozbyć jak się urodzi dziecko.
- Nie mam zamiaru mamo.
- I jak Ty to sobie wyobrażasz? Przecież on może je czymś zarazić, albo ugryźć, nie ma mowy, że ten pies tam zostanie. Szukaj mu nowego domu. Może jak dziecko będzie większe, może wtedy, ale nie teraz. Teraz to Ty się musisz poświęcić rodzinie.
- To jest moja rodzina, czy Ci się to podoba, czy nie.
- To jest pies.
- Pies jest członkiem rodziny - odparła ciężarna i włożyła do koszyka kilka puszek. Niestety jej rodzicielka nie zamierzała odpuścić.
- Najważniejsze teraz powinno być dla Ciebie dziecko. Wiesz ile ja poświęciłam kiedy Ty się urodziłaś? Bez wahania pozbyłabym się pchlarza dla Twojego dobra.
- I to byłby błąd, a ja nie zamierzam popełniać Twoich błędów. Pies zostaje. Mówisz, że powinnam wziąć psa później, jak mały podrośnie. A jak będziemy chcieli powiększyć rodzinę o kolejne dziecko to co wtedy? Znowu oddać i przygarnąć kolejnego jak podrośnie? To jest żywe stworzenie mamo, poza tym zapewnia mi spokój w przeciwieństwie do Ciebie.
- Dziecko, ale ja chcę dla Ciebie jak najlepiej. Ten pies to bardzo duże ryzyko. Może się stać tragedia.
- Tragedia to się zaraz stanie, jak nie skończysz.
- Zobaczysz, kiedyś go wywiozę i się nawet nie zorientujesz.
W tym momencie ujrzałam najbardziej przerażający wyraz twarzy jaki kiedykolwiek widziałam. Głowa młodszej kobiety zatrzymała się w jednym punkcie i powoli obróciła na drugą kobietę jak w pełnometrażowym horrorze. Brakowało tylko muzyczki.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, starszy klon płonąłby właśnie żywym ogniem.
Aż mnie ciarki przeszły.
- Jeśli kiedykolwiek przyjdzie Ci do głowy pomysł żeby pod moją nieobecność gdzieś go wywieźć, komuś oddać, albo w jakikolwiek inny sposób ingerować w jego obecność w moim domu to przyrzekam Ci na moje życie, że nigdy więcej nie zobaczysz ani mnie, ani swojego wnuka już nigdy więcej i będziesz mogła nas szukać nawet na Alasce. A jeśli się dowiem, że mój mąż miał z tym coś wspólnego to wyrwę mu jajca i zrobię z nich grzechotki. Zrozumiałaś? 
- ... ale kochanie.
- Koniec tematu, rozumiesz? Nie powinnam się denerwować, więc jeśli nie masz mi do powiedzenia niczego miłego to możesz przez resztę zakupów grzecznie patrzeć.
W tym momencie do kobiet podeszła pełna niepewności pani z obsługi która na pewno słyszała całą rozmowę. Nie dało się jej nie słyszeć nawet na drugim końcu sklepu.
- Czy mogę pani w czymś pomóc? - spytała cicho pracownica unikając kontaktu wzrokowego i mając nadzieję, że nie straci zaraz głowy.
- Nie, dziękuję kochana. Jeszcze trochę sobie poprzeglądam - odpowiedziała ciężarna obdarowując kobietę najcieplejszym spojrzeniem jakie istniało.
Pracownica odwzajemniła uśmiech i usunęła się z ulgą z miejsca dyskusji, oglądając się na 50 twarzy ciąży za sobą.
Matka walecznej nie odezwała się już ani słowem, przynajmniej nie usłyszałam jej już do momentu opuszczenia przez nas sklepu.
Nie zadzierajcie z kobietami w ciąży. 
Potrafią być skrajnie niebezpieczne, zwłaszcza w obronie rodziny...

2 komentarze:

  1. Cudowne! Masz dar świetnego pisania! Na razie z wielkim zainteresowaniem i przyjemnością czytam Twoje mądre wpisy,ale gdybyś napisała książkę to byłoby to.

    OdpowiedzUsuń