Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 18 maja 2019

Produktywny dzień

6:00 - dzień wolny. 4 godziny snu, nowy rekord. To będzie bardzo produktywny dzień. Nadrobię te wszystkie sprawozdania, pouczę się na kolokwium żeby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę jak zwykle. Naprawdę to czuję.
6:15 - rekonesans szczurzej klatki. Mogę wiedzieć jak? W jaki sposób i dlaczego przestawiliście piętra, zeżarliście pół domku i nasraliście do koszyka? Macie gryzaki, gryźcie gryzaki. Są do gryzienia. Potraficie też robić do kuwety, wiecie do czego służy. Czy to jakiś rodzaj buntu, chcecie mi coś przekazać? To lenistwo prawda? To czyste, nieskalane pracą lenistwo. Po co schodzić na dół żeby się załatwić kiedy można tylko wystawić tyłek, podnieść ogon i gotowe. Nie mamo, nie mówię do Ciebie, gadam ze szczurami. Jesteście... sama nie wiem jacy jesteście, ale zaraz znajdę właściwą obelgę. I kto przeniósł połowę pelletu z kuwety do miski? Karmel patrzę na Ciebie. Wiem, że to Ty. Nie wiem dlaczego to robisz, ale to nie jest to samo. Na jedno się sika, a drugie się je, rozumiesz? Nie przenosimy pelletu do miski.
*dzyń* *dzyń*
Tak Morfi, już idziemy. A z Wami jeszcze nie skończyłam. Porozmawiamy jak wrócę. Mam wrażenie, że mnie nie szanujecie chłopaki. Tak nie może być, cztery godziny temu ta klatka była w stanie idealnym, a teraz wygląda jak pokój alkoholika. 
7:00 - Morfina rozumiem, że odkrywasz w sobie właśnie ukryty talent, ale proszę Cię zrób co trzeba. Zapiszę Cię na balet tylko skończ już to jezioro łabędzie i załatw się jak należy. Wydrążyłaś fosę w ziemi, tutaj nigdy nie urośnie już trawa.
7:30 - gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj...
7:45 - *smark* kto normalny kosi trawę za piętnaście ósma rano? *smark* *smark* głupie pyłki.
8:00 - tak, można pogłaskać pieska. Nie, nie ugryzie. Jak się wabi? Morfi. Nie Fąfi. Nie, nie Fądi. Morfi. Tak, może być Gordi. Close enough.
8:15 - skończ żreć trawę Morfina, nie jesteś kozą.
8:30 - albo ja niewyraźnie mówię, albo muszę Ci zmienić imię. Co mówiłam o trawie? Dobrze wiesz jak to się dla Ciebie kończy jak postanawiasz zmienić się w kosiarkę. Marsz na chodnik, ale już. Nie patrz tak na mnie i skończ przeżuwać. Zmienię Ci imię, zobaczysz. Na Bożenka. Podoba się? Może na Bożenkę będziesz reagować.
8:45 - home sweet home. Ptysiu wstrzymaj proszę proces ślinotoku już Ci daję jeść. Znowu cała podłoga do mycia.
9:00 - o czym to ja? A, tak. Wymieniam Wam żwirek nie po to żebyście go roznieśli po całej klatce, tylko żeby leżał sobie w kuwecie. Deal? Co chcesz Morfi? Czemu tak stoisz i na mnie patrzysz. *berk* Zaprawdę zaszczycona jestem, że przyszłaś podzielić się ze mną swym szlachetnym odbiciem, ale jestem troszkę zajęta...
9:15 - czyściutko. Widzicie? Czyściutko. Tu się je. Je, nie pożera, jedzenie się przeżuwa Masło. Tu się oddaje tyłem to co się zjadło, jasne? Karmel skup się bo to informacja głównie do Ciebie. Nie śpimy na kamieniu w kuwecie Popcorn. Tak, na Ciebie patrzę. Masz hamaczki, koszyczek, półeczki i domek. Wszystkie wygodniejsze od kanciastego kamienia. Czy zasady są dla wszystkich jasne i zrozumiałe? Nie dyndamy sobie na ogonach, nie gryziemy po oczach i nie sikamy na brata. To teraz dobranoc.
10:00 - odpalmy to ustrojstwo, trzeba coś napisać o kondycjonowaniu osadów ściekowych. Jezus Maria ile tabelek. Co Morfina? Piłeczka? Koniecznie teraz? Ale jak się z Tobą chwilę pobawię to pójdziesz grzecznie spać, ok?
11:00 - no i gdzie wpadło? Pod szafkę wpadło? No to sięgnij łapą, dasz radę. Przecież, że prościej jest postać i popompować trochę nosem żeby się niewolnik schylił i wyjął. Wiesz pies, że Twoi dalecy kuzyni to polowali na zwierzęta trzy razy większe od nich? Polowali. Wiesz co to jest? Łapali zębami inne zwierzęta w celu konsumpcji. Zdziwisz się, ale to co masz w paszczy to narzędzie do zabijania, a nie przegryzania chrupek. Kiedyś nie było chrupek i sobie radzili. O, proszę piłeczka. Ale gdzie Ty jesteś? Poważnie poszłaś spać właśnie teraz? Twoi kuzyni byliby zniesmaczeni Twoją postawą. Nikt mnie w tym domu nie szanuje. O wielki Thorze skąd tyle garów w zlewie?
11:30 - szlag, jeszcze patelnia... Zostawimy niech się odmoczy.
11:45 - jak już tu jestem to w sumie włączę pralkę.
12:00 - nie Karmel, nie. Zostaw ten Pellet i przestań się tłuc po tej klatce. Dzień jest, szczury w dzień śpią. Macie nocny tryb życia. Do wyra. Masło spanie w misce nie sprawi, że całe jedzenie w niej będzie należeć do Ciebie. Musimy poważnie porozmawiać o Twoim żywieniu, ale póki co możesz tu siedzieć. Przynajmniej uniemożliwiasz bratu wkładanie tam zawartości kuwety.
12:15 - jadłam już śniadanie? Jestem prawie pewna, że jadłam już śniadanie.
12:30 - o, pranie się skończyło. Trzeba rozwiesić bo zatęchnie. Ta patelnia to też się już chyba odmoczyła. Nie, dajmy jej jeszcze chwilę.
12:45 - no masz, skarpetka spadła. Wstawaj Morfi, zakładaj obróż. Idziemy po skarpetkę.
13:00 - nie, nie uciekaj z nią! Morfi wracaj!
13:05 - wiesz, że aport polega na dwóch częściach? Najpierw się po coś biegnie, a potem się to przynosi, a nie ucieka z tym na drugi koniec trawnika i ciamka. Patrz jak ona teraz wygląda. Zielona. Wcześniej nie była zielona, była biała. Wiem, że jesteś daltonistą, ale dla mnie to jest znacząca różnica.
13:15 - potem się dziwię, że jeden komplet skarpetek pierze się w dwóch praniach. Zgadnij przez kogo. Morfi? Nie, nie piłeczka. Była już piłeczka. Teraz nie piłeczka.
13:30 - macie zamiar pójść dzisiaj spać chłopcy? Nie do Ciebie Masło, Ty nie potrzebujesz zachęty. Dobra, macie. Warzywka. Proszę bardzo papryka. Dla jednego, dla drugiego, dla trzeciego. Nie zabieramy sobie nawzajem, każdy ma to samo. Popcorn masz dokładnie taki sam kawałek jak Karmel, odsuń się od niego. Zabrał Ci? No to weź jego. No masz, tu zostawił. Mam Ci podać w łapki? Patrz, masz. Ponoć szczury to inteligentne stworzenia, wiedzieliście o tym? Budujecie sobie złą reputację.
13:45 - *dzyń* *dzyń* Tak, tak, wiem.
14:00 - gratulacje Morfina. Kolejny smoczek do kolekcji. Mogę? Dziękuję. Przechowam go, żebyś miała wolny pysk na następny. Nie zgubię, spokojnie.
14:15 - jaka piękna, soczysta kupa. A czy ta kupa mogłaby chociaż raz nie znajdować się w krzakach pokrzyw po kolana? Byłabym wdzięczna.
14:30 - no miś. Leży sobie. Nie patrz tak na mnie, masz w domu bukiet pluszaków, nie jest Ci potrzebny kolejny. Do tego brakuje mu ręki. Morfi chodź. Miśku... Yhh. No dobra, możesz wziąć żabę. Zaszyję mu tę wojenną ranę.
14:45 - jak mnie w żołądku ssie. Jakbym nic nie jadła. Tak, wiem Morfi, że Ciebie ssie bardziej, skończ ślinić podłogę, kapie Ci z mordki na kafelki.
15:00 - pojedzone, to teraz możemy... Co? W lekcjach? Ale teraz? A co tam masz? Matematyka? Dobra dawaj to. Siostra Ty to masz wyczucie.
16:30 - Jacek miał 20 arbuzów. Nie wiem po co mu tyle arbuzów, najwidoczniej Jacek bardzo lubił arbuzy. Jasne, że nie udźwignie dwudziestu arbuzów, ale to tylko taki przykład. Wiem, że durny. Poczekaj aż pójdziesz do liceum. Tam się dopiero będziesz zastanawiać czemu te pociągi jadą 300 km/h i jakim cudem woda w czajniku gotuje się 2,5 sekundy. Magia.
16:45 - szczury śpią, pies śpi. Work time. Do sklepu mam iść? Koniecznie? Tak chcę jeść kolację. Jasne, zabiorę po drodze śmieci.
17:15 - wrzuciłam dzisiaj post? Cholera. Jasne, że nie wrzuciłam.
18:00 - dobra, teraz do dzieła. Kondycjonowanie osadów ściekowych. *dzyń* *dzyń* *dzyń* Morfina, poważnie? Musisz teraz? *dzyńdzydzyńdzyńdzydzyń* Dobra, dobra, dotarło...
18:30 - zastanawiałaś się kiedyś pies nad sensem ludzkiej egzystencji? Tak poza drapaniem, otwieraniem puszek z żarciem i sprzątaniem Twoich kup. Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy.
18:45 - nie, proszę pani. Mojemu psu nie jest potrzebny kaganiec. To pani mikrus się rzuca z zębami na flexi i nie potrafi go pani ogarnąć. Mój pies tylko stoi i patrzy na niego jak na wytwór innej planety. Co z tego, że jest duża, a pani mały? To, że pani pies sięga mojemu do połowy kolana nie znaczy, że nie trzeba go ułożyć i nie znaczy, że może sobie robić co chce i miotać się między czyimiś nogami jak kuna w agreście. Kiedyś podbiegnie do mniej pokojowego psa i będzie pani zbierać jego części po całym podwórku. Słucham? I wzajemnie proszę pani, wzajemnie.
19:00 - tak Morfi, tak. Straszny pies. Straszny i zły. Miał kły co najmniej na dwa milimetry i próbował Cię pożreć, ja wiem.
19:15 - to Twój ostatni posiłek dzisiaj Ptyśku. Mam nadzieję, że pamiętasz, więc nie żebrz. I tak dostajesz więcej niż powinnaś. 
19:30 - pojadłaś? I przyszłaś mi beknąć znowu, tak? Dziękuję Ci uprzejmie. A co Ty masz takie brudne uszy. Matko kochana, wczoraj czyściłam. Kładź się zaraz, nie ma hodowania pasieki w uszach. Czyścimy.
19:45 - nie czesałam Cię dzisiaj, racja? Trzeba poczesać.
20:00 - wiesz co mnie Morfi zastanawia? Skąd Ty bierzesz tyle futra, skoro codziennie wyczesuję z Ciebie najmniej dwie puchowe poduszki rozmiar XL. Masz jakiś sekret? W nocy przyklejasz je sobie z powrotem, czy łykasz jakieś tabletki na porost włosów?
20:30 - puch unosi się w powietrzu, a ja lubię plackiii
20:45 - mam na sobie połowę Ciebie, co Ty na to? Moje DNA jest teraz Twoim DNA. Patrz, ta koszulka była czarna. Jest beżowa, biała prawie. Czy to znaczy, że jesteśmy teraz klonami? Czy teraz rozumiesz moją mowę? Czy ja zrozumiem Twoją?
21:00 - pół rolki do ubrań. Pół, Morfina. Nowy rekord, ale patrz. Koszulka znowu jest czarna.
21:15 - jak to jest, że w lodówce nigdy nic nie ma. Może jak otworzę drugi raz to pojawi się coś ciekawego.
21:45 - ta patelnia to się już raczej odmoczyła.
22:00 - to co Morfina, ostatni spacerek przed spaniem, tak? Plan jest taki. Robisz jedynkę, robisz dwójkę. Idziemy na skatepark. Szybka przebieżka i do domu, tak? Dobry plan?
22:30 - pamiętasz ten plan Morfina? Nie było w nim punktu o gapieniu się na mróweczki. Nic nie było o mróweczkach, chodź. No idą sobie mróweczki. My też idźmy. Morfi, one idą spać, ja też bym kiedyś chciała, chodź.
22:45 - zostaw tę trawę Morfi.
23:00 - ławeczka? Ale Morfi nawet się jeszcze nie załatwiłaś. No dobra posiedzimy chwilę, ale tylko chwilę.
23:15 - Morfi? Śpisz? Morfi?
23:30 - wiesz co bym chciała? Chciałabym żebyś zrzuciła z siebie ten balast który w sobie nosisz. Nie w sensie egzystencjalnym, w sensie fizycznym. Chciałabym, żeby oko Saurona się otwarło, wypluło kasztany i żeby dzwonek nie dzwonił za godzinę w nagłej potrzebie. Takie mam marzenia Morfi, a Ty jakie masz marzenia?
23:45 - dajcie "K", dajcie "U", dajcie "P", dajcie "A". KUPA! Dajcie kupę!
00:00 - Morfina truchtamy, a nie galopujemy. Jest różnica, uwierz mi. Moje biodro...
00:15 - nie śliń się, nie jesteś głodna. To co robisz to odruch Pawłowa. Chcesz jabłuszko? Masz jabłuszko, chrupaj. Dobre jabłuszko. Masz jeszcze marchewkę i tym miłym akcentem kończymy na dziś. Koniec papu Morfina, nie ma. Myć ząbki i spać.
00:30 - pycha pasta, ja wiem, miętowa, ale może jednak najpierw umyję Ci te ząbki, a potem będziesz ją zjadać. Może w tej kolejności.
00:45 - to do komputera. Co chcesz Morfi? Po co Ci ten miś w paszczy. Jesteś już duża, zasypiasz sama. Pomiziam Cię chwilę, ale tylko dlatego, że sama chcę. Nie dlatego, że Twoje spojrzenie przewierca mi duszę.
1:00 - co ja robiłam cały dzień, dlaczego mam napisane dwa zdania? Jak to jest w ogóle możliwe?
1:15 - tak, wiem, wybieg, skończcie rzucać miską.
1:30 - jedna kocia wędka, a tyle radości. Zostawcie piórka, proszę nie zjadać piórek.
2:00 - Karmel mam propozycję. Skończ zaczepiać większego brata, to może skończy Cię okładać. Dobry plan?
2:15 - nie zaczepiamy psa. Pies grzecznie śpi. Zostaw jej ucho, to nie jest kocyk. Popcorn to są jej pazury, tego się nie je.
2:30 - Masło. Masło rusz się, nie śpimy. Wyjdź już, później się poczyścisz, teraz jest wybieg.
2:45 - Panowie co to za leżenie na naleśnika, co z Wami? Kto chce słonecznika? Ej, ej. Bez przepychanek, każdy dostanie.
3:00 - mam wrażenie, że moja głowa jednak nie jest najlepszym punktem obserwacyjnym. Zedrzesz mi pazurami skórę z czaszki.
3:15 - dobra panowie, do transportera. Niewolnik musi Wam ogarnąć chatę. Raz, raz.
3:30 - jakim cudem w kuwecie jest guziczek? Szukałam tego guziczka.
3:45 - dobra chłopaki do klateczki. Jest czyściutko i tak ma pozostać do rana, tak?
4:00 - impreza na pięterku. Skoki na hamak i przemeblowanie klatki połączone z MMA. Nowy John Cena robi combo i wrestling na bracie.
4:15 - zzzzzzzzz
6:45 - to będzie bardzo produktywny dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz