Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

środa, 8 maja 2019

Słowa prawdy

Uczyłam ostatnio dziecko, które bardzo skarżyło się na trudność zadań, bezsensowność polskiego systemu edukacji i chroniczne zmęczenie
(pierwsza klasa podstawówki, zadanie z układaniem kolejności obrazków w historyjkę i przypasowywanie listków do drzew, oraz kilka zadań matematycznych na dodawanie do 10). Młody słaniał się i jęczał, a zadań nie ubywało mimo, że gdyby tylko chciał rozwiązałby je w 15 minut.
- Czy życie zawsze już będzie takie trudne? - strzelił w końcu i miałam ochotę odpowiedzieć mu, że póki co naprawdę nie ma na co narzekać i jeszcze będzie chciał mieć takie "problemy" jak teraz.
Przypomniało mi się jednak, że kiedy byłam mała zadałam mojej babci podobne pytanie. Liczyłam na odpowiedź jaką dawali nam nauczyciele. Złudne poczucie, że ta droga ma jakiś koniec i kiedyś będzie z górki.
"Po gimnazjum to już będzie prosto", "Po liceum to już łatwizna", "Jak zdasz maturę to już spoko", "Miniemy ten dział i wszystko Wam się rozświetli" - mawiali zawsze, ale granica tego kiedy miało być łatwiej zawsze się przesuwała zanim zdążyliśmy do niej dotrzeć. Jak niesforna marchewka na sznurku.
Babcia jednak nie owijała w bawełnę i spytała, czy chcę wersję prawdziwą, czy pocieszającą. Kiedy odpowiedziałam, że prawdziwą babcia odparła:
"Nie będzie już tak źle jak jest dzisiaj. Będzie gorzej, znacznie gorzej. Ludzie mówią, że dzisiaj jest lepsze niż wczoraj, ale gorsze niż jutro. Ja, która idę tą drogą już wiele lat mogę Ci powiedzieć, że guzik prawda. Problemy się nigdy nie kończą, co chwila pojawiają się nowe, trudniejsze i poważniejsze od poprzednich. Wszyscy chcą unikać problemów i żyć cukierkowym życiem, ale to nie jest dobre. Lepiej najpierw wejść do brodzika, nauczyć się pływać z deską na płyciznach, potem odrzucić deskę i wypłynąć na głębię niż całe życie unikać wody, a potem być zmuszonym do nurkowania na głębokościach nie mając o tym pojęcia. Tak samo jest z problemami. Najpierw są te mniejsze, potem średnie, a na końcu największe. Jeśli unikniesz tych pierwszych będzie Ci trudniej z późniejszymi. Jeśli te problemy natomiast rozwiążesz to będą Twoją tarczą na dalszej drodze. Do tej tarczy dojdzie zbroja i mnóstwo żelastwa które będzie bardzo ciężkie, ale też pożyteczne. Nie idzie się na wojnę w sukience.Trzeba pamiętać, że nie da się utopić syreny, ani przebić drewnem metalu. Życie Cię nie będzie rozpieszczać, ale to dobrze bo byś sobie potem mogła nie poradzić."

Szczerze mówiąc wtedy nie za bardzo zrozumiałam te słowa. Dotarły do mnie i zapamiętałam je, ale uważałam że babcia przesadza i że każda góra ma swój szczyt do którego kiedyś się dotrze. Teraz jednak wiem, że nie należy chcieć tam dojść. Ten szczyt to koniec życia. Tuż za nim jest już z górki, ale jednocześnie nie czeka na nas nic ciekawego, a na dole czeka już tylko drewniana skrzyneczka ludzkiego formatu.
Dzieciak był za mały żeby mógł to zrozumieć, więc nie przedstawiłam mu pełnego scenariusza jaki go czeka, tylko skróconą wersję która mówiła o tym, że jeśli zrobi te zadania teraz to te później będzie mu się robiło już łatwiej i szybciej mimo, że nie będą łatwiejsze.
Nie sądzę żeby nabrał zapału, ale zadania zrobił.
Może kiedyś będzie z niego dobra syrena.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz