Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 2 maja 2019

Kiedy zwierzę jest wybredne

Zwierzęta potrafią być wybredne jeśli chodzi o jedzenie.
Nie mówię tutaj o Morfinie i Maśle, bo to słabe przykłady. Najwidoczniej to "M" na początku imienia jest magiczne i powoduje wzrost łakomstwa o 50% niezależnie od gatunku. Tym osobnikom jest zupełnie wszystko jedno co otrzymują i są wdzięczni za każdy posiłek. 
Pozostała dwójka ma natomiast swoje preferencje.
Testowałam różne karmy: Mixerama, JR Farm, Niezłe Ziółko, Versele-Laga. Osobom nie posiadającym gryzoni nic te nazwy nie powiedzą, ale możecie mi zaufać że są to dobrze zbilansowane karmy, które zawierają wszystko co szczur powinien jeść... o ile to zje.
Cwaniaki w pierwszej kolejności wybierały z karmy krewetki i mączniki (ja wiem, krewetki - nawet ja takich rzeczy nie jem, dobrze że nie kawior) później kawałki suszonych owoców i warzyw, resztę natomiast zostawiały. Nasionkami, pestkami i ziołami opiekował się Masło, który nie wybrzydza. Denerwował mnie jednak fakt, że rozpieszczone ogony zostawiały w misce połowę karmy i nie miały zamiaru jej dokończyć. Postanowiłam je przetrzymać. Głodny szczur przestanie wybrzydzać i zje ładnie nasionka, które zostały dobrane specjalnie pod jego puchatą dupkę. Strajk trwał jeden dzień i karma zniknęła.
Sukces?
Nie do końca, znalazłam ją później pochowaną po kątach klatki i to tylko dlatego, że przyłapałam Masło wydłubującego ziarenka spod kuwety i upychającego je sobie do pyszczka. Panowie Popcorn i Karmel odmawiali więc spożycia pełnowartościowych nasionek, oni byli żądni białka. Zdawali się nie znać pojęcia przebiałczenia i swojej piramidy żywienia. Oprócz tego w klatce wiecznie panował nieład i walające się skorupki orzechów, łupinki słonecznika, dyni i drobniejsze okruszki karmy, które w codziennym czyszczeniu doprowadzały mnie do szału. Paprochy były wszędzie, włączając w to nawet gryzoniowe futro. Sytuacja powtarzała się za każdą karmą i traciłam nadzieję, że chłopaki kiedykolwiek przestaną przebierać i zjadać tylko najlepsze kąski.
Wtedy ujrzałam ją - Versele-Laga Complete. Na opakowaniu wielkimi literami wypisane było "zapobiega selektywnemu zachowaniu zwierząt". Ktoś w końcu wpadł na pomysł żeby wziąć te wszystkie ziarenka i pestki, zmielić je i połączyć razem w kuleczkach. Skład nie był powalający, ale nie był też zły. Był po prostu przeciętny, więc postanowiłam spróbować.
Myśląc, że właśnie małe śmierdziuchy przechytrzyłam wróciłam zadowolona do domu. Żadnego więcej przebierania, żadnych okruszków czy chowania niechcianego jedzenia po klatce. Od tej chwili będą zjadać wszystko.
Wsypałam karmę do miski i oczom moim ukazały się takie oto urocze serduszka:


Glizdy obdarzyły mnie spojrzeniem pełnym pogardy, ale ja czułam się zwycięzcą. Przechytrzyłam 300 g inteligencji. Gdzie mój puchar?
I co, myślicie że skończyły się moje problemy? Że teraz to już wszystko musiało być dobrze, no bo jak rozdzielić coś co wygląda jak psia karma? Jak to posegregować na warzywa, owoce, nasionka i kurczaka?
Widzicie... okazuje się, że się da:


Selektywnie przebrały karmę zapobiegającą selektywnemu przebieraniu, rozumiecie to?
Ja po prostu nie mogę wygrać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz