Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 24 marca 2019

Zajęcia z socjologii.

Zajęcia z socjologii. Przedmiot typowo uzupełniający na uczelni technicznej.  Wdrożony tylko po to, żeby zapełnić braki w punktach jakie trzeba uzyskać do promocji semestru. Ułożony w grafiku tak, że większość studentów jest już wygłodniała, zmęczona i zła. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba się na zajęciach pojawić.
Do sali wchodzi wysoki mężczyzna w dżinsach, trampkach i marynarce zarzuconej na t-shirt.
- Witam wszystkich na zajęciach z socjologii, które wydają Wam się najbardziej bezsensownym i wymuszonym przedmiotem z jakim macie do czynienia w tym semestrze.
Wszyscy w auli rozglądają się dookoła. Jasnowidz, czy co?
- Za chwilę poproszę Was o szczerą odpowiedź na kilka prostych pytań. Dla zachowania porządku podzielimy aulę na kilka sekcji, w których będziecie mogli się ustawić. Gotowi?
Nie czekając na odpowiedź mężczyzna wyciąga notes, siada na biurku i przygląda się naszym zdziwionym twarzom.
- Kto z Was lubi psy? Osoby te proszę o powstanie.
Studenci rozglądają się ze zdziwieniem i wstaje większa część auli. Dość nietypowy sposób prowadzenia zajęć. Niemniej interesujący.
- Dobrze, możecie usiąść. Teraz niech wstaną osoby lubiące koty.
Tym razem wstaje mniej osób, ale wciąż sporo.
- Świetnie. Teraz poproszę osoby lubiące psy o przejście na prawą stronę auli, a osoby lubiące koty na lewą stronę. Moje prawo i lewo.
- Co z tymi lubiącymi oba? - odzywa się jeden ze studentów.
- Niech staną na środku.
Po krótkim zamieszaniu wszyscy organizują się na swoich pozycjach. Jako jedna z nielicznych znajduję się w środkowym okręgu. Po dwóch stronach mamy dwa przeciwne obozy.
- Teraz chciałbym, żeby lewe i prawe koło przedyskutowało między sobą dlaczego psy są lepsze od kotów, albo koty od psów. Jeden argument na raz, potem głos ma drużyna przeciwna. Koło środkowe proszę tylko o przyglądanie się.
To co dzieje się potem przechodzi ludzkie pojęcie. Trwa intensywna rozmowa miedzy członkami własnej grupy, ustalane jest jedno hasło które chwilę później zostaje wrogo ciśnięte w przeciwników.
"Psy są wierniejsze, koty są mądrzejsze, pies jest lepszym przyjacielem, kot ma więcej gracji". Pociski wymieniane są z prędkością światła.
- Dobrze, na tym poprzestaniemy - przerywa batalię prowadzący - Teraz posłuchamy grupy środkowej.
Spoglądamy po sobie i na poczekaniu ustalamy, że oba zwierzaki mają i wady i zalety, a każdy człowiek ma inne wymagania względem towarzysza. Nie każdy kot i nie każdy pies wpisuje się w wybrany katalog, bo każde z nich jest indywiduum, które ma typowe tylko dla siebie cechy. Wymieniamy kilka zalet psów i kilka kotów i czekamy na dalsze instrukcje.
- Dobrze - rzecze wykładowca - Kolejne pytanie. Kto z grupy kociej zabiłby psa? Krok do przodu.
Na auli panuje bezruch, jesteśmy trochę zszokowani obrotem sytuacji.
- Nikt? To może ktoś z pozostałych drużyn?
Niepokojące spoglądanie po towarzyszach, dalszy bezruch.
- To samo pytanie tylko o kota, dla drużyny psiej. Krok do przodu.
Reakcja pozostaje bez zmian.
- Kto przygarnąłby małego, biednego, wyziębionego kotka, który głośno miauczy na ulicy? Odpowiada tylko grupa psia i mieszana. Krok do przodu.
Z grup wysuwa się znacząca ilość osób.
- To samo pytanie do grupy kociej i mieszanej, ale o małego, biednego szczeniaczka.
Krok do przodu robi większość obu grup.
- Widzicie na ulicy, że znęcam się nad jakimś zwierzakiem. Dowolnym. To może być pies, kot, chomik, jaskółka. Krok do przodu kto zainterweniuje.
Grupy zostają wymieszane. Na środku auli znajdują się już niemal wszyscy studenci.
- Ktoś wie co zrobiłem? - pyta z uśmiechem prowadzący - Udowodniłem Wam właśnie jak łatwo jest jednostce manipulować tłumem. Podobną zasadą kierował się Hitler. Nie żebym się do niego porównywał broń Boże, ale spójrzcie co się tutaj stało. Do grupy znających się osób przyszedł ktoś obcy. Większość z Was nigdy wcześniej nie widziała mnie na oczy. Ten obcy przybysz najpierw doprowadził do rozłamu jedności, stworzył dwa przeciwne obozy i jeden pośredni, następnie sprowokował je do walki na argumenty. Wzrosła wrogość, co zapewne zauważyliście. Następnie ten ktoś z porównywalną łatwością zmieszał wszystkie grupy i znów je połączył. Nie były już wrogie, miały ze sobą coś wspólnego. Zauważcie, że to nie ja podzieliłem Was na grupy, to zrobiliście Wy. Wasze decyzje. Ani jedna osoba nie sprzeciwiła się podziałowi. Tylko jeden pan spytał o obóz pośredni. Jak się pan nazywa?
- Adam.
- Właśnie. Pan Adam został liderem obozu pośredniego. Pozostali nie mieli nic przeciwko walce w obronie które zwierzę jest lepsze. Nie podjąłem nawet tematów politycznych, religijnych, czy sportowych, a już udało mi się Was poróżnić. Niesłychane, prawda?
Studenci są zmieszani. Dociera do nas, że może zbyt poważnie broniliśmy swoich racji na podłożu na którym nie mogła wygrać żadna ze stron.
- Właśnie o tym będzie ten przedmiot. O zależnościach między ludźmi. O tym jaki mamy ze sobą związek, jak współpracujemy i jak działa społeczeństwo. Teraz będziecie już czujniejsi, ale chciałbym żebyście z tych zajęć wynieśli jedną lekcję. Różnice nie mogą prowadzić do podziałów. Wojna istnieje tylko wtedy, kiedy walczą obie strony. Jeśli walczy jedna - mamy terroryzm, jeśli żadna - pokój. Dziękuję za uwagę, można iść do domu.
Tym sposobem przedmiot stał się jednym z bardziej interesujących na całym semestrze. 
Jak widać przyswajana wiedza nie zależy od zainteresowania badaną dziedziną, a od sposobu jej przedstawienia. Nikogo nie interesowała socjologia, do tego zajęcia odbywały się bardzo późno, a jednak frekwencja przerastała oczekiwania i liczebność grupy była większa niż na jakimkolwiek innym przedmiocie.
Wszystko za sprawą jednego człowieka, który wiedział co robi.
Wszystko za sprawą jednostki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz