Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 16 marca 2019

Ludzie kwiaty

Pilnowałam ostatnio dziecka, które według nauczycieli miało problem z rysowaniem. Dziewczynka w tym wieku rysuje głównie za pomocą kółek i kresek, więc zastanawiałam się na czym ów problem mógł polegać. Kolorowała poza krawędziami? Rysowała wszystko w jednym kolorze? Nie dokańczała prac? To jedyne pomysły jakie przychodzą do głowy, kiedy ktoś mówi o problemach w rysowaniu dziecka z wiekiem wciąż określanym jedną cyfrą.
Okazało się, że "problem" jest bardziej specyficzny.
Młoda czasem rysowała zwierzęta i ludzi tak jak powinni wyglądać, ale czasem byli oni kwiatkami. Mamusia-kwiatek, tatuś-kwiatek, piesek-kwiatek, pani z warzywniaka w swojej ludzkiej formie, nauczycielka-kwiatek. Nikt nie wiedział od czego zależy ten wybór i dlaczego niektórzy ludzie lądują na kartce pod postacią stokrotki. Problematyczne stawały się prace pt. "Moja rodzina", czy "Gdzie byłam na wakacjach" bo patrząc na obrazek można by pomyśleć, że palmiarnia na nóżkach z korzonków migruje przez cały kraj i okazjonalnie można ją zauważyć na plażach Bałtyku, czy lokalnym placu zabaw. Próbowano wytłumaczyć dziewczynce, że wyobraźnia jest super sprawą, ale kiedy nauczyciel prosi o narysowanie czegoś w danym temacie, to należałoby się dostosować. Dziecko przytakiwało, ale było na tyle uparte, że dalej rysowało wybrańców w swej kwiecistej postaci. Szukano przyczyny i w końcu, po długiej rozmowie rodziców, nauczycielki i dziecka udało się ustalić co kierowało dziewczynką.
Młoda usłyszała gdzieś zdanie: "Przyjaźń jest jak kwiat. Trzeba ją pielęgnować i się o nią troszczyć, bo inaczej zwiędnie. Tak samo jak kwiatek bez opieki. Nigdy też nie wiadomo co wyrośnie z tego kwiatka, bo dostajemy nasionko. Tak samo nigdy nie wiadomo z kim się zaprzyjaźnimy, to wychodzi samo".
To tak zapadło młodej w pamięci, że od tej pory rysowała wszystkich których lubiła pod postacią kwiatków. W końcu mama była przyjacielem i tata, i króliczek też, i piesek sąsiadów, i inne dzieci w klasie. W normalnej postaci przedstawiała tylko ludzi i zwierzęta których nie znała, lub za którymi nie przepadała. Jednym słowem wszyscy którzy mogli uchodzić za przyjaciół teraz lub w przyszłości byli różyczkami, tulipankami i goździkami. Cała reszta, która nie zasługiwała na ten przywilej lądowała w swojej zwykłej, nudnej formie. Chciała w ten sposób odgrodzić osoby które lubiła, od tych do których nie była przekonana. Uznała, że tak trzeba, no bo niby skąd ktoś ma wiedzieć jaki twórca ma stosunek do ludzi z obrazka? Takie rozwiązanie było oczywiste.
Dziecku stopniowo udało się wytłumaczyć co to porównanie i przekonać do rysowania wszystkich tak jak wyglądają naprawdę, przynajmniej jeśli określał to temat pracy.
Logika mikro świata nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz