Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Wykałaczka

Stoję z psem na trawniku. Moja baletnica właśnie przymierza się do spuszczenia balastu po dziesięciominutowym tańcu rannego łabędzia. Szykuję woreczek i kątem oka zauważam staruszka z Yorkiem miniaturką kilka metrów od nas. Widzę, że tutaj również dwójeczka, więc dziadzio schyla się i zaczyna namiętnie grzebać w bobkach pozostawionych przez jego psa. Myślę sobie, może pies coś połknął i teraz mężczyzna próbuje to odzyskać albo sprawdza czy nie ma robaków. Zbieram skarby Morfiny i zmierzam do kosza. W międzyczasie widzę, jak staruszek nabija bobki na wykałaczkę oraz maszeruje z osobliwym koreczkiem, mijając śmietnik. Pomyślałam, że jeżeli zbliży to do swoich ust to obok łabędzi zaraz na trawie zatańczą i pawie. Pan zniknął mi z oczu, jednak w ciągu następnych tygodni zaobserwowałam to samo zdarzenie. Pies się wypróżnia, właściciel robi lizaka z bobków na wykałaczce i idzie z tym przed siebie. Nie chciałam być wścibska ale ciekawość wygrała, więc podchodzę do staruszka i pytam się co to za techniki zbierania odchodów, bo wygląda to nieźle.
- A bo wie Pani, ja sobie kwiatuszki na oknie hoduję, a po tym to tak świetnie rośnie –
- No ja rozumiem ale to czemu nie do woreczka? Wygodniej chyba –
- A widzi Pani. Włożyć wygodniej ale już wyjąć trudniej. A na patyku to od razu do ziemi wtykam i mam. Z Pani psa to by dopiero było nawozu –
- Jak Pan chce to ja się podzielę. Nie czuje się emocjonalnie związana z tym nawozem –
- Oj dziękuję ale nie mam aż tyle kwiatków. –
Po czym poklepał Morfinę po głowie i ruszył do domu, w jednej ręce trzymając smycz, w drugiej dzierżąc wykałaczkę z nabitymi trzema bobkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz