Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Szczuroszczeniaczki

Sytuacja sprzed kilku lat. Późną jesienią pochorowały mi się szczury - osobniki płci męskiej w liczbie trzech. Wsadziłam do transportera na gryzonie (taki otwierany od góry) i wybrałam się do weterynarza. Jako, że nasz pan doktor przyjmuje w gabinecie oddalonym od nas o jakieś 2-3 km wzięłam też psa (suka Golden retriever) na doczepkę żeby mieć już z głowy spacer. Jako, że wiatr hulał o tej porze roku do transportera wsadziłam kilka szmatek żeby się gryzonie miały w co zawinąć, z czego chętnie skorzystały. Idziemy, mamy już ponad połowę drogi za sobą, chłopaki się lekko niecierpliwią. Wtem widzę, że z naprzeciwka zmierza ku nam starsza pani z wnuczką, zaczyna się uśmiechać i patrząc na nas mówi do wnuczki:
- Zobacz Zuzia tam pani ma szczeniaczki i idą z mamusią -
Trochę mnie wmurowało ale widocznie jakąś dziwną dedukcją pani doszła do wniosku że skoro idę z suką na smyczy i niosę transporter w którym coś żyje i chce wyjść, to najwidoczniej w środku są szczeniaczki. Już miałam wytłumaczyć, że to wcale nie szczeniaczki ale było za późno bo pani bez pytania zaczęła przyciągać wnuczkę bliżej, żeby obejrzała sobie "pieski", które pochowały się w szmatkach. Pani zaczęła mnie dopytywać czy rasowe ale zanim zdążyłam w końcu z siebie wydusić że ani nie rasowe ani nie psy to mała Zuzia z dziwną miną już mnie uprzedziła:
- Babciu ale to nie są szczeniaczki-
Babcia z pobłażaniem uśmiechnęła się do wnuczki i odpowiedziała:
- No co ty mówisz jak to nie szczeniaaaaAAAAA!-
Ujrzawszy szczurze ogony i wpatrujące się w nią małe czarne oczka chwyciła dziecko i przeciągnęła za siebie.
Spytałam czy uprzejmie mogłaby nie wydawać z siebie takich decybeli bo mi zwierzęta straszy. Usłyszałam że jestem poje*ana i że mogłam ją uprzedzić. Cóż nie zdążyłam. Starsza pani porwała wnuczkę, która powiewała za nią jak chorągiewka i ruszyła pół truchtem dalej. Usłyszałam tylko za sobą :
- Oby tylko nie miały dżumy, chodź musimy się umyć bo się czymś zarazimy jeszcze -
Dodam że szczurki bawiły się z dziećmi na dworze i dawały się głaskać, nigdy nikogo nie ugryzły, a suka to ich najlepsza kumpela. Jednak zła renoma się za nimi ciągnie jak widać.

1 komentarz:

  1. Miałem Kiedyś Szczurki, jak byłem małym chłopcem. Kochane Stworki <3 Na Szczęście w małej, podwarszawskiej miejscowości babcie na osiedlu na widok szczurka na moim ramieniu reagowały raczej rozbawieniem, niż krzykiem.

    OdpowiedzUsuń