Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 12 sierpnia 2017

Kontrola

Jechałam autobusem do domu. Było koło godziny 16 i wracałam właśnie z zajęć. W trakcie jazdy nastąpiła blokada kasowników i kobiecy głos oświadczył pasażerom, że należy przygotować bilety do kontroli. O tej godzinie w autobusie było tłoczno, do tego stopnia że gdyby ktoś zemdlał tłum podtrzymałby go w tej samej pozycji resztę drogi. Trwała zaciekła walka o tlen i każdy robił glonojadka przy uchylonych szybach lub blisko drzwi autobusu. Słowem idealny moment, żeby teraz grzebać w torebce w poszukiwaniu skasowanego biletu. Kontrolerzy przeciskali się dzielnie przez tłum, jak dzieciaki w basenie z piłkami i wystawiali mandaty zapominalskim, którzy albo biletu nie posiadali albo też „zapomnieli” go skasować. Zabawa trwała w najlepsze, kiedy autobus zatrzymał się na przystanku. Drzwi się otworzyły i wysiadło kilka osób. Na chodniku stał młody człowiek zasłuchany w muzyce, którą było słychać przez założone słuchawki. Pokonał pierwszy stopień autobusu i zastygł. Zorientował się że po pojeździe grasuje kontrola a jeden z „kanarów” stoi tuż przed nim i właśnie wypisuje komuś mandat. Młody człowiek wycofał się z gracją ze stopnia, jakby właśnie wpadł na ucztę wilków i chciał zostać niezauważonym, po czym ruszył pieszo chodnikiem jakby nigdy nawet nie myślał, żeby wsiąść do tego autobusu. Myślę, że skalkulował sobie w głowie koszty i bardziej opłacało mu się przejść pieszo kilka przystanków niż wyskoczyć ze stówki czy dwóch za brak biletu.

Przynajmniej jemu się tego dnia upiekło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz