Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 12 sierpnia 2017

Lód w autobusie

Jeżdżąc często autobusami można być świadkiem naprawdę wielu dziwnych sytuacji i z czasem niemal nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć. Cóż… niemal.
Sobotni poranek. Wracam właśnie z suką do domu. Pies przysypia, ja zresztą także. Do autobusu wsiada 6 podchmielonych i ewidentnie wczorajszych młodzieńców. Buja nimi, jakby autobus był łodzią a na zewnątrz panował wiatr 10 w skali Beauforta. Nie wchodzą jednak sami. Czterech z nich taszczy 1,5 metrowego gipsowego loda w rożku, którego zapewne zwinęli spod jakiejś lodziarni. Ujechali z lodem może z 3 przystanki, kiedy przytrafiła się kontrola biletów. Zwracali na siebie sporo uwagi, więc kontrolerzy skierowali się od razu do roześmianego kółeczka:
- Dzień dobry, bileciki do kontroli –
- Aesz oczywi-ście prszę Pana –
- A na Grześka też musimy mieć *hip* bilet? – spytał kolega właśnie sprawdzanego jegomościa
- Na jakiego Grześka? – zdziwił się kontroler
- No Grzechu, przedstaw się panu – zakrzyknął młody człowiek i przysunął loda bliżej
- Tak, przedmiot jest większy niż bagaż podręczny ale jeśli go Panowie odstawią na miejsce z którego został zabrany to przymknę na to oko –
- Widzisz, mówiłem Ci gamoniu że Grześ musi mieć biiilet – młodzieniec szturchnął kolegę, który niemal wpadł na następnego imprezowicza
- Panie sznowny, szanowny panie… Grzesia zabraliśmy tylko na wycieczke i go odstawimy do domu.. sowo harcerza! –
Widząc, że lód pod wpływem zakrętów przemieszcza się do przodu, młodzieniec złapał za rożek i razem zaliczyli kilka piruetów po autobusie, po czym udało im się wrócić na miejsce z pomocą kolegów.
- Grzesiu, co ty wprawiasz szalony… już nie tańczymy – pokiwał palcem mężczyzna, którego zawartość alkoholu w organizmie zdawała się być większa niż zawartość krwi.

Kontroler przeszedł dalej, zostawiając towarzystwo z lodem. Nie wiem czy Grześ ostatecznie trafił do domu ale muszę przyznać że koledzy się nim opiekowali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz