Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 12 września 2019

Psy - urodzeni mordercy

Byłam ostatnio świadkiem bardzo dziwnej konwersacji między właścicielami psów, które beztrosko biegały po górce, a człowiekiem, który przyszedł popatrzeć na zwierzęta.

Mężczyzna w dość oryginalny sposób komentował zarówno opanowanie i agresję niektórych psów. Kiedy jakieś zwierzę startowało z zębami, mówił "instynkt mu się odzywa, chyba najwyższy czas", a kiedy przychodziło się łasić odpowiadał "niedawno chyba zagryzał".
Zmieszani właściciele w końcu spytali obcego o co mu tak właściwie chodzi i uzyskali odpowiedź, której się raczej nie spodziewali.
- To macie psy, a nie wiecie? - powiedział z zaskoczeniem mężczyzna, składając palce w daszek. Wszystkich czekał długi wykład z psiej psychologii, niekoniecznie poparty nauką i faktami.
- Psy pochodzą przecież od wilków. Naturalnym instynktem wilków jest zagryzienie czegoś co jakiś czas - mówił - To rozładowuje ich napięcie i frustrację, dlatego nie są agresywne w stosunku do członków własnego stada, bo tą agresję przelewają gdzie indziej. Z psami jest podobnie, tylko w mniejszym stopniu. Z kotami zresztą też. Jak kot siedzi w domu i nie wychodzi, to w końcu zacznie drapać właściciela i go gryźć, a jak wychodzi i sobie coś czasem upoluje, to jest spokojny i zrelaksowany. Psy też sobie muszą coś czasem złapać i zagryźć i jest spokój na jakiś czas. Jak nie, to chodzą cały czas wkurzone i mogą być niebezpieczne.
- Ale co niby zagryźć? - spytał właściciel starszego Owczarka.
- A to już wedle uznania. Gołębia, myszkę, kreta, co tam znajdzie.
- Pan jest niepoważny. Wilki zagryzają zwierzęta, bo polują. Muszą polować, żeby jeść, psy nie.
- Takie są fakty, natury nie da się oszukać. Lepiej chyba poświęcić czasem wróbla, niż się narażać, że pies się na kogoś rzuci. Ten pies jest bardzo spokojny, więc się pewnie wyładował niedawno.
- Nie. Jedyne co on rozrywa, to pluszaki.
- No to jest taki sztuczny zamiennik, ale też działa na krócej. Ten jest taki pobudzony, to pewnie by musiał już coś dziabnąć.
- Pan jest nienormalny.
- Bez takich, dobrze? Akurat ja się na psach znam. Teraz to ludzie chcą je uczłowieczać tak bardzo, że nawet nie znają ich podstawowych potrzeb, dyktowanych przez instynkt.
- Proszę Pana - odezwała się starsza kobieta - Mój pies ma już 10 lat i całe życie był łagodny, to co Pan tu opowiada to są jakieś zaściankowe poglądy przynajmniej sprzed pół wieku. Większych głupot nigdy nie słyszałam.
- A ja widzę, że ten pies jest zestresowany i przez to będzie żył krócej niż by mógł. Jak chcecie to sobie dalej wmawiajcie, że Wasze psy są szczęśliwe i spokojne. Paranoja jakaś, żegnam. Nie powinniście mieć zwierząt jak o takich oczywistościach nie wiecie - powiedział mężczyzna i oburzony zszedł z górki, zostawiając niedowierzających właścicieli na szczycie.

Teraz się zastanawiam kiedy instynkt biednej, zniewolonej Morfiny w końcu przemówi i pies rzuci się komuś do szyi, ponieważ nigdy niczego nie zagryzł.
Siedzę na bombie zegarowej.


1 komentarz:

  1. Dobrze wiedzieć. Mój też może się na mnie rzucić, albo co gorsza na mojego kota który z nami mieszka. A co jeśli to kot zagryzie mi psa?! 😮 😱

    OdpowiedzUsuń