Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 15 września 2019

Karteczki z zaletami

Jestem bardzo sentymentalna i nie potrafię wyrzucić niczego co wywołuje wspomnienia. Ja wiem, żadna nowość.
W portfelu poza zdjęciami bliskich, milionem wizytówek i rachunków od weterynarza, mam też zęby mleczne Morfiny i pewną małą, pozgniataną karteczkę, o której zupełnie zapomniałam. 
Nie, pieniędzy tam nie ma, wolne żarty.
Ta karteczka pochodzi jeszcze z czasów liceum i pamiętam dokładnie jak powstała.

Pewnego dnia nasza wychowawczyni odkryła, że wśród jej uczniów istnieją podziały na grupy. Potrafiliśmy pracować zespołowo, ale naturalnym było, że z 30 osób kogoś lubiło się bardziej, a kogoś mniej. Czasem obozy były wrogie i antagonistyczne, a czasem były po prostu obojętne. Każdy miał własne zainteresowania, styl bycia i poglądy, więc dopasowywał znajomych do swojego schematu, żeby nie męczyć się w ich towarzystwie.
Wychowawczyni się to jednak nie podobało i miała ambicję na psychologa, więc postanowiła zmusić nas do stworzenia jednej, wielkiej, szczęśliwej rodziny.
Ten plan skazany był na porażkę.
- Każdy dostanie karteczkę - powiedziała - Będę czytać nazwiska, a Wy musicie wymienić co najmniej trzy dobre cechy tej osoby, za które ją cenicie, a potem anonimowo wrzucimy te karteczki do czapki i każdy otrzyma ode mnie taką karteczkę ze swoimi cechami. Powykreślam te, które się powtarzają.
- A jak ktoś nie ma dobrych cech? - spytał ktoś z klasy.
- Każdy ma dobre cechy - odparła wychowawczyni.
- A co jeśli nie lubimy tej osoby? Mamy jej wymyślać cechy na siłę?
- Na pewno znajdziesz chociaż trzy dobre cechy, nawet o swoich wrogach, których w tej klasie nie powinieneś mieć.
- To będzie fałszywe.
- Może, ale i tak to zrobisz.
- I nieszczere...
- Jeszcze jakieś pytania? Wolicie taką opcję, czy kartkóweczkę z trzech ostatnich lektur? Bo ja jestem otwarta na propozycje. Nikt? Ok, to pierwsze nazwisko.
Przez kolejne 45 minut przepalaliśmy zwoje mózgowe, próbując wymyślić osobom, które wewnętrznie darzyliśmy szczerą nienawiścią, jakieś zalety. To sprawiało każdemu ból i mam wrażenie, że wcale nas do siebie nie zbliżało. Tak samo jak zmuszanie do pracy w grupach mieszanych, w których zazwyczaj i tak pracowała tylko jedna osoba, zupełnie nie słuchająca pomysłów reszty. Dużo łatwiej było z osobami, które się naprawdę ceniło. 

Następnego dnia każdy dostał od nauczycielki karteczkę ze swoimi zaletami i musiał ją publicznie przeczytać, ignorując prychania i śmiechy obozów przeciwnych.




Czy każdy wiedział, że napisane tam cechy są wymuszone i nieszczere?
Oczywiście, że tak, nie byliśmy głupi. Większość ludzi z klasy, z dobrej, nieprzymuszonej woli nigdy by tego nie napisała.
- Widzicie? Jak chcecie, to macie sobie coś miłego do powiedzenia - powiedziała zadowolona z siebie nauczycielka, nie wiedząc, że na przerwie i tak każdy wyjaśni sobie swój stosunek do drugiej strony i nie będzie on taki pozytywny.
Ważne jednak, że wychowawczyni czuła się spełniona i wykonała swoją misję zbawienia świata.

Pomysł był dobry, ale na wykonaniu polegliśmy. Jeśli to naprawdę miałoby zadziałać i wnieść coś do sposobu postrzegania samego siebie, należałoby wprowadzić pewne innowacje: 

  • Przede wszystkim nie należy zmuszać nikogo do wymyślania zalet innej osoby na siłę. Jeśli ktoś nie potrafi ich podać, widocznie ich w tej osobie nie widzi.
  • Uważam, że ważne jest zarówno dowartościowanie się, jak i świadomość swoich błędów i zachowania. Lepsze byłyby więc dwie kolumny: wady i zalety. W ten sposób mogłyby się wykazać osoby, które nie mają nam nic miłego do powiedzenia. Najgorsza szczerość jest lepsza, od najlepszego fałszu, a poznanie własnych wad może nam pozwolić na samodoskonalenie.
  • Kartki każdy powinien dostać sam dla siebie. Nie widzę powodu dla którego ktoś musiałby się nimi dzielić z resztą. Projekt powinien zmuszać do przemyśleń nad samym sobą, a nie powodować niezręczność i dawać pozwolenie do śmiania się z kogokolwiek.
Jednak nawet z kartek, które dostaliśmy można było wyciągnąć jakąś lekcję.
Każdy człowiek ma jakieś zalety, jednak jeśli ktoś nie potrafi powiedzieć o nas nawet trzech dobrych słów, znaczy to, że może staramy się trochę za słabo by druga osoba była w stanie nasze dobre cechy zauważyć. Może nie są one dla niej widoczne nie bez powodu...
... albo jest ona dupkiem, 
który celowo pomija w kimś wszystko co dobre.
Jedno z dwóch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz