Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 22 września 2019

Nocny gość łazienkowy

Pies wyprowadzony, szczury wybawione, towarzystwo nakarmione i wyczyszczone. Zegar uświadamia mi, że jest mocno po północy i wypadałoby jeszcze ogarnąć siebie. 
Zabieram w podróż ręcznik, piżamę i wchodzę do łazienki.
Staję przed lustrem i zastanawiam się od czego zacząć, kiedy dochodzi mnie kobiecy głos. Głos śmieje się i woła:
- Widzę Cię!
W łazience jestem sama, więc albo zębowa wróżka istnieje i pilnuje, żeby wszystkie ząbki były wyszorowane, albo znowu słychać sąsiadów przez junkers.
- A co Ty tutaj robisz? - ćwierka sąsiadka i zastanawiam się czy jej nie odpowiedzieć.
- Kto pozwolił samemu wejść do łazienki? Przecież się niedawno kąpałeś.
Obstawiam, że mówi do syna, albo jej mąż ma zakaz na samodzielne korzystanie z toalety.
- Mamusia mówiła, że tu się nie wchodzi i nie zrzuca wszystkiego do zlewu tak?
Czyli jednak dziecko.
- I nie pije się wody z toalety, tak?
... Dzikie dziecko.
- I kto znowu zniszczył cały papier toaletowy i połowę zjadł?
Dziecko potrzebujące egzorcysty.
- Teraz to buzi, tak? A wcześniej to się po tyłku lizałeś.
Zatrzymuję się w połowie wyciskania pasty na szczoteczkę i patrzę na junkers, który wygląda na równie zaskoczonego i zapewne nie jest w stanie odpowiedzieć mi na nurtujące mnie pytania.
- Idziemy nyny, żadnych więcej wycieczek do łazienki - mówi łagodny, kobiecy głos i wszystko milknie.

Przypomina mi się, że sąsiadka ma kota dopiero kiedy napełniam kubek wodą.
Nie będę kłamać, poczułam ulgę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz