Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

środa, 3 października 2018

RODO kontra przedszkole

Dzięki rozporządzeniu o ochronie danych osobowych (RODO) powstały komplikacje, o których wcześniej nikt nie miał nawet pojęcia, że mogą powstać.
Jestem przekonana, że RODO reguluje i rozjaśnia wiele nieścisłości, ale jednocześnie utrudnia nieco życie w praktyce.
Dzięki rozporządzeniu musimy na przykład zgłaszać się osobiście po wyniki kolokwium czy egzaminu, ponieważ nie możemy już otrzymać ich mailem, jak to miało miejsce do tej pory. Dla osób mieszkających w innym mieście jest to pewne utrudnienie, ale tak naprawdę ja mam tutaj najmniejszy powód do narzekania.
Zaraz się dowiecie dlaczego.
Mam znajomą, której córka chodzi do przedszkola. Do tej pory małe pędraczki posiadały szafki na ubranka podpisane imieniem i nazwiskiem. Każda szafka dodatkowo oznaczona była jakimś znaczkiem, na przykład kółeczkiem, czy trójkącikiem. Każdy kształt był w innym kolorze, żeby można było wykorzystać go wielokrotnie tylko w nieco zmienionej formie. Tym sposobem i Jacuś i Agatka mogli mieć gwiazdki, ale żadne z nich się nie myliło, ponieważ były one w różnych wariantach kolorystycznych. Prosto, schematycznie i z przeznaczeniem dla dzieci.
Dzięki RODO z szafek zniknęły dane osobowe, a dzięki jakiemuś nadgorliwemu rodzicowi zniknęły również kształty. Mama Krystianka, czy Violetki stwierdziła bowiem, że znaczki i kolory wywołują genderowe zamieszanie, bo np. dziewczynka z trójkątem (który jest symbolem na męskich toaletach), czy chłopiec z różowym kółeczkiem to już prawie jak zamiana płci.
Przedszkole w trosce o dobro klienta musiało zareagować, lecz nie za bardzo wiedziało w jaki sposób. Nieoznaczone szafki były problematyczne zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych, bo który brzdąc zapamięta, że ma półkę w czwartym rzędzie, trzecią od okna, dziesiątą od końca. Rodzic by zapamiętał, ale nie oszukujmy się w dzisiejszym natłoku informacji, przy pięciu pinach do kart płatniczych, domofonach na kod, czy hasłach do niemal wszystkiego, najmniej będzie go obchodzić w której szafce ich potomek trzyma bamboszki i plecaczek.
Powstał jeszcze jeden problem. Rodzice nie mogli już poprosić dyżurnego żeby zawołał pociechę po imieniu, ponieważ... RODO.
Przedszkole wpadło więc na dość ekstrawagancki pomysł, a mianowicie używanie numerków. Żeby jednak nie było jak w Oświęcimiu, szafki zostały ozdobione wizerunkami różnych roślin, tak aby każde dziecko miało swój własny, indywidualny kwiatek. Dzieci jednak w przedszkolu wiele, więc niektóre były różą, a inne pokrzywą.
Teraz wyobraźcie sobie godzinę w której rodzice przychodzą po swoje małe ludziki i mówią do dyżurnego:
- Zawołaj jarzębinę 121 -
- I borówkę 38 -
- Czy błękitna róża 10 jest już ubrana? -
- Co z wierzbą 25? -
Odbiór tych dzieci musi wyglądać jak zamówienie na perfumy. Taka tańsza wersja Channel No. 5, edycja domowa.
Intencje były dobre, ale wydaje mi się że pomysł nie do końca się przyjmie.
Taki bluszczyk kurdybanek musi mieć przekichane.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz