Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Pajęczaki, sierściuchy i pełzaki

Mam pewnego znajomego.
Ma zamiłowanie do pająków, węży, płazów i owadów wszelakich.
Zbiera je jak Pokemony, a jego pokój to jedno wielkie terrarium. Są tam żabki, ptaszniki, małe węże, stonogi, gekony, karaluchy i wszelkiego rodzaju stworzenia powszechnie uważane za "wstrętne".
Legenda głosi, że kiedy był mały i pierwszy raz zobaczył sporego pająka, podbiegł do niego krzycząc "szczeniaczek!". Tak naprawdę nikt jednak nie wie skąd się wzięła jego miłość do zwierząt egzotycznych. Nikt w jego rodzinie nie podziela jego pasji. Ciężko nawet znaleźć kogoś, kto ma jakiekolwiek zwierzę.
Jakiś czas temu jego siostra znalazła na środku pokoju olbrzymiego Parecznika. Jak każda młoda kobieta w jej wieku, zaczęła panicznie krzyczeć i szukać czegoś do utłuczenia potwory. Z pomocą przybiegł starszy brat. Zamiast zająć się jednak spanikowaną dziewczynką, ukląkł i podniósł stawonoga z ziemi, ganiąc rodzeństwo za wystraszenie stworzonka. Zauważył, że zwierz był mało ruchliwy więc zajął się nim jak najlepiej potrafił i po kilku dniach kiedy stwór poczuł się lepiej, wypuścił na wolność z daleka od domu.
Ludzie mają go za dziwaka. Rodzina, znajomi, sąsiedzi, obcy. On jednak po prostu lubi tego rodzaju stworzenia. Nikogo tym nie krzywdzi, nikogo nie przymusza do podzielenia pasji.
Znajomy ma też pewien problem. Nie przepada za zwierzętami powszechnie uważanymi za słodkie. Niektóre z domowych pupili napawają go lękiem. 
Wszystko co sięga za kolano i posiada zęby jest dla niego potencjalną maszyną do zabijania. Kiedy widzi na ulicy kota, przechodzi na drugą stronę i unika z nim kontaktu wzrokowego. Nie potrafi też przełamać się i wziąć na ręce chomika siostry. Nigdy nie miał do czynienia z tego rodzaju zwierzętami i nie wie jak się z nimi obchodzić. Nie ma pojęcia co znaczą wysyłane przez nich sygnały, ani jak na nie zareagować. Wszystko co zna potrafi pełzać, ma łuski, albo więcej niż dwie pary kończyn.
Człowiek który rozczula się nad ptasznikiem i boi się podejść do psa wydaje nam się dziwny, jednak dokładnie tacy sami dla niego wydają się ludzie którzy obcują z tymi współczesnymi wilkami i nie boją się wsadzić im ręki do pyska pełnego zębów, mogących bez problemu amputować dłoń w dwadzieścia sekund. Wąż wczepiony w jego rękę zębami jadowymi to żaden problem, ale gdyby zadrapał go kot, czy szczur, pewnie dostałby traumy i nie wiedziałby jak sobie z tym poradzić.
Jestem pełna szacunku i podziwu dla tego człowieka. Dla sposobu w jakim obcuje ze skorpionami i innym jadowitym dobrem tego świata. Zupełnie jakby do tego właśnie został stworzony. Nigdy nie wiedziałam, że on takim samym szacunkiem i podziwem darzy mnie. Nas. Każdego kto ma "odwagę" trzymać w domu zwierzęta futerkowe, czy ptaki i tworzyć z nimi więź.
Kiedy po raz pierwszy weszłam do jego domu, zatrzymał mnie przed swoim pokojem i uprzedził, że nie będzie to typowy widok. Wiedziałam o tym, ale byłam podekscytowana jak małe dziecko przed świętami. Kiedy drzwi się otwarły ujrzałam za nimi dżunglę. Miał rację. To nie był pokój jakiego można było oczekiwać, to było swoiste przejście do Narnii. Do krainy pełnej stworzeń których nie widuje się na co dzień. Nie chciałam jednak uciec, chodziłam po pomieszczeniu jak po zoo i pochłaniałam spojrzeniem to całe kolorowe i jadowite dobro. 
Spytał czy chcę potrzymać pająka. Nie namawiał mnie, po prostu spytał. Pamiętam do dziś, że była to Arizona Blonde / Desert Blonde (Aphonopelma chalcodes). Trzymałam to włochate, stojące spokojnie stworzenie i nie wiedziałam jak się zachować. Czy można je pogłaskać? Patrzeć na nie? Oddychać przy nim? Znajomy patrzył na mnie jak na człowieka z innej planety. Dla niego było to oczywiste, jednak dla mnie stanowiło to kompletną nowość.
Nie spodziewałam się, że jego wizyta w moim domu przebiegać będzie podobnie. Uprzedziłam go, że posiadam psa i gryzonie. Upewniłam się też, że na pewno jest na takie spotkanie gotowy. Spotkanie dla większości ludzi normalne i naturalne, dla niego jednak nowe i stresujące. 
Znajomy wchodził do mojego domu jak do jaskini niedźwiedzia. Musiałam wyglądać tak samo wchodząc do jego pajęczej kryjówki. Zatrzymałam rozmerdaną Morfinę w drzwiach i odsunęłam ją od przybysza dając mu trochę przestrzeni i czasu na oswojenie. Stał w kącie i z malującym się przerażeniem starał się oddychać jak najciszej. W jego oczach Świniak był olbrzymim smokiem, gotowym usmażyć go żywcem w korytarzu mojego mieszkania.
Spytałam, czy chce ją pogłaskać. Odparł, że wolałby nie. Nie był gotowy. Pies był dla niego za duży. Popatrzył przez kraty na szczury w klatce, kątem oka zerkając na trzymaną przeze mnie puchatą bestię i zdecydował, że póki co wystarczy mu atrakcji.
Uszanowałam jego decyzję. W końcu on też nie wyrzucił na mnie zawartości swoich terrariów wbrew mojej woli. Pozwolił mi się oswoić stopniowo i zabrał pająka kiedy uznałam, że mi wystarczy. Jego lęk i ostrożność były dla mnie niezrozumiałe, ale tak samo niezrozumiały był dla niego mój dystans do jego zwierząt.
Niestety nie wszyscy skłonni są do empatii. Kiedy odwiedzał ludzi posiadających psy, koty, czy fretki większość z nich nalegała by się z nimi przywitał, wziął na ręce, czy pogłaskał. Ludzie nie zauważali, że sama obecność tych stworzeń go paraliżuje, że nie sprawia mu to przyjemności i że jest to dla niego obce. Bo przecież jak można się bać takiego słodkiego kociaka, czy małego szczeniaka? Kiedy Ci sami ludzie odwiedzali jego dom i wchodzili do jego królestwa w którym czuł się pewnie, on respektował ich niechęć do witania się i głasków. Równie dobrze mógł wymuszać na znajomych kontakt, tak jak oni robili to z nim. Nigdy jednak tego nie zrobił. Znosił również dzielnie uwagi o "obrzydliwości" i "ohydztwie" jego żyjątek. Uwagi, które były częste, jednak których właściciele futrzaków sami nie chcieliby usłyszeć.
Jego mały kuzyn który jako jedyny w rodzinie bronił pasji znajomego znalazł swoją własną odpowiedź na pytanie dlaczego chłopak woli mniejsze i bardziej drapieżne towarzystwo, niż zwierzęta popularne i przyjęte jako urocze.
- Bozia zsyła różnych Aniołów Stróżów dla zwierząt. Widocznie Ty dostałeś pod opiekę te wszystkie pająki, węże i robale. Ktoś się przecież nimi też musi zajmować - rzekł raz młodzieniec i taka wersja przypadła do gustu właścicielowi fauny lasu tropikalnego.
Każdy człowiek jest inny. Nie należy nikogo skreślać tylko ze względu na odmienny sposób widzenia, zainteresowania, czy styl bycia. Dając sobie szansę na poznanie "tego dziwaka" można zobaczyć siebie po drugiej stronie lustra, w której to my jesteśmy "dziwakami".
Nie zmuszajmy innych do przejęcia naszego punktu widzenia tylko dlatego, że wydaje nam się właściwy i oczywisty. Niektórzy potrzebują więcej czasu żeby zobaczyć drugą stronę.
Nie narzucajmy się.
Bądźmy empatyczni.
Starajmy się zrozumieć.
A może pewnego dnia ktoś pogłaszcze smoka i okaże się, że ten wcale nie miał zamiaru spalić go żywcem, że nie każdy pająk jest śmiertelnie jadowity, a nie każdy pies wściekły. Może dojrzymy piękno tam, gdzie wcześniej go nie widzieliśmy.
Może czyimś kolejnym krokiem będzie Pyton Tygrysi, a może będzie do szczur hodowlany.
Nie ma to znaczenia, bo postęp jest postępem i nadejdzie w swoim czasie. W swoim własnym, niewymuszonym czasie.

2 komentarze:

  1. Jako ciekawostkę dodam, że w Polsce nie ma śmiertelnie jadowitych pająków. Ptaszniki tez nie sa śmiertelnie jadowite(dużo ma jad porównywalny do jadu pszczoły) - dla dorosłego zdrowego człowieka, tylko ich ugryzienia potrafią być niezwykle uciążliwe i długotrwałe. Ale to wcale nie oznacza, że mamy pchać rękę do terrarium ptasznika i łapać go jak chomika. Pajak będzie sie wtedy bronił i zrobi nam ziazia, które będzie bolalo nawet do kilku tygodni. Wiem, że prawdopobnie Ty, Paulino(o ile mogę sie zwrócić do Ciebie na ,,Ty") możesz juz widzieć te informacje, ale sa ludzie, którzy myślą, że każde spotkanie z pajakiem, szczególnie egzotycznym = śmierć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację i należy pamiętać, że nie wszystkie pająki są przeznaczone do brania na rękę. Są "New world" - pająki tzw. z nowego świata i "Old world" - ze starego świata. "Old World" lepiej nie dotykać. Zazwyczaj mają nieco silniejszy jad niż pająki nowego świata i przyjmują ukąszenia jako mechanizm obronny. "New world" są spokojniejsze (nie wszystkie, istnieją wyjątki), ich mechanizmem obronnym jest kopanie włosków z odwłoka które podrażniają skórę po zetknięciu z nią. Należy też uważać na oczy, ale dziabią zdecydowanie rzadziej i nie bez powodu.
      Arizona Blonde / Desert Blonde jest pająkiem "New world".
      Nie wzięłabym na ręce OBT (Ptasznik Słoneczny / Orange Baboon), który jest pająkiem starego świata.
      Należy być otwartym ale i ostrożnym. Nie popadać w skrajności.

      Usuń