Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 18 czerwca 2019

Nie dyskutuj z babcią

Kiedy byłam na drugim semestrze studiów, przyjechała do nas rodzina.
Nie pamiętam już jakie to były święta, ale zjechali się w ramach jakiejś uroczystości.


Zanim przejdziemy dalej musicie coś wiedzieć. Mam ogromną rodzinę. Prawdopodobnie nie znam nawet jej wszystkich członków. Jesteśmy rozrzuceni po różnych krajach i widujemy się stosunkowo rzadko. Wśród tylu ludzi z różnych miejsc nie ma opcji, żeby wszyscy mieli jedne poglądy na życie.
Nie jest to możliwe.

Po obiedzie część rodziny posnęła, część wyszła na piwko, a część została żeby sobie poplotkować. Tak się złożyło, że głównym tematem rozmowy były moje studia. Ciotki i wujkowie pytali jakie to studia, gdzie są, co po nich będę robić i jak mi idzie - bazowe rzeczy.
Wtedy jeden z wujków starszej daty spojrzał na mnie, pokiwał z niesmakiem głową i powiedział coś w stylu:
- Ja to nie wiem jak Ty to znosisz. Tam się aż roi od czarnych i żółtków, i tych całych muzułmanów. Przecież lada dzień można wylecieć w powietrze.
Przytkało mnie. Brakowało tylko słynnego "Kobita to powinna siedzieć w domu i rodzić dzieci, a nie po uczelniach się włóczyć" do pełni stereotypu.
Część rodziny przytaknęła wujowi i poparła tę rasistowską uwagę, część nie. Jednak Ci którzy mieli przeciwne zdanie z jakiegoś powodu postanowili siedzieć cicho. Wujek był starszym człowiekiem i panowała niepisana zasada, że starszy ma zawsze rację, ponieważ przeżył znacznie więcej, ergo jest o wiele mądrzejszy.
Wujek kontynuował:
- Na moje to oni powinni wrócić do swojego kraju. Co się pchają do naszego. Tam u nich uczelni nie ma? To jest Polska dla Polaków.
- Ale część z nich urodziła się w Polsce - odparłam - Mają obywatelstwo i są Polakami. Co z tego, że mają inny kolor skóry?
Wujo spojrzał na mnie i z wyniosłością człowieka który z gówniarzami nie rozmawia odparł:
- Ty się lepiej nie kręć koło tego tałatajstwa. Można się czymś egzotycznym zarazić. Koło homosi też nie łaź. Kiedyś pedalstwo to prądem leczyli, a teraz ich na uczelnie wysyłają.
Już chciałam powiedzieć kilka niemiłych słów, za które rodzina pewnie obraziłaby się na amen, kiedy poczułam na ramieniu dłoń babci, łupiącej do tej pory orzechy. Przerwała na chwilę łamanie skorupek, uśmiechnęła się i powiedziała.
- Tadzik, ale Ty pie*dolisz bez sensu.
Nastała cisza. Ktoś zaczął krztusić się herbatą, dzieci zleciały się żeby popatrzeć dyskretnie co to za afera.
- Ania, wyrażaj się - odparł wujek i już chciał kontynuować, kiedy babcia przerwała mu uniesieniem ręki.
U nas zawsze najstarszy miał pierwszeństwo do głosu.
- Zaraz, zaraz - powiedziała babcia - Ty już powiedziałeś co chciałeś. Swoją drogą mógłbyś iść sprawdzić, czy Ci się nie chce srać, bo gówno przez Ciebie przemawia. Teraz ja mówię.
Babcia miała różne poglądy na życie. Czasem się ze mną zgadzała, czasem nie, ale zawsze słuchała argumentów drugiej strony zanim wyraziła własną opinię.
Z czasem potępiała coraz mniej zachowań i nauczyła się żyć z większą otwartością.
- Dzieciaki, weźcie sobie orzeszki - zawołała i kiedy małe gnomy porwały miskę i poszły do sąsiedniego pokoju oglądać telewizję, zaczęła mówić.
- Kiedyś też myślałam jak Ty Tadziu. Nie aż tak radykalnie, ale miałam podobne poglądy. Jak wiara to tylko Chrześcijańska. Jak Bóg, to tylko jeden. Jak rosół, to tylko z kury. Urodziłam dzieci, wychowałam je tam jakoś, potem te dzieci urodziły dzieci i okazało się, że wychowanie się zmieniło. Dziewczynki nie ubierało się już tylko w sukienki. Spodnie były wygodniejsze. Dzieci nie zmuszano do chodzenia na mszę, bo i tak się tam nudziły. Niepełnosprawnych przestało się zamykać w domu i ich wstydzić. Ludzie zaczęli wychodzić na ulicę.
Za naszych czasów nie do pomyślenia.
- Bo za naszych czasów było lepiej - wtrącił wujek. Babcia wróciła do łuskania orzechów i kontynuowała.
- Kto Ci takich pierdół naopowiadał Tadzik? To jest kwestia tego, czy wolisz mieć pieniądze i problem z dostaniem towaru, czy nie mieć pieniędzy kiedy towary leżą na półkach. Co było lepsze? To, że kobiety miały gówniane prawa i służyły tylko jako maszynki do rodzenia dzieci? To, że można je było bić, bo to mąż był głową rodziny i miał do tego prawo? Tak samo do bicia dzieci? Za rządami twardej ręki tęsknisz? Ludzie którzy używają przemocy są słabi Tadziu. Bardzo słabi. Tak samo jak Ci którym się wydaje, że są lepsi od innych bo myślą inaczej, wierzą w co innego, albo mają inny kolor. W Twojej rodzinie ktoś miał bielactwo nie?
- Kuzyn miał.
- I co? Myślisz, że to kara od Boga, czy klątwa jakaś że się taki urodził?
- To jest choroba, przecież on sobie tego nie wybrał.
- A myślisz, że ktokolwiek sobie wybiera kolor skóry z jakim się rodzi? Jakby tak było, to ja bym była niebieska. Lubię niebieski.
- Co Ty w ogóle porównujesz. On się w swoim kraju urodził i tu był. Oni przyjechali z jakiejś Afryki, czy innej Azji.
- Oj Tadzik, Ty im starszy tym mniej myślący. Ci ludzie też się tu mogli urodzić. Ich rodzice, albo dziadkowie może i przyjechali z innego kraju, ale zdaje się Ty też mieszkasz w Rosji. To się wnusia jakoś nazywa nie? Jak ktoś robi za czym sam nie jest?
- Hipokryzja - podpowiedziałam babci.
- No widzisz. Masz nowe słowo do słowniczka Tadziu. Ty też nie jesteś Rosjanin, choćbyś najpłynniej w ich języku mówił, nie? Poza tym z tego co pamiętam zanim wyjechałeś, to Rosjanie byli Twoim najgorszym wrogiem zaraz po Niemcach. 
- To co innego. Brudasy się lęgną w Twoim kraju, a Ty pozwalasz na to. Taka patriotka z Ciebie.
- O, czysty się odezwał, co się kąpie jak w dzienniku powiedzą, że trzeba. Fajnie Twojemu kuzynowi było jak go dzieciaki przezywały? Niespecjalnie chyba. Teraz sobie wyobraź, że masz tak całe życie. Wszyscy jesteśmy stworzenia Boże. Wszyscy są równi. Nasz Jezus też miał ciemniejszy kolor skóry niż Ci się wydaje. Przecież on się w Polsce nie urodził. Ja Tylko mam nadzieję Tadeusz, że Ciebie Bóg tak kiedyś surowo osądzi jak Ty teraz innych ludzi osądzasz.
- Pewnie. Pewnie, weź jeszcze tą swoją wydaj za takiego. Niech sobie urodzi takie kolorowe dziecko i niech się rozmnaża zaraza.
- Po pierwsze Tadeusz, to Ty u mnie w domu jesteś, więc przystopuj. Po drugie, to moja wnusia sobie wyjdzie za kogo będzie chciała. A to czy on będzie czarny, biały, czerwony, żółty, czy zielony to ma akurat małe znaczenie. Tak samo czy będzie miał takiego samego Boga co ja. Dobrze by było jakby był Katolik, ale jak nie będzie to już trudno. Może się da nawrócić, a może nie. Różnie bywa. 
- Bój się Boga Ania, co Ty jej do głowy nakładasz?!
- To może być nawet kobieta Tadzik. Ja to bym wolała mieć prawnuki, ale to jest jej decyzja co tam sobie upoluje i czy będzie żyć na kocią łapę, czy nie.
- Anka! 
- Bo jedni wolą rosołek z kurki, a inni z kaczuszki Tadziu. Ważne żeby się dogadywali, byli dla siebie dobrzy, żeby się kochali Tadziu. Żeby nie skończyła jak ja z takim osłem, co mi rodzice go wybrali bo "dobra partia". Żeby go tak przeczyściło po ogórkach porządnie parę razy. Jedyne co on mi dał dobrego to dzieci.
- Jak Ty możesz w ogóle mówić o czymś takim w Chrześcijańskim domu?
- Ja Ci zaraz lepsze rzeczy powiem. Ja wiem, że to wbrew kościołowi, ale powtarzać to będę zawsze. Wnusia "te sprawy" to przed ślubem. Ty nie czekaj jak ja, bo się potem okaże, że się nie dobraliście. To nie jest najważniejsze w życiu, ale jednak istotne żebyście sobie nawzajem potrafili sprawić przyjemność.
- Dość, dość. Ja tego słuchać nie mogę. Czego Ty ją uczysz do cholery?
- Życia Tadeusz, życia. Przecież ona już wie, że dzieci to nie z kapusty, czy bociana. Bez przesady.
- Ania, opamiętaj Ty się - zaczęła ciotka, podczas gdy wujek wyszedł na papierosa żeby ochłonąć, trzaskając drzwiami - Kto Ci tego do głowy nakładł. Kiedyś byś się bała nawet tak pomyśleć, a co dopiero mówić. To nie po Bożemu Ania, co Ty? To dzieci Ci takich rzeczy nakładły? Wnuki?
- Nic mnie nie nakładły. Co najwyżej uświadomiły parę rzeczy. Kiedyś też tak myślałam, ale jak sobie to przemyślałam to doszłam do wniosku, że to głupie było. Jak przyprowadzi kogoś kogo będzie kochała, ale mnie się on nie spodoba to co, wydziedziczyć mam? Z rodziny wygnać? Zmusić do ślubu z kimś innym? Przecież ona i tak zrobi jak będzie chciała, a tylko się na siebie obrazimy. Po co sobie zabierać kontakt z rodziną, no powiedz? A to takie straszne mieć w rodzinie czarnoskórego, czy muzułmanina?
- Ania, to jakbyś miała miskę i w tej misce były cukierki, i wiedziałabyś, że pięć cukierków w tej misce jest trujących. To wzięłabyś i ryzykowała, czy raczej sobie odpuściła wszystkie cukierki? Przecież nie wiadomo na kogo trafi. Może nam zło do rodziny przywlec.
- Ale ludzie to nie cukierki. Jak są trujący, to po jakimś czasie można się zorientować i odejść. Te Twoje cukierki zmieniają kolor jak są zatrute, to chyba oczywiste, że ich nie weźmiesz, nie? Widać je przecież.
- Ania, przestań. Krzywdę jej robisz.
- Nie. To mnie krzywdę zrobiono, że z zamkniętymi oczami mi kazano przez życie iść. Tobie krzywdę zrobiono, a temu nerwusowi to już w ogóle. Ja poznałam kilku jej znajomych już i to jak jeszcze w liceum była. Z zagranicy, niektórzy mieli inny kolor skóry, niektórzy mówili w innym języku i musiała mi tłumaczyć, niektórzy byli cali obkolczykowani i w dredach, że normalnie to byś nie podeszła. Wiesz jacy to mili ludzie są? Oni mnie nie rozumieli, ja ich nie rozumiałam, ale mi tapetę położyli w pokoju, łóżko przenieśli, do sklepu po zakupy poszli. Jedna dziewczyna to mi nawet ciasto przyniosła. Takie od nich, u nas się takiego nie robi. Kiedyś bym nawet kebaba nie skosztowała, bo to nie nasze, ale Ty wiesz jakie to jest pyszne? Jeszcze jak tym sosem poleją. Ja to cały ostatni tydzień jadłam dzień w dzień, aż się na wagę boję stanąć.
- Ania Ciebie przekupili. Poza tym nie znasz wszystkich, nie możesz powiedzieć, że wszyscy są dobrzy.
- Guzik, a nie przekupili. Ja bym to ciasto od tej dziewczyny mogła codziennie jeść. Jak ona się zwała?
- Natasha.
- No. Ona mięsa nie je, bo jej szkoda zwierząt. Taka dobra dziewczyna. Wy nawet części tych ludzi nie znacie, a oceniacie najwięcej. Człowiekowi się tak nie da metki przykleić i gotowe. Jak się czegoś nie zna, to się tego boi, ale jak już się pozna, to się okazuje, że wcale nie było czego się bać.
- Tadzik wraca, może już go nie denerwuj. Po co się kłócić?
- A czy ja się kłócę? Tadeusz? Wracaj tu, ja nie skończyłam.
- Ale ja skończyłem.
- To nikt Ci nie każe mówić. Słuchać będziesz. Ja się całe życia nasłuchałam pierdół. Teraz Wy się możecie nasłuchać czegoś mądrzejszego.
- I co, mam słuchać jak tu będziesz piać jacy to wszyscy dobrzy i jak dla niej każdy będzie dobry, tak?
- Nie każdy Tadeusz, a mądry. Taki co to nie tylko mówić, ale i słuchać potrafi. Ja to bym chciała żeby to był ktoś taki żeby z nim wytrzymała te wszystkie lata i się nie zastanawiała jak uciec. Żeby nawet jak będą różni, to żeby byli tacy sami. Żeby się troszczyli o siebie i sami sobie siebie wybrali, a nie z przymusu. To jaki ten ktoś będzie z zewnątrz to już mnie mało obchodzi. Ja to bym chciała żeby mnie ktoś tak powiedział jak młoda byłam, ale nikt mi nie powiedział, to teraz ja mówię. A jak zły dla niej będzie, to go do mnie przyprowadzi i lachą się go dwa razy pogłaszcze po głowie, to od razu zmądrzeje. A jak nie, to się poprawi z drugiej strony żeby równo puchło i wtedy już na pewno dotrze. Bo ja to chcę żeby moje dzieci miały lepiej niż ja miałam wiesz Tadzik? A lepiej mieć nie będą jak je będziesz takimi słowami nienawiści karmił. Bo ta nienawiść im wejdzie do ciała Tadeusz i wyjdzie w postaci takiego soczystego pierda prosto na Ciebie i w te Twoje otwarte usta, zobaczysz. Wszyscy kiedyś umrzemy i zjedzą nas robaki. Zostaną z nas same szkielety Tadzik. Takie same u każdego, tylko jedne mniejsze, a drugie większe. Po tym szkielecie nie poznasz, czy to był biały, czarny, czy gej Tadziu. Po trumnie też nie, chociaż dla mnie to XXL trzeba będzie zamówić.
Tego dnia nikt już nie podjął dyskusji o wielokulturowościach i tolerancji.

Byłam z mojej babci strasznie dumna.
To była kobieta która stanęłaby przed bramą do nieba ubrana w tęczową flagę, z petem w jednej dłoni, koniaczkiem w drugiej i poprosiła o rozmowę z szefem, bo ona by chciała negocjować warunki umowy.

Gdziekolwiek teraz jest, mam nadzieję, że ma z kim dyskutować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz